moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Brawurowa akcja polskich partyzantów w Iwieńcu

19 czerwca 1943 roku żołnierze ze Zgrupowania Stołpeckiego AK uderzyli na miasteczko Iwieniec, strzeżone przez 700 niemieckich żandarmów i kolaborantów z Białorusi. Cel: uwolnić osadzonych w więzieniu członków konspiracji. Partyzanci zajęli kluczowe budynki, a miejscowość przez 18 godzin pozostawała w polskich rękach. Wściekli Niemcy wkrótce ruszyli z wielką obławą.

– Zdobycie Iwieńca na terenach przedwojennego województwa nowogródzkiego i rozbicie tamtejszego garnizonu niemieckiego było jednym z największych wystąpień zbrojnych w historii Armii Krajowej. Miejscowa ludność ochrzciła akcję mianem powstania iwienieckiego – mówi dr Kazimierz Krajewski, historyk z Oddziałowego Biura Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie. Historyk przypomina, że tereny Nowogródczyzny na Kresach Wschodnich po wybuchu II wojny światowej zostały zajęte przez Sowietów. Kiedy po ataku Niemiec na ZSRR w czerwcu 1941 roku opanowali je Niemcy, tamtejsza Puszcza Nalibocka stała się schronieniem dla czerwonoarmistów, którym udało się uniknąć niemieckiej niewoli.

Uprzedzić atak

– Wielotysięczne zgrupowania sowieckie stanowiły zagrożenie dla polskiej ludności, partyzanci traktowali miejscowych jak przeciwnika, rekwirując żywność i mienie, dochodziło też do pobić i gwałtów – mówi dr Krajewski. Jednym z takich przykładów była masakra wsi Naliboki. Sowieci nocą z 7 na 8 maja 1943 roku zabili tu ponad 120 osób.

Na tym obszarze jednocześnie powstawały struktury Armii Krajowej. Pierwszy oddział partyzancki w Ośrodku Stołpce Okręgu Nowogródzkiego AK powołano 3 czerwca 1943 roku. Komendę nad nim objął por. Kacper Miłaszewski „Lewald”. – Początkowo, aby uniknąć konfliktu z Sowietami, dowódca ukrywał związek z AK twierdząc, że oddział jest lokalną formą oporu przeciwko Niemcom i powstał z inicjatywy miejscowych Polaków – tłumaczy historyk. Za zgodą komendy Okręgu Nowogródzkiego i w porozumieniu z Sowietami jednostkę nazwano nawet Polskim Oddziałem Partyzanckim im. Tadeusza Kościuszki.

Niedługo po powstaniu oddziału polska siatka członków i sympatyków AK w Iwieńcu, niewielkim miasteczku na zachód od Mińska, została zdekonspirowana. Aresztowano – według różnych źródeł – od 20 do 80 osób. Polskie dowództwo postanowiło odbić więźniów. – Chciano też uprzedzić analogiczną akcję sowiecką, obawiając się, że doprowadzi ona do ofiar wśród polskiej ludności – mówi dr Krajewski.

Przeprowadzenie ataku nie było jednak proste, ponieważ w mieście Niemcy ulokowali silny garnizon. Jego załogę stanowił oddział żandarmerii liczący kilkudziesięciu funkcjonariuszy, którym dowodził znany z okrucieństwa Karl Cavill. W Iwieńcu stacjonował także oddział białoruskiej policji pomocniczej, kilkudziesięciu niemieckich urzędników z miejscowego biura gospodarczego, a w koszarach ok. 2 km od miasteczka odpoczywały dwie kompanie wojsk lotniczych Luftwaffe. – Łącznie siły wroga liczyły ok. 500 osób – podaje historyk IPN.

Polskie dowództwo postanowiło uderzyć jednocześnie z zewnątrz oraz z centrum miasteczka, dzięki współpracy z miejscową konspiracją. Żołnierze AK w Iwieńcu byli zarówno w strukturach policji białoruskiej, jak i miejscowej straży pożarnej. Ponadto do miasta przeniknęło nocą kilkudziesięciu uzbrojonych partyzantów. W sumie oddział AK liczył ok. 150 żołnierzy. Szturm zaplanowano na 19 czerwca. Tego dnia Niemcy zarządzili pobór ludności do białoruskich formacji pomocniczych oraz przymusowy przegląd koni przed ich wykupem na potrzeby swojej armii. Dowódcy zdecydowali, że uzbrojonym partyzantom łatwiej będzie w tłumie ludzi dostać się niepostrzeżenie do miasta.

Pod nawałą ognia

Sygnałem do ataku były kościelne dzwony bijące w południe na Anioł Pański. W tym momencie grupa dowodzona przez wachm. Jana Jakubowskiego „Dęba” otoczyła siedzibę białoruskiej policji, gdzie przetrzymywano AK-owców i wezwała funkcjonariuszy do poddania się. Policjanci, wśród których było wielu Polaków i członków AK, złożyli broń i opuścili budynek. Tylko niewielka część podjęła walkę i zginęła w czasie wymiany ognia.

– Nie powiodła się natomiast próba błyskawicznego opanowania siedziby żandarmerii, ponieważ strzelanina, która wybuchła w rejonie kwater policji, zaalarmowała Niemców, a ci zdołali zabarykadować się w środku budynku – opowiada dr Krajewski. Na szczęście partyzantom: Janowi Misiaczkowi „Misiowi” i Janowi Bryczkowskiemu „Zewowi” udało się dostać oknem do wnętrza posterunku i zniszczyć radiostację, uniemożliwiając Niemcom wezwanie posiłków. Mimo to żandarmi bronili się zażarcie. Walki zakończył po kilku godzinach wachmistrz „Dąb”, który wpadł na pomysł, by oblać budynek benzyną ze strażackiej pompy i podpalić go.

W tym samym czasie oddział ppor. Walentego Parchimowicza „Waldana” zaatakował koszary nad rzeczką Wołmą, uniemożliwiając żołnierzom Luftwaffe przyjście z odsieczą. Mimo to części niemieckiej załogi udało się przedrzeć w kierunku miasta, zatrzymał ich jednak silny partyzancki ogień ciężkich karabinów maszynowych. Po kilku godzinach żołnierze AK zdobyli miasteczko. Polscy partyzanci rozbili oddziały niemieckie i białoruskie, uwolnili więźniów i wyzwolili Iwieniec. W walkach poległo trzech partyzantów, kilku zostało rannych. Historycy podają natomiast różne straty po stronie niemieckiej. – Najbardziej wiarygodna wydaje się liczba ok. 40 zabitych Niemców i ich kolaborantów – mówi historyk.

Miasto było wolne przez 18 godzin. Polscy żołnierze pozostali tu do 20 czerwca do 6.00 rano. Ewakuowali się, kiedy nad Iwieńcem pojawiły się niemieckie samoloty rozpoznawcze. Hasło do odwrotu dał zagrany przez trębacza sygnał Wojska Polskiego. Razem z żołnierzami miasto opuściła część ludności cywilnej obawiająca się niemieckich represji, a także blisko 100 funkcjonariuszy, którzy zdezerterowali z szeregów białoruskiej policji i dołączyli do polskiego oddziału.

– AK-owcy zdobyli także spore zapasy, które wywieziono na 70 furmankach – dodaje dr Krajewski. Przejęto m.in. pięć samochodów, dwa działka przeciwpancerne, kilkanaście ciężkich i ręcznych karabinów maszynowych, kilkaset granatów, amunicję, żywność i leki.

Zemsta Niemców

W odwecie za polską akcję hitlerowcy po zajęciu miasta rozstrzelali ponad 100 jego mieszkańców, wśród nich Kazimierza i Łucję Dzierżyńskich, w których domu mieścił się sztab polskiego oddziału. Ponadto latem 1943 roku w Puszczy Nalibockiej przeprowadzono operację „Hermann”, której celem była likwidacja skupisk partyzantów. – Akcja nie była jednak, jak twierdziła propaganda sowiecka, skutkiem powstania, została zaplanowana znacznie wcześniej – podkreśla historyk IPN.

Niemieckie siły, liczące blisko 60 tys. żołnierzy i policjantów, przy wsparciu lotnictwa, artylerii i broni pancernej ruszyły do ofensywy w połowie lipca. – Hitlerowcy spacyfikowali około 60 wsi, wymordowali 4280 osób, ponad 20 tys. wywieziono na roboty do III Rzeszy – wylicza dr Krajewski. Batalion Stołpecki AK został rozproszony, zginęło co najmniej 40 partyzantów, jednak oddział zdołał zebrać się ponownie i przeistoczył się w Zgrupowanie Stołpeckie AK.

