Sytuacja Polaków zmieniała się na Śląsku niczym w kalejdoskopie. Rozczarowanie związane z przegranym plebiscytem, powstanie, wreszcie aliancka decyzja o nowym podziale regionu. Wszystko to doprowadziło do dnia, na który wyczekiwali z utęsknieniem. 20 czerwca 1922 roku na Śląsk wkroczyli żołnierze Wojska Polskiego.
Wkroczenie wojsk polskich na Śląsk. Powitanie w Katowicach – generał Szeptycki na Rynku.
„Pękajcie okowy niewoli! Górny Śląsk jest wolny. Armio Polska wkraczaj nań i połącz go z Polską” – wykrzyczał Juliusz Chowaniec, inwalida, jeden z bohaterów niedawnego powstania, po czym huknął młotem w łańcuch zawieszony w bramie powitalnej. Czarne i białe ogniwa symbolizować miały barwy Prus. Sam łańcuch składał się z dwóch części połączonych sznurkiem, tak więc jego przerwanie nie wymagało wielkiej siły. Liczył się jednak symbol. Kiedy łańcuch pękł, zebrany wokół tłum zaczął wiwatować. Orkiestra zagrała Mazurka Dąbrowskiego, rozległ się dźwięk kościelnych dzwonów. Chwilę później oddziały dowodzone przez gen. Stanisława Szeptyckiego przekroczyły dawną polsko-niemiecką granicę i ruszyły do centrum Katowic. Był słoneczny poranek 20 czerwca 1922 roku. Właśnie dokonywał się akt włączenia części Górnego Śląska w granice Rzeczpospolitej.
Przejmowanie na raty
Droga do tego nie była długa, z całą pewnością jednak wyboista. Kres I wojny światowej oznaczał upadek wielkich imperiów, a co za tym idzie całkowitą zmianę granic w Europie. Zgodnie z decyzją zwycięskich mocarstw, o przyszłości Śląska miał zdecydować plebiscyt. W głosowaniu przeprowadzonym 20 marca 1921 roku tryumfowali Niemcy. Wcześniej ściągnęli do urn niemal 200 tys. rodaków żyjących na emigracji. W oparciu o rozkład głosów Międzynarodowa Komisja Rządowo-Plebiscytowa zaczęła przymierzać się do podziału prowincji. Rozważane opcje były jednak dla Rzeczpospolitej wielce niekorzystne. Polacy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. W nocy z 2 na 3 maja na Śląsku wybuchło powstanie. Walki trwały do lipca. Najpierw przewagę mieli Polacy, potem inicjatywę przejęli Niemcy. Ostatecznie strony zawarły rozejm, a Komisja zaproponowała nowy podział ziem – dla Polski zdecydowanie lepszy niż wcześniej. Rzeczpospolitej przypadało terytorium o jedną trzecią większe niż poprzednio, połowa hut i blisko 70% złóż węgla. Niemcy, przyciśnięte przez Francję, musiały na to przystać. W październiku 1921 roku przebieg granicy na Górnym Śląsku zatwierdziła Rada Ambasadorów, czyli międzynarodowy organ czuwający nad realizacją traktatu wersalskiego.
Niebawem też komisja trójstronna z udziałem przedstawicieli Wielkiej Brytanii, Francji i Włoch opracowała harmonogram przejmowania poszczególnych części regionu. 15 czerwca 1922 roku dokument parafowali Polacy i Niemcy. Proces został rozpisany na 24 dni i miał się rozpocząć od przekazania władzy w Katowicach. 17 czerwca w mieście zakończyła działalność niemiecka policja, jej obowiązki zaś przejęli funkcjonariusze przysłani z Polski. Dwa dni później z Katowic wymaszerowały oddziały francuskie, które w imieniu aliantów strzegły porządku. Władzę przejęła polska administracja. Ale symboliczna kropka nad „i” miała zostać postawiona dopiero nazajutrz, wraz z wkroczeniem do Katowic polskiego wojska.
Polacy gwarantują Niemcom bezpieczeństwo
Żołnierze wkroczyli na Śląsk od strony Szopienic. Na moście granicznym czekał już na nich komitet powitalny z wojewodą śląskim Józefem Rymerem i przywódcą III powstania Wojciechem Korfantym. „Razem z Tymczasową Radą Wojewódzką tutaj zebraną, z którą mam imieniem Rzeczpospolitej Polskiej sprawować rządy w tym kraju, witam wkraczające wojsko polskie i jego dzielnego wodza!” – zagaił Rymer. Po krótkich uroczystościach został sformowany pochód, którego celem stał się katowicki rynek. Na czele kolumny maszerowała powstańcza kompania dowodzona przez mjr. Jana Ludygę-Laskowskiego. Za nimi szli żołnierze, oficjele, a na końcu tłum mieszkańców. – Na trasie przemarszu zostało ustawionych w sumie kilkadziesiąt tryumfalnych bram – informuje Beata Lisicka, kierownik działu historii Muzeum Śląskiego w Katowicach. Najbardziej niezwykła stanęła w Zawodziu. Została wzniesiona z brył węgla. Czekali przy niej górnicy z zapalonymi lampkami. Na granicy Katowic gen. Szeptyckiego powitał m.in. prezydent miasta Alfons Górnik. „Dzielni polscy żołnierze! Pokażcie, że karne wojsko polskie jest murem ochronnym dla obywateli miłujących pracę, dla obywateli lojalnych i spokojnych. Powiedzcie światu, że Polska jest krajem praworządnym” – mówił.
