Zaprojektowano je zgodnie z najnowszymi trendami oraz wnioskami płynącymi od głównego użytkownika pojazdów tej marki, czyli Wojska Polskiego. Firma Jelcz pokazała na targach zbrojeniowych w Kielcach nową generację swoich ciężarówek, w tym – zaprojektowany z myślą o wieloprowadnicowych wyrzutniach rakietowych K239 Chunmoo – czteroosiowy pojazd Jelcz 883.57.
Zaprojektowano je zgodnie z najnowszymi trendami oraz wnioskami płynącymi od głównego użytkownika pojazdów tej marki, czyli Wojska Polskiego. Firma Jelcz pokazała na targach zbrojeniowych w Kielcach nową generację swoich ciężarówek, w tym – zaprojektowany z myślą o wieloprowadnicowych wyrzutniach rakietowych K239 Chunmoo – czteroosiowy pojazd Jelcz 883.57.
To była jedna z najbardziej „gorących” premier tegorocznego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach. Należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej firma Jelcz zaprezentowała na targach dwie prototypowe ciężarówki kolejnej, już trzeciej w historii spółki, generacji – trzyosiowy model 663.45 oraz czteroosiowy, oznaczony jako 883.57. Pierwszy z nich został pokazany jako baza dla systemu rakietowego Homar-A, czyli amerykańskiej wyrzutni HIMARS, drugi zaś ma być nośnikiem koreańskiego systemu wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych K239 Chunmoo. Ich prezentacja była sporym zaskoczeniem dla zwiedzających, ponieważ jeszcze na przełomie maja i czerwca oba pojazdy były w fazie opracowywania przez inżynierów. Ich budowa rozpoczęła się w pierwszych dniach lata i auta do Kielc przyjechały właściwie prosto z linii montażowej.
Specjaliści z Jelcza podkreślają, że podczas prac nad trzecią generacją ciężarówek tej marki nie tylko starali się uwzględnić światowe trendy w projektowaniu i budowie tego typu platform, ale przede wszystkim korzystali z doświadczeń i wniosków płynących z polskiej armii, która jest głównym użytkownikiem aut Jelcz. Żołnierzom zaś zależało na tym, aby w nowych modelach poprawiono trzy aspekty – dzielność terenową, komfort załogi oraz kwestię ich eksploatacji, szczególnie łatwości dokonywania napraw i serwisu.
Konstruktorzy postarali się wyjść naprzeciw tym oczekiwaniom. Pokazane na targach ciężarówki 663.45 oraz 883.57 miały więc nie tylko przeprojektowane zawieszenie i nową ramę zwiększającą sztywność całego pojazdu, lecz także bardziej komfortową kabinę oraz umieszczony za nią silnik. W Jelczach poprzedniej generacji, oznaczonej cyfrą „2”, czyli np. 662 i 882, silniki umieszczone są z przodu, pod kabiną. Dlatego na przykład, aby wymienić motor, trzeba ją zdemontować, co zajmuje sporo czasu. W modelach trzeciej generacji dostęp do napędu jest więc o wiele prostszy, a ymiana silnika trwa znacznie krócej.
W obu pojazdach zastosowano niezależne zawieszenie z osiami amerykańskiej firmy AxleTech, które dzięki podwójnym sprężynom śrubowym i amortyzatorom zapewniają autu bardzo dobre właściwości jezdne nawet w bardzo trudnym terenie. Ciężarówka sama w sobie waży nieco ponad 22 t, ale można na niej zainstalować zabudowę – np. wyrzutnię z pociskami – o maksymalnej masie około 22 t. Aby zaś żołnierze w razie potrzeby mogli sobie poradzić sami, gdy pojazd zakopie się w trudnym terenie, auto zostało wyposażone w hydrauliczną wyciągarkę o sile uciągu 100 kN, z liną o długości około 60 m.
autor zdjęć: Leszek Chemperek/ CO MON; grafika: PZ
komentarze