Jak podkreśla dr Krajewski, mimo późniejszych represji powstanie iwienieckie było spektakularnym sukcesem. – Dzięki napływowi ochotników oraz zdobyciu znacznych ilości broni i amunicji przekształcono oddział por. „Lewalda” w silny Batalion Stołpecki AK, liczący pół tysiąca partyzantów – mówi historyk. Dodaje też, że sukces akcji podniósł morale polskiej ludności i zaakcentował udział w walkach polskiej konspiracji jako przeciwwagi dla partyzantki sowieckiej. 

Anna Dąbrowska

autor zdjęć: NAC

dodaj komentarz

komentarze


Podróż w ciemność
 
Prawo dla kluczowych inwestycji obronnych
Zmagania sześcioosobowych armii
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny
ZMU dla marynarzy
Judocy Czarnej Dywizji najlepsi w Wojsku Polskim
Są wszędzie tam, gdzie stawką jest bezpieczeństwo
Prace nad kadłubem dla kolejnego Husarza
Dodatkowe kamizelki dla żołnierzy
100 samolotów na 100-lecie Szkoły Orląt
Wieczór pełen koszykarskich emocji
Misja PKW „Olimp” doceniona
Dzień, który zmienił bieg wojny
Nowe garaże dla Leopardów w Świętoszowie
Karol Nawrocki wybrany na prezydenta RP
Rosyjska maszyna Su-24 przechwycona przez polskie F-16
Historyczne zwycięstwo ukraińskiego F-16
Droga do zespołu bojowego GROM
Letni wypoczynek z MON-em
DNA GROM-u
W Dęblinie tylko do przodu
Uczelnia wysokich lotów
Kolejny krok ku wypowiedzeniu konwencji ottawskiej
Walczmy mądrze
Dezamet rośnie w siłę
Robotyka to przyszłość medycyny
Ogniem i tarczą
Nowy rozdział w historii Mesko
Unijni ministrowie podpisali SAFE
Nowe cele obronne NATO
Podejrzane manewry na Bałtyku
Kajakarze i ratownicy wodni z workiem medali
100 lat historii Szkoły Orląt
Kręgosłup dowodzenia Wojskiem Polskim
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Żołnierz influencer?
100-lecie Lotniczej Akademii Wojskowej w Dęblinie
Żołnierze z dodatkiem od czerwca
Rosjanom wyciekły dwa miliony tajnych dokumentów
ASzWoj na warcie od pokoleń
Piloci na straży bezpieczeństwa
Jeśli przerzut, to tylko z logistykami
„Zapad’ 25” przenosi się dalej od polskiej granicy
Odbudowa obrony cywilnej kraju
Film o Feniksie i terytorialsach
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Nasi czołgiści najlepsi
Donald Tusk: W kwestii bezpieczeństwa słowa zamieniliśmy w czyny
Najlepsi snajperzy wśród specjalsów
Kierunek Karkonosze
Lekcje na poligonie
Typhoony i Gripeny nad Bałtykiem
Na Wiejskiej o wydatkach na obronność i weteranach
Wyzwanie, które integruje
Sportowcy z „armii mistrzów” na podium wioślarskich ME
Badania z WAT-u na misji AX-4
Tak uczyły się latać orlęta
Trzy okręty, jeden zespół
Pilecki. Do końca walczył z tyranią
Generał, olimpijczyk, postać tragiczna
Wojskowi dyplomaci wsparli weteranów II wojny
W strategicznym miejscu o bezpieczeństwie Polski
Czterej pancerni przeciw wyklętym
Szukasz pomysłu na wakacje? Może szkolenie wojskowe?
W wakacje wstąp do WOT-u!
Współpraca MON-u z weteranami i rezerwistami
Dekapitacyjne uderzenie w Iran
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Po medale z okazji 100-lecia LAW-u
Specjalsi opanowali amerykański okręt
Pogrom rosyjskiego lotnictwa strategicznego
PGZ na nowo
Wojsko zmodyfikowało program śmigłowcowy
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Od chaosu do wiktorii

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO