W tym roku po raz pierwszy będziemy obchodzić Narodowy Dzień Pamięci o Polakach – Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Kresach Wschodnich II RP. Prezydent podpisał właśnie ustawę w tej sprawie. – To kolejny krok w godnym uszanowaniu pamięci Polaków zamordowanych na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej – skomentował wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.
Pomnik Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II RP na terenie województw południowo-wschodnich w latach 1942–1947.
Z inicjatywą upamiętnienia ofiar rzezi wołyńskiej wyszli posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL). W czerwcu parlament przyjął ustawę ustanawiającą dzień 11 lipca Dniem Pamięci o Polakach – Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej. Wczoraj prezydent Andrzej Duda poinformował, że podpisał ustawę. – To kolejny krok w godnym uszanowaniu pamięci o pomordowanych na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, którzy zginęli za to, że byli Polakami – ocenił w mediach społecznościowych wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Data 11 lipca nawiązuje do tzw. krwawej niedzieli w 1943 roku, w czasie której ukraińscy nacjonaliści dokonali skoordynowanych ataków na prawie sto polskich małych miasteczek i wsi położonych na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Tylko tego dnia, zdaniem historyków Władysława i Ewy Siemaszków oraz Instytutu Pamięci Narodowej, mogło zginąć od 3 do 4 tys. Polaków: kobiet, dzieci oraz starców. Szacuje się, że w lipcu 1943 roku zamordowano od 10 do 12 tys. osób.
Prześladowania Polaków na Wołyniu, Podolu i we Wschodniej Małopolsce trwały w latach 1943–1945. W czystkach przeprowadzonych przez ukraińskich nacjonalistów z UPA oraz członków lokalnych bojówek życie straciło od 50 do ponad 100 tys. Polaków. Wydarzenia te ze względu na masowość i brutalność zbrodni nazwano rzezią wołyńską.
Nowe święto państwowe ma charakter symboliczny i nie jest dniem ustawowo wolnym od pracy.
autor zdjęć: Mikołaj Bujak/ IPN

komentarze