Chcemy zobaczyć, czy możemy zakończyć tę wojnę. Może możemy, może nie, ale myślę, że mamy bardzo duże szanse – mówił przedstawicielom amerykańskich mediów Donald Trump, odnosząc się do zapowiedzi rozmowy telefonicznej z Władimirem Putinem. Prezydent USA potwierdził, że ma do niej dojść 18 marca.
Prezydent USA Donald Trump (po lewej) i rosyjski prezydent Władimir Putin. Spotkanie w Helsinkach 16 lipca 2018 r.
Przywódcy Stanów Zjednoczonych i Rosji będą rozmawiać o ukraińsko-amerykańskiej propozycji 30-dniowego zawieszenia broni. – Jest ono niezbędne, by móc przejść do „planu B” na zakończenie wojny – tłumaczył Marco Rubio, sekretarz stanu USA. Druga faza miałaby polegać na negocjacjach z udziałem wszystkich stron. – Nie możemy dojść do tej części, dopóki nie przejdziemy przez pierwszą – podkreślił Rubio. – Będzie to wymagać mnóstwa ciężkiej pracy – przewidywał szef amerykańskiej dyplomacji, zapowiadając konieczność ustępstw zarówno ze strony Ukrainy, jak i Rosji. – Ta wojna nie może trwać dalej. Prezydent dał temu wyraz i robi wszystko, co w jego mocy, aby położyć jej kres – dodał.
Przedstawiciele Rosji, z Putinem włącznie, nie odrzucają idei rozejmu. Mnożą jednak oczekiwania w odniesieniu do ewentualnego porozumienia pokojowego. – NATO wykluczy możliwość członkostwa Ukrainy w Sojuszu, a kraj ten pozostanie neutralny – takie warunki stawia Aleksandr Gruszko, wiceminister spraw zagranicznych Rosji. – Będziemy domagać się, aby żelazne gwarancje bezpieczeństwa (od USA dla Rosji – przyp. red.) stały się częścią umowy pokojowej – cytuje rosyjskiego wiceministra propagandowa agencja Izwiestia. Co istotne, ta wypowiedź pojawiła się już po informacjach o planowanej rozmowie Trump-Putin.
Gruszko mówił też o ewentualnej misji pokojowej dla Ukrainy. – Nie ma znaczenia, pod jaką nazwą zachodnie kontyngenty zostaną rozmieszczone na terytorium Ukrainy: czy będzie to Unia Europejska, NATO, czy też siły o charakterze narodowym. Jeśli się tam pojawią, będzie to oznaczać rozmieszczenie w strefie konfliktu ze wszystkimi tego konsekwencjami – odgrażał się rosyjski polityk. Jego zdaniem, dopuszczalne byłoby wysłanie do Ukrainy „nieuzbrojonych obserwatorów”, ale ta kwestia mogłaby zostać omówiona dopiero po wypracowaniu porozumienia pokojowego. – Możemy mówić o nieuzbrojonych obserwatorach, misji cywilnej, która monitorowałaby wdrażanie poszczególnych aspektów tej umowy – oznajmił Gruszko.
Co na to Kijów? – Członkostwo Ukrainy w NATO nie może zostać zdjęte z agendy – podkreślił Andrij Sybiha, minister spraw zagranicznych Ukrainy. – Rzeczywiście, obecnie nie ma konsensusu wśród naszych partnerów co do członkostwa Ukrainy w NATO, ale zapis o tym znajduje się w Konstytucji Ukrainy. To strategiczny wybór narodu ukraińskiego, a najskuteczniejszą gwarancją bezpieczeństwa naszego kraju jest właśnie członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim – powiedział Sybiha w wywiadzie dla RBC Ukraine.
Minister wymienił również „fundamentalne kwestie”, które pozostają „nienaruszalne w procesie rozmów zarówno ze Stanami Zjednoczonymi, jak i Rosją”. – Po pierwsze, integralność terytorialna i suwerenność Ukrainy. Nigdy nie uznamy okupowanych terytoriów za rosyjskie – wyliczał. – Po drugie, żadna obca siła nie ma prawa weta wobec decyzji narodu ukraińskiego dotyczących członkostwa w sojuszach, takich jak Unia Europejska czy NATO. Po trzecie, nie może być żadnych ograniczeń dotyczących zdolności obronnych Ukrainy, siły naszej armii i naszych możliwości.
Andrij Sybiha odniósł się także do potencjalnego 30-dniowego rozejmu i mechanizmów jego monitorowania. – To Ukraina odgrywa tutaj kluczową rolę, ponieważ rozejm dotyczy naszego terytorium – podkreślał. – Nic w tym zakresie nie może odbywać się bez naszego udziału. Już rozpoczęliśmy formowanie krajowego zespołu, który będzie opracowywał odpowiednie procedury. Warto zwrócić uwagę na nasze zdolności techniczne, które znacząco rozwinęliśmy w ostatnich latach. Mam na myśli wykorzystanie technologii bezzałogowych do monitoringu. Oczywiście, międzynarodowy komponent powinien być obecny, aby obiektywnie rejestrować ewentualne naruszenia czy prowokacje ze strony Rosji – dodał szef MSZ Ukrainy.
autor zdjęć: AFP PHOTO / Brendan Smialowski

komentarze