moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

„Swift Response ‘25”, czyli lekka piechota w ciężkim terenie

Cel – opanować i utrzymać fińskie lotnisko, by stało się przyczółkiem dla sojuszniczych sił. To zadanie, jakie musieli zrealizować żołnierze 6 Brygady Powietrznodesantowej podczas manewrów „Swift Response ‘25”. O przebiegu ćwiczeń i o tym, co było najtrudniejsze dla Czerwonych Beretów opowiada gen. bryg. Michał Strzelecki, dowódca 6 BPD.

Tegoroczna edycja ćwiczeń „Swift Response” miała dla nas szczególny charakter chociażby z tego względu, że Polacy byli pierwszym tak dużym, sojuszniczym kontyngentem, który pojawił się w Finlandii po jej wstąpieniu do NATO. Ale zacznijmy od tego, jak duży komponent z Polski brał udział w ćwiczeniach?

gen. bryg. Michał Strzelecki: Na miejscu operowała batalionowa grupa powietrznodesantowa, czyli kilkuset ludzi. Ale część moich podwładnych realizowała zadania w kraju, m.in. realizując zabezpieczenie logistyczne. Rozwinęliśmy również dwa stanowiska dowodzenia – główne i taktyczne – w dwóch różnych lokalizacjach. Przerzut do rejonu ćwiczeń zapewniły nam samoloty z 8 i 33 Bazy Lotnictwa Transportowego. W ugrupowaniu batalionowej grupy powietrznodesantowej znalazł się również szwadron z 25 Brygady Kawalerii Powietrznej. Na pewnym etapie ćwiczeń w nasze ugrupowanie włączona została także kompania Finów.

Część komponentu dotarła do Finlandii drogą morską.

Zgadza się. W tym zadaniu pomogła nam 8 Flotylla Obrony Wybrzeża. A w Finlandii wsparł nas pododdział z 1 Brygady Rakiet. Słowem, spore przedsięwzięcie będące wspólnym wysiłkiem wielu związków taktycznych Wojska Polskiego.

Ile trwała dynamiczna faza ćwiczeń?

Cztery dni. Natomiast uwzględniając przerzut do rejonu działania i powrót, mówimy o dwóch tygodniach. Oczywiście, jak w przypadku wszystkich manewrów, „Swift Response” miały też wielotygodniową fazę planistyczną.

Jakie zadania mieliście zrealizować?

Jak co roku, zrealizowaliśmy operację typu Joint Forcible Entry, czyli odpowiadaliśmy za otwarcie nowego kierunku, co w praktyce oznaczało konieczność opanowania i utrzymania lotniska Pyhtää. Z założeniem, że będzie ono tzw. przyczółkiem powietrznodesantowym dla większych sojuszniczych sił, które weszłyby do walki w kolejnym rzucie.

Desantowaliście się?

Nie metodą spadochronową. To ze względu na brak dogodnych zrzutowisk, umożliwiających skoki zgodnie z warunkami bezpieczeństwa obowiązującymi w czasie pokoju. Zastosowaliśmy technikę tzw. taktycznego lądowania statków powietrznych. Tę część zadania zrealizowaliśmy na innym lotnisku. Stamtąd, już drogą lądową dotarliśmy we właściwy rejon.

Zdobyte przez was lotnisko próbowali odbić Finowie?

Tak.

Wspomniał Pan o pododdziale z 1 Brygady Rakiet. Czy mieliście na miejscu wyrzutnię HIMARS?

Tak. Niestety, w trakcie samych ćwiczeń nie było możliwości zrealizowania strzelania bojowego, ale przećwiczyliśmy wszystkie etapy naprowadzania. Dodatkowo, kilka dni przed główną częścią ćwiczeń, grupa wysuniętych obserwatorów ognia artylerii 6 BPD przybyła do Finlandii, aby przeprowadzić praktyczne naprowadzanie ognia zestawu HIMARS Piechoty Morskiej USA.

Dla nas, lekkiej piechoty, możliwość współdziałania z artylerią rakietową to duża wartość, ze względu na fakt, że nasze organiczne wsparcie ogniowe jest bardzo ograniczone.

Współpraca z Finami również ma taką wartość?

Oczywiście. Warto zauważyć, że byliśmy pierwszym tak dużym, sojuszniczym kontyngentem, który pojawił się w Finlandii po jej wstąpieniu do NATO. A wracając do korzyści – trudno przecenić fakt, że działaliśmy w bardzo trudnym terenie. Wiele nas to nauczyło.

Co konkretnie ma Pan na myśli?

Lekka piechota jest taka tylko z nazwy, bo przecież wszystko czym dysponujemy musimy przenieść na własnych plecach. Teren, w którym działaliśmy, był niezwykle wymagający: to przede wszystkim gęsty las, porastające bagna, mocno usiane głazami narzutowymi. A przecież siłą spadochroniarzy jest manewr. Gdy się zatrzymujemy, tracimy podstawową przewagę, czyli element zaskoczenia. Dzięki Finom sporo dowiedzieliśmy się o tym, jak prawidłowo działać na takim obszarze i co jest kluczowe dla zachowania przewagi.

Co jest?

Przede wszystkim obrona węzłów komunikacyjnych. Z uwagi na właściwości terenu, ruch jest tam bardzo skanalizowany. Możliwość wytyczenia alternatywnych tras marszu, obejścia pozycji przeciwnika, jest bliska zeru.

Jakimi żołnierzami są Finowie?

Choć ich armia dopiero co dołączyła do NATO, to jeśli chodzi o procedury i znajomość języka angielskiego Finowie są w pełni zintegrowani z Sojuszem.

