Przede mną sporo wyzwań. Chciałbym skonsolidować środowisko żołnierzy, zaproponować reformę siatki płac, a także wsparcie prawne dla żołnierzy – tak o planach na trzyletnią kadencję mówi płk Krzysztof Jewgiejuk, przewodniczący Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych.
Głosami żołnierzy został Pan wybrany na przewodniczącego Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych. Pańska kadencja potrwa do 2022 roku. Jaki ma Pan na nią pomysł?
płk Krzysztof Jewgiejuk: Przede wszystkim jako organy przedstawicielskie żołnierzy zawodowych chcemy wypełniać swoje zadania wynikające z aktów prawnych. Mam tu na myśli rozporządzenie ministra obrony narodowej z dnia 28 czerwca 2004 r. w sprawie organów przedstawicielskich żołnierzy zawodowych. Określone są tam szczegółowe zadania, m.in. pełnienie funkcji opiniodawczo-doradczych wobec ministra obrony narodowej. Prezydium organów przedstawicielskich, któremu przewodniczę i w skład którego wchodzą przewodniczący kolegium podoficerów zawodowych i przewodniczący kolegium szeregowych zawodowych, reprezentuje trzy korpusy żołnierzy zawodowych, które przecież nie zawsze mają takie samo zdanie w pewnych sprawach. Moim celem jest jeszcze większa konsolidacja środowiska, tak byśmy działali razem, we wspólnym interesie i jako jeden głos skupiali się na szeroko pojętej obronie praw wszystkich żołnierzy i warunków ich służby. Stawiam na otwartość. Chcę spotykać się z żołnierzami w terenie, brać udział w najważniejszych ćwiczeniach. Po to, by sprawy nurtujące środowisko poznać z tego najniższego szczebla, a potem, w razie konieczności, móc je sygnalizować kierownictwu MON.
Służba w organach przedstawicielskich nie jest dla Pana nowością. Przez ostatnie lata był Pan dziekanem korpusu oficerów zawodowych sił powietrznych. Dobrze Pan chyba zna specyfikę bycia reprezentantem…
Zgadza się, dlatego uważam, że mam całkiem niezłe rozeznanie, jeśli chodzi o problemy środowiska wojskowego. Na pewno będę korzystał ze zdobytego doświadczenia. Wiem, że to służba, która wymaga bycia otwartym na ludzi. Trzeba umieć wsłuchiwać się w ich problemy, być z nimi. Wierzę, że zarówno ja, jak i inni dziekani korpusu oficerów, podoficerów i szeregowych oraz mężowie zaufania w jednostkach wojskowych, podołamy temu zadaniu i będziemy głosem wszystkich żołnierzy.
Ostatnio Pan i reprezentanci dwóch pozostałych korpusów spotkaliście się z ministrem Błaszczakiem. O jakich wyzwaniach, priorytetach mówił Pan szefowi MON?
Poruszyłem najważniejsze sprawy, którymi chciałbym się zająć w trakcie mojej kadencji. Jedną z nich jest reforma siatki płac. To obszar, który od dawna nie był zmieniany i zdaniem żołnierzy powinien zostać poddany analizie. Dostrzegamy potrzebę zróżnicowania uposażeń zarówno w pionie, czyli pomiędzy stopniami wojskowymi, jak i w poziomie, czyli w obrębie danego stopnia wojskowego. Zróżnicowanie wysokości uposażeń w obrębie tego samego stopnia wojskowego jest obecnie stosowane od stopnia porucznika wzwyż. Zdaniem wszystkich korpusów zawodowych, takie rozwiązanie powinno być zastosowane już od stopnia szeregowego. Umożliwi to zróżnicowanie wysokości uposażenia w zależności od złożoności zadań realizowanych na danym stanowisku służbowym, odpowiedzialności czy kompetencji. Będzie także motywacją do inwestowania żołnierzy we własny rozwój, by po spełnieniu określonych wymagań zawartych w karcie opisu stanowiska służbowego obejmować stanowiska bardziej wymagające, ale o wyższym uposażeniu.
Czy to realne plany?