W przemówieniu tym pobrzmiewała sugestia, że Śląsk jest regionem niejednorodnym etnicznie. Po polskiej stronie pozostało wszak wielu Niemców. Żywym przykładem takiego stanu rzeczy był Max Reichel, przewodniczący katowickiej rady miejskiej, który witał polskich żołnierzy wraz z Górnikiem. Szeptycki zwrócił się do niego po niemiecku, gwarantując niemieckim mieszkańcom spokój i bezpieczeństwo. W podobnym tonie wypowiedział się wojewoda Rymer, który dzień wcześniej wydał nawet specjalną odezwę: „Rozumiemy uczucia naszych niemieckich obywateli i potrafimy je uszanować. Wierzymy jednak, że lojalnie służyć oni będą Rzeczpospolitej i że stojąc na gruncie państwowości polskiej, będą z nami uczciwie pracować dla dobra województwa śląskiego”. Podczas przejmowania władzy przez polską administrację obeszło się bez większych incydentów. Jednak, jak zauważa historyk Jan Sasor, nastroje wśród Niemców były minorowe. Dotyczyło to także mieszkańców tej części prowincji, która ostatecznie weszła w skład Republiki Weimarskiej. „Górnośnoślązacy niemieccy odczuwali stratę i rozżalenie […]. Podział Śląska był zdaniem Niemców niesprawiedliwy i wynikał z wymuszenia na aliantach przez „insurgentów”. Takie były jednak ustalenia zawarte w traktacie wersalskim i należało ich przestrzegać”.
Tymczasem na katowickim rynku odbyła się wojskowa parada i została odprawiona uroczysta msza, po której weterani powstania wręczyli gen. Szeptyckiemu miecz. Po południu w całym mieście rozpoczęła się wielka zabawa, która niekiedy przybierała zgoła nieoczekiwane formy. W parku Kościuszki na przykład, o czym wspomina Sasor, polscy mieszkańcy przerobili twarz stojącego na pomniku Bismarcka na oblicze Piłsudskiego.
Jak perła w koronie
Po uroczystościach z 20 czerwca nastąpiły kolejne. – Organizowane były do lipca. Włączenie części Górnego Śląska do Polski odbiło się także echem w innych częściach kraju – podkreśla Beata Lisicka. Wkroczenie oddziałów Szeptyckiego do Katowic uczcił choćby Kraków. Historyk Edward Długajczyk pisał: „[...] dzwony uderzyły we wszystkich krakowskich kościołach, na dziesięć minut zatrzymał się cały ruch uliczny, a lokomotywy i fabryki syrenami obwieściły o tym historycznym wydarzeniu”. Ostatnim akordem była wizyta, którą na Górnym Śląsku złożył marszałek Józef Piłsudski. Ówczesny naczelnik państwa odwiedził kilka miast, wręczając odznaczenia weteranom powstania i miejscowym notablom.
Wkroczenie wojsk polskich na Śląsk. Powitanie w Katowicach – oddział ułanów na ulicach miasta.
– Pod względem gospodarczym Polsce przypadły tereny wyjątkowe – podkreśla Lisicka. – W okresie międzywojnia województwo śląskie było najlepiej rozwiniętym i najbogatszym regionem Rzeczpospolitej. W połowie lat dwudziestych to właśnie stamtąd pochodziło 70% wydobywanego na terenie Polski węgla, 90% polskiego cynku, 70% stali i niemal 100% ołowiu – wylicza. Samo województwo było tworem specyficznym. – Funkcjonowało w ramach autonomii, która dawała lokalnym władzom dużą niezależność – zaznacza Lisicka. – Większość ugrupowań politycznych w Polsce traktowała ten stan jako tymczasowy. Wskazywały one na konieczność prowadzenia polityki, która pozwoli w sposób jak najpełniejszy zintegrować region z resztą kraju – dodaje. A jednocześnie politycy chętnie podkreślali, że Śląsk to perła w koronie II RP.
Pierwszy Narodowy Dzień Powstań Śląskich
Dziś, dokładnie sto lat po wkroczeniu na Śląsk oddziałów gen. Szeptyckiego, po raz pierwszy w historii będziemy obchodzić Narodowy Dzień Powstań Śląskich. Kilka dni temu ustawę wprowadzającą nowe święto podpisał prezydent Andrzej Duda. – Śląsk był od zawsze niezwykłą wartością dla Rzeczpospolitej – mówił prezydent w siedzibie katowickiej Akademii Muzycznej. – Możliwe, że to dzięki tej większej części przemysłu i zasobów naturalnych pozyskiwanych na Śląsku, kraj mógł się naprawdę zbudować. Może nie byłoby bez tych powstań Centralnego Okręgu Przemysłowego. Być może nie byłoby Gdyni, gdyby nie te zasoby, które dawał Śląsk, a przede wszystkim, gdyby nie te zasoby ludzkie – podkreślał.
Korzystałem z: Marian Grzegorz Gerlich, Andrzej Stawarz, „Polska przejmuje Górny Śląsk. Wkroczenie Wojska Polskiego do Katowic w dniu 20 czerwca 1922 roku: uroczystości i symbolika”, „Niepodległość i Pamięć” 1/1, 1994, s. 89-102; Historia Górnego Śląska, wyd. Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej, 2011; materiały Muzeum Śląskiego w Katowicach.
autor zdjęć: NAC, grafika: Jarosław Malarowski
komentarze