Jaki poziom wyszkolenia prezentują?

Wysoki, trzeba mieć jednak świadomość, że są to przede wszystkim poborowi i rezerwiści. Często brak im doświadczenia, zgromadzonego w trakcie wielu lat służby, pełnej ćwiczeń, szkoleń poligonowych i misji zagranicznych, jakie były udziałem na przykład spadochroniarzy 6 BPD.

Po takim zastrzeżeniu spodziewam się krytycznej recenzji…

Niepotrzebnie, bo mówimy o wojsku składającym się z silnie zmotywowanych żołnierzy. Jako kraj jesteśmy w trakcie rozbudowy sił zbrojnych, dużego znaczenia nabiera szkolenie rezerw i myślę, że fińskie doświadczenia powinny być u nas zaimplementowane.

Pańscy podwładni to zawodowe wojsko, jakie różnice rzucały się w oczy?

Większość Finów to byli bardzo młodzi ludzie, górowaliśmy nad nimi wiekiem. Podkreślam to, bo żołnierze zawodowi są bardziej dojrzali, myślą bardziej samodzielnie, łatwiej im przejąć inicjatywę. W przypadku takiej formacji jak nasza, utrzymanie inicjatywy w walce to kluczowa cecha. Nie mamy pancerza, na wejście jesteśmy mniej odporni. Naszą przewagą jest manewr i właśnie inicjatywa.

Mimo to musieliście odstąpić, oddać lotnisko Pyhtää.

Spadochroniarze to awangarda sił głównych, jeśli te nie nadchodzą – a tak było w tym przypadku – musimy się wycofać. Natomiast byliśmy rozliczani ze skuteczności w poszczególnych epizodach walki, i tu nie ma się czego wstydzić. Istotne jest również to, że mieliśmy okazję zweryfikować nasze procedury taktyczne w bardzo specyficznym terenie, wynosząc z tego mnóstwo cennych obserwacji. Warto też podkreślić charakter tych polsko-fińskich „zmagań”. Druga strona nie była częścią „Swift Response”. Finowie realizowali własne manewry, co oznacza, że epizody taktyczne nie były skrojone ani pod nasze, ani ich potrzeby. Był to więc typowy dla prawdziwych działań zbrojnych element niepewności i improwizacji.

Dowodził Pan osobiście?

Jak już mówiłem, rozwinęliśmy w kraju dwa stanowiska dowodzenia, ale w trakcie dynamicznej fazy ćwiczeń owszem, poleciałem na miejsce z tzw. punktem dowódczo-obserwacyjnym.

Bliżej widać więcej?

O szczegółach technicznych rozmawiać nie możemy, lecz gwarantuję, że mieliśmy zapewnioną ciągłą łączność między poszczególnymi stanowiskami i elementami, działającą w czasie rzeczywistym. Jako dowódca spadochroniarzy w najważniejszym momencie musiałem być tam, gdzie moi podwładni.


„Swift Response” to coroczne manewry wojsk powietrznodesantowych państw NATO. Ich celem jest doskonalenie zdolności do szybkiego przerzutu sił, zwiększenie gotowości do obrony zbiorowej oraz sprawdzenie możliwości prowadzenia złożonych, połączonych operacji powietrznodesantowych w sytuacjach kryzysowych. 6 BPD bierze w nich udział już od wielu lat. Tegoroczna edycja „Swift Response” poza Finlandią odbywała się również w Norwegii, Szwecji, na Litwie i Łotwie.

Rozmawiał: Marcin Ogdowski

autor zdjęć: 6 BPD, Dawid Cisło/6 BPD

dodaj komentarz

komentarze


Wojny na rzut kostką
Deterrence in Polish
Kopuła nad bewupem
Kircholm 1605
GROM. Kulisy selekcji do jednostki specjalnej
Drugi wojskowy most
„Steadfast Noon”, czyli nuklearne odstraszanie
Koniec dzieciństwa
Człowiek jest najważniejszy
„Droga do GROM-u”
MON i MSWiA: Polacy ufają swoim obrońcom
Jelcz się wzmacnia
Uczniowie poznają zasady bezpieczeństwa
Trzeba wzmocnić suwerenność technologiczną Polski
Medicine for Hard Times
POLMARFOR, czyli dowodzenie na Bałtyku
Żołnierz na urlopie i umowie zlecenie?
Abolicja dla ochotników
„Road Runner” w Libanie
Priorytetowe zaangażowanie
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
W wojsku orientują się najlepiej
Speczespół wybierze „Orkę”
Pływali jak morscy komandosi
Kawaleria w szkole
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Koniec pewnej epoki
Natowska sieć rurociągów obejmie Polskę
Młodzi i bezzałogowce
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Medycy na start
Dywersanci atakują
Pocisk o chirurgicznej precyzji
Pokój na Bliskim Wschodzie? Podpisano kluczowe porozumienie
Czarnomorski szlif minerów
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Polski „Wiking” dla Danii
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Terytorialsi w akcji
Pasja i fart
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Pamiętamy o dokonaniach gen. Rozwadowskiego
Maratońskie święto w Warszawie
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Konie dodawały pięciobojowi szlachetności
Wspólne szkolenie żandarmów z NATO
Mity i manipulacje
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Kawaleria pancerna spod znaku 11
Kaczka wodno-lądowa (nie dziennikarska)
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Trwa dobra passa reprezentantów Wojska Polskiego
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Polskie Bayraktary nad Turcją
W poszukiwaniu majora Serafina
Brytyjczycy na wschodniej straży

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO