Nie to, „czy” modernizować polską flotę morską, lecz w jakiej kolejności realizować zaplanowane zakupy – to podstawowe wyzwanie, jakie stoi przed Wojskiem Polskim. Do takich wniosków doszli uczestnicy IV Forum Bezpieczeństwa Morskiego Państwa. Najciekawszym wątkiem debaty była kwestia zakupu przez Polskę nowych, wielozadaniowych fregat.
Jak skutecznie zrealizować morskie programy modernizacyjne? – na ten temat debatowali w czwartek w Warszawie uczestnicy IV Forum Bezpieczeństwa Morskiego Państwa. Poseł Michał Jach, przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej, podkreślał, że choć potrzeby marynarki wojennej są bardzo kosztowne, to w przeciwieństwie do sytuacji sprzed kilku lat nikt nie kwestionuje konieczności jej unowocześnienia. – Jest w tej sprawie zgoda najważniejszych instytucji i organów państwowych, począwszy od prezydenta, przez rząd i poszczególne ministerstwa, bo nie tylko resort obrony, lecz również między innymi gospodarski morskiej i żeglugi śródlądowej są zdecydowanie za modernizacją Marynarki Wojennej RP – mówił poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Jednym z przewodnich tematów forum była koncepcja wyposażenia rodzimej floty w wielozadaniowe fregaty. Jego uczestnicy podkreślali, że takie jednostki pozyskują obecnie wszystkie liczące się armie na świecie: Niemcy – fregaty F-125, Francja – jednostki FTI, Hiszpania – F-110, Wielka Brytania – T26, a Włochy – okręty PPA (żadna z tych fregat nie weszła jeszcze do służby). Wszystkie te państwa chcą mieć nie tylko narzędzie do kontroli szlaków morskich – fregaty mogą zwalczać zarówno wrogie okręty, jak i samoloty oraz jednostki podwodne, lecz także przystosowane do działań specjalnych (komandosi) i misji humanitarnych.
Reprezentujący na spotkaniu szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Pawła Solocha płk Adam Brzozowski, zastępca dyrektora Departamentu ds. Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi BBN, podkreślał, że Biuro podtrzymuje swoje stanowisko, iż Polska również musi mieć jednostki klasy fregata, a za kilka lat zostanie ich pozbawiona, gdy wycofa ze służby okręty typu Oliver Hazard Perry. – Najwłaściwszym rozwiązaniem zapewniającym Polsce zdolność do zabezpieczenia morskiej racji stanu byłoby wyposażenie floty w kilka uniwersalnych, wielozadaniowych fregat – przekonywał uczestników forum Paweł Soloch, którego list odczytał płk Brzozowski.
Ponieważ w obowiązującym „Planie modernizacji technicznej armii na lata 2012–2022”, w miejsce którego powstaje obecnie nowy PMT na lata 2019–2026, nie był przewidziany zakup jednostek, które zastąpią OORP „Kościuszko” i „Pułaski”, jedną z rozważanych koncepcji jest zwiększenie wymagań dotyczących programu Miecznik, tak by jednostki obrony wybrzeża przekształcić w korwety.
Przedstawiciele Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych podkreślali, że nie powinno się traktować Mieczników jako prostego zamiennika dla obecnie używanych fregat. – Mieczniki nie zastąpią fregat typu Oliver Hazard Perry. Mają zupełnie inne przeznaczenie i inne stawia się im wymagania – komentował kmdr Jacek Hamera, oficer z DGRSZ. – Fregaty OHP zostaną wycofane ze służby w 2024 roku, gdy czas ich eksploatacji technicznej dobiegnie końca.
Pytany, czy jednak jest możliwe zredefiniowanie wymagań dotyczących Miecznika, tak aby stał się fregatą, podkreślił, że trwa proces opracowywania wymagań operacyjnych dla jednostek tej klasy. – Poszukiwanie złotego środka musi polegać na uważnym śledzeniu wymagań, jakie musi spełniać dana jednostka i prawidłowym ich zdefiniowaniu – podkreślał.
Uczestnicy forum zwrócili uwagę, że należy mieć świadomość konsekwencji takich zmian. – Koszt okrętu obrony wybrzeża to około 200–300 mln euro. Koszt fregaty to od 500 do ponad 800 mln euro.Poza tym okres projektowania i budowy tych ostatnich jest znacznie dłuższy, nawet o kilka lat – stwierdził Janusz Diling z Polskiego Rejestru Statków.
autor zdjęć: st. chor. mar. Piotr Leoniak
komentarze