Trwają negocjacje w sprawie budowy dwóch kolejnych niszczycieli min typu Kormoran oraz nowego okrętu ratowniczego. Wkrótce zostanie wyłoniony wykonawca okrętów podwodnych. Do końca przyszłego roku powinna też zakończyć się budowa ORP „Ślązak”. Najbliższe miesiące przyniosą marynarce wojennej dobre wiadomości.
Pod koniec listopada marynarze mieli wreszcie powody do radości. Po kilkunastu latach oczekiwania dostali nowy okręt. Do służby wszedł niszczyciel min ORP „Kormoran”, zbudowany w gdańskiej stoczni Remontowa Shipbuilding. Szara rzeczywistość szybko jednak dała o sobie znać: dziś ze służby wycofano okręt podwodny „Kondor”. Jednostka miała ponad pół wieku... Na wyprowadzenie polskiej marynarki wojennej z kryzysu potrzeba lat. Ale, jak wynika z zapowiedzi Inspektoratu Uzbrojenia MON, już najbliższe miesiące mogą przynieść dobre wiadomości.
Kormoran na początek
Kiedy w 2013 roku ruszała budowa Kormorana, wiadomo było, że resort obrony jest zainteresowany pozyskaniem trzech tego typu jednostek. Z zamawianiem kolejnych decydenci wstrzymali się jednak do czasu zakończenia prac nad prototypem. Teraz przyszedł czas, by zrobić kolejny krok. – Do wykonawcy, czyli konsorcjum, w skład którego wchodzą Remontowa Shupbuilding, Stocznia Marynarki Wojennej i Centrum Techniki Morskiej SA, zostało wysłane zaproszenie do negocjacji w sprawie kolejnych dwóch okrętów typu Kormoran – informuje ppłk Robert Wincencik, rzecznik Inspektoratu Uzbrojenia. Na razie nie wiadomo, kiedy dokładnie umowa zostanie podpisana. Uzgodnienia nie powinny jednak trwać długo. W myśl założeń programu modernizacji marynarki wojennej następne dwa niszczyciele min miałyby wejść do służby w 2019 i 2022 roku. Będą nosiły nazwy: ORP „Albatros” i ORP „Mewa” i zastąpią niszczyciele min projektu 206FM, które regularnie reprezentują Polskę w Stałym Zespole Sił Obrony Przeciwminowej NATO nr 1.
Tymczasem Inspektorat Uzbrojenia prowadzi również negocjacje w sprawie programu „Ratownik”. Tutaj partnerem jest Polska Grupa Zbrojeniowa, która zaproszenie do rozmów otrzymała we wrześniu tego roku. – Chcemy podpisać umowę na budowę jednego okrętu, z opcją na pozyskanie drugiej jednostki – zapowiada ppłk Wincencik. Pierwszy „Ratownik” miałby wejść do linii w 2022 roku.
Na razie resort obrony inwestuje w remont i modernizację jednostek ratowniczych, które pozostają w służbie. Pod koniec ubiegłego roku ze stoczni wróciły dwa małe okręty, potocznie zwane erkami –„Zbyszko” i „Maćko”. Każdy z nich wzbogacił się o system LARS z wyciągarką i dzwonem nurkowym. Pozwalają one na prowadzenie prac podwodnych nawet na głębokości 80 m (przed modernizacją – 50 m). Na okrętach unowocześniono komory dekompresyjne, silniki, urządzenia nawigacyjne. Ponadto każdy z nich wyposażono w system pozycjonowania złożony z czterech kotwic, wyciągarek i zestawów lin. Zmian jest więcej. Gruntowny remont przechodzi właśnie ORP „Piast”, jeden z dwóch dużych okrętów ratowniczych projektu 570. Prace obejmą m.in. renowację kadłuba, linii wałów, układu sterowania i silników oraz urządzeń nawigacyjnych i łączności. Prowadzi je konsorcjum, w którego skład wchodzą Stocznia Marynarki Wojennej i Stocznia „Nauta”. Koszt przedsięwzięcia to ponad 63 mln zł. ORP „Piast” i bliźniaczy ORP „Lech” służbę rozpoczęły jeszcze w latach 70., ale w linii powinny jeszcze przez pewien czas pozostać.
Okręty podwodne, patrolowiec, holowniki
Posiadanie sprawnych, najlepiej nowych, jednostek ratowniczych jest ważne w kontekście kolejnego programu modernizacyjnego. Program „Orka”, jak mówił minister obrony narodowej Antoni Macierewicz podczas uroczystości z okazji 99. rocznicy powołania marynarki wojennej, wiąże się z pozyskaniem co najmniej trzech nowoczesnych okrętów podwodnych wyposażonych w rakiety manewrujące. Mają one zostać zbudowane przez zagraniczną firmę przy dużym wsparciu polskiego przemysłu. Do wyścigu stanęły ThyssenKrupp Marine Systems z Niemiec, francuska Naval Group i Saab ze Szwecji. Wykonawca zostanie wyłoniony po zakończeniu pracy zespołu powołanego przez szefa MON. – Specjaliści określą tryb pozyskania okrętów, uwzględniając między innymi partnerstwo strategiczne oraz możliwości spełnienia założeń offsetowych – wyjaśnia ppłk Wincencik. Może się to stać lada dzień. Nowe okręty podwodne mają dołączyć do polskiej marynarki w latach 2024–2026.
W ciągu kilku miesięcy powinna się też zakończyć budowa okrętu patrolowego ORP „Ślązak”. Historia tej inwestycji sięga początku wieku, kiedy to polski rząd postanowił zlecić budowę siedmiu nowoczesnych korwet. Projekt nie wypalił. Pozostał po nim kadłub prototypowej jednostki. Kilka lat temu zapadła decyzja, by budowę kontynuować, ale nieco zmienić jej profil. W 2015 roku w Stoczni Marynarki Wojennej został zwodowany patrolowiec. Prace nad nim jednak znów się przeciągnęły. Teraz wreszcie powoli dobiegają końca. – Okręt przeszedł przegląd dokowy. Ostatecznej konserwacji została też poddana podwodna część jego kadłuba. – Prowadzimy próby portowe – informuje Aleksander Gierkowski ze Stoczni Marynarki Wojennej. Wczoraj na przykład w planach było bunkrowanie paliwa.
W przyszłym roku będą nadal prowadzone prace związane z budową nowych holowników. Pół roku temu Inspektorat Uzbrojenia podpisał ze stocznią Remontowa Shipbuilding kontrakt na budowę sześciu tego typu jednostek. Opiewa on na prawie 284 mln zł. Wkrótce ruszy też modernizacja dwóch jednostek rozpoznania radioelektronicznego – ORP „Nawigator” i ORP „Hydrograf”. 7 grudnia Inspektorat Uzbrojenia podpisał stosowną umowę z konsorcjum składającym się z trzech firm: Gdańskiej Stoczni „Remontowa”, KenBIT Koenig i Wspólnicy oraz AM Technologies. Kontrakt obejmuje dostawę, montaż oraz integrację systemów rozpoznania. Dodatkowo ORP „Hydrograf” przejdzie naprawę główną i dokową. Okręty weszły do służby w 1975 i 1976 roku, ale muszą posłużyć marynarce jeszcze przez kilka lat. Ich następcą będzie nowoczesna jednostka zbudowana w ramach programu „Delfin”. Powinno to nastąpić w latach 2022–2023. Obecnie program znajduje się w fazie analityczno-koncepcyjnej.
Kolejne miesiące upłyną również pod znakiem dostaw sprzętu dla Morskiej Jednostki Rakietowej.
autor zdjęć: Marcin Purman
komentarze