Na razie to nasza propozycja, która musiałaby zyskać akceptację MON. Sądzę jednak, że zmiany są na tyle konieczne, że prędzej czy później do nich dojdzie. To jednak nie wszystko. Bo w ślad za reformą siatki płac powinny też pójść zmiany w dodatkach. Chcemy zaproponować, by niektóre z nich, chociażby dodatek dowódczy, wynikający z zajmowanego stanowiska służbowego, zostały włączone do uposażeń. Do dziś np. nie została uregulowana sprawa dowódców grup w bazach lotniczych czy dowódców zespołów ogniowych w brygadzie OP. Problem ten dotyczy także wojsk radiotechnicznych. Mimo że są dowódcami, nazwa stanowiska nie kwalifikuje ich do otrzymywania dodatku. A już np. ich zastępcy – dowódcy eskadr – takie pieniądze otrzymują. Myślę, że wyższe uposażenie – poprzez włączenie do niego dodatku – działałoby motywująco i zachęcało do rozwoju i zdobywania wiedzy. Do tego usprawniłoby system wypłat.
A czy rozmawiał Pan z ministrem o podwyżkach dla żołnierzy? Wciąż ich nie ma, choć w środowisku zaczęły już krążyć nieoficjalne tabele z konkretnymi kwotami.
Bywa, że w obiegu pojawia się jakaś niesprawdzona informacja, która powoduje, że w środowisku zaczyna wrzeć. Tak jest w tym przypadku. Żołnierze obliczają, wyliczają, co tak naprawdę tylko szkodzi i powoduje, że w szeregach narasta frustracja. Jesteśmy przeciwni tego typu działaniom dezinformacyjnym podejmowanym przez, wydawać by się mogło, poważne portale czy wydawnictwa. Tymczasem cała sprawa jest prosta. 10 października ubiegłego roku na poligonie w Nowej Dębie prezydent Andrzej Duda podpisał rozporządzenie w sprawie określenia wielokrotności kwoty bazowej stanowiącej przeciętne uposażenie żołnierzy zawodowych. Mnożnik kwoty bazowej wzrósł z poziomu 3,63 do 3,81. Dzięki temu przeciętne uposażenie wraz z dodatkami zwiększy się o 576 zł. Podwyżki są faktem. Czekamy teraz na zatwierdzenie tegorocznej ustawy budżetowej i dopiero potem minister będzie mógł ustalić tabele podwyżek. Na pewno mogę uspokoić żołnierzy, że gdy to się stanie, podwyżki będą wypłacone z wyrównaniem od 1 stycznia.
Jakie sprawy nurtują dziś żołnierzy?
Jest ich całe mnóstwo – począwszy od spraw kadrowych, służbowych, a na socjalnych skończywszy. Ostatnio sprawą podnoszoną najczęściej jest ta dotycząca wypłat odpraw mieszkaniowych. Przy obliczaniu ich wysokości uwzględnia się małżonka oraz dzieci do 25. roku życia. Jeszcze kilka lat temu, gdy odprawa była naliczana z dniem odejścia ze służby, wielu żołnierzy odchodziło z wojska zanim ich dzieci skończyły 25 lat. Zmienione przepisy umożliwiły wskazanie przez żołnierza najbardziej dogodnej daty do obliczania odprawy. W praktyce więc, nawet jeśli dziecko ma ukończone 25 lat, żołnierz może wskazać termin sprzed roku, tak by finansowo było to dla niego korzystne. Tymczasem po uzasadnieniu wyroku sądu z sierpnia ubiegłego roku sprawy się nieco skomplikowały. Sąd zakwestionował bowiem prawo do odprawy w sytuacjach skrajnych, jak np. dzieci przysposobione żołnierza czy śmierć małżonki. Dziś z tego orzecznictwa korzystają dyrektorzy oddziałów regionalnych AMW, a żołnierze mają poczucie działania na ich szkodę, bo przecież prawo się nie zmieniło, a ich koledzy przed wyrokiem z sierpnia nie mieli takich kłopotów. Podczas ostatniego spotkania prezydium organów przedstawicielskich z ministrem rozmawialiśmy o tym problemie i z tego, co wiem, szef MON zajął się wyjaśnieniem tej niekorzystnej dla żołnierzy sytuacji.
Gdy obejmował Pan stanowisko, wspomniał o planach rozbudowy Biura Konwentu i stworzeniu komórki prawnej, która wspierałaby żołnierzy potrzebujących pomocy w tym zakresie. Podtrzymuje Pan ten pomysł?
Tak, choć wymaga to zgody kierownictwa resortu. Rozbudowa biura oznacza wyższe koszty, zwiększenie zatrudnienia oraz więcej zadań na co dzień. Niemniej jednak mam takie plany. I nie chodzi mi bynajmniej o udzielanie pomocy prawnej w każdym możliwym zakresie. Bo w sytuacjach np. wyjaśnienia przepisów czy przysługujących praw, żołnierzom mogą pomóc prawnicy w jednostkach wojskowych. Natomiast w przypadkach dotyczących żołnierza i jego dowódcy, gdzie prawnik staje się stroną w sprawie, taka pomoc na szczeblu jednostki jest praktycznie nierealna. Dlatego chciałbym mieć w biurze osoby, które w takich sytuacjach mogły prawnie wesprzeć potrzebujących.
Konwent opiniuje ważne dla żołnierzy projekty aktów prawnych, rozporządzeń. Wasi przedstawiciele biorą też udział w pracach zespołów zajmujących się wdrażaniem nowych rozwiązań. Jakie plany macie na ten rok?
Jesteśmy na etapie opiniowania projektu rozporządzenia ministra obrony narodowej w sprawie przeprowadzania sprawdzianu sprawności fizycznej żołnierzy zawodowych. Zmiany są dość kontrowersyjne, budzą różne, skrajne opinie, zwłaszcza gdy chodzi o normy sprawności nieróżnicujące płci. Stoimy na stanowisku, że kobiety i mężczyźni powinni mieć jednak różne kryteria. Tymczasem w przypadku wojsk specjalnych i sił powietrznych są one takie same. Uważamy, że to krzywdzące dla kobiet.
Nasz przedstawiciel bierze też udział w pracach nad koncepcją rozwoju podoficerów. Uważamy, że to bardzo ważne i potrzebne zmiany, ale w ślad za nimi powinna iść reforma całych sił zbrojnych. Działamy jak naczynia połączone – dobry podoficer jest wsparciem dla dowódcy oficera, a dobrze działający korpus podoficerski, z określonymi odpowiednimi regułami działania, to szansa na rozwój dla szeregowych zawodowych. Dlatego sprawami tej koncepcji jesteśmy żywo zainteresowani, mamy nawet pewne rekomendacje w tym zakresie.
Czego dotyczą?
Chodzi np. o rozwiązania związane z kwestią naboru na kursy podoficerskie. Dziś, aby się na nie dostać, żołnierz musi zdać egzaminy wstępne. Dowódca, który wysyła tego żołnierza na kurs, nie wie, czy się dostanie. Utrudnia mu to w pewien sposób prowadzenie elastycznej polityki kadrowej. Postulujemy więc odejście od egzaminów wstępnych szeregowych na rzecz przydzielania dowódcom konkretnych limitów miejsc na kursie. Dowódca będzie wiedział, ilu żołnierzy może wysłać na kurs i ilu po jego zakończeniu będzie miał kaprali. Co więcej, taka możliwość pozwoliłaby na to, że dowódca mógłby żołnierza wysłanego na kurs „zdjąć” z etatu i na to miejsce procedować kolejnego szeregowego. Myślę, że to rozsądna propozycja. Zakończenie kursu i uroczysta promocja na pierwszy stopień podoficerski zorganizowana za każdym razem w innym rejonie Polski może być także elementem kampanii „Zostań żołnierzem Rzeczypospolitej”.
Swoją kadencję zaczął Pan w czasie, gdy trwają prace nad zmianą przepisów dotyczących organów przedstawicielskich. Jakie zmiany uważa Pan za najbardziej znaczące dla żołnierzy?
Pierwsza z nich, oczekiwana przez środowisko, to likwidacja zapisu, który mówił o wyborach pośrednich w przypadku dziekanów trzech korpusów zawodowych. Jeszcze teraz jest tak, że na szczeblu np. dywizji mężowie zaufania wybierają spośród siebie tylko jednego, który reprezentuje ich na wyższym szczeblu. To, zdaniem żołnierzy, nieefektywna reprezentacja. Dlatego po zmianach w wyborach dziekanów będą mogli brać udział wszyscy mężowie zaufania z jednostek podległych m.in. danej dywizji, flotylli czy skrzydła. Inne ważne bez wątpienia zmiany to możliwość powoływania w wojskach obrony terytorialnej dziekanów trzech korpusów zawodowych. Zdajemy sobie sprawę, że konieczne są także zmiany w opiniowaniu służbowym czy reforma szkolnictwa wojskowego. Jesteśmy gotowi do podjęcia wyzwań, które stoją przed organami przedstawicielskimi żołnierzy zawodowych. Przez swoją działalność pragniemy wspierać kierownictwo resortu w prowadzonych pracach na rzecz rozwoju Sił Zbrojnych RP i poprawy warunków służby żołnierzy zawodowych.
autor zdjęć: Źródło: Konwent Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych
komentarze