Walka o niepodległość łączyła Polaków różnych wyznań i narodowości. Jednym z bojowników był Tatar Aleksander Sulkiewicz, którego życiorysem można obdarować kilku innych ludzi. Całe swoje dorosłe życie poświęcił pracy niepodległościowej jako przemytnik, rewolucjonista, kurier, działacz polityczny, konspirator i polski żołnierz w legionowym mundurze.
Śmierć „Michała”
We wrześniu 1916 roku olbrzymia większość żołnierzy Legionów odpoczywała już na tyłach. Na froncie pozostał jedynie 5 Pułk Legionów „Zuchowatych” oraz szwadrony 1 Pułku Ułanów. Typowe walki pozycyjne były przerywane czasami atakami poszczególnych kompanii na rosyjskie placówki. Podczas jednego z takich wypadów, 18 września 1916 roku, od rosyjskiego ognia zginęło dwóch ułanów z 1 Pułku oraz sierżant „Michał” z 4 Kompanii por. Wacława „Styka-Stachiewicza 5 Pułku „Zuchowatych”. Śmierć „Michała”, a właściwie Iskandera Mirzy Duzmana Bega Sulkiewicza, wstrząsnęła kompanią. Był ostatnim poległym legionistą. Jego mogiłę na cmentarzu polowym zwieńczył półksiężyc.
Konglomerat
Polska w przeszłości była konglomeratem różnych wyznań i narodowości. Słowo „Polak” było pojęciem kulturowym, a nie etnograficznym. Wystarczy przypomnieć słynne: „Gente Ruthenus, natione Polonus” (łac. – z pochodzenia Rusin, z narodowości Polak). Oficjalnie w carskiej Rosji, w tym również w Priwislanskim Kraju, żyli wyłącznie Rosjanie, za to różnych wyznań: prawosławni, katolicy, greko-katolicy, protestanci, muzułmanie. Taki stan rzeczy akceptowała cała ówczesna postępowa Europa. Jak warszawiak jechał balować do Paryża, to nad Sekwaną był rozpoznawany jako Rosjanin z Warszawy.
Życiorys nadający się na scenariusz filmowy
Pochodził z tatarskiej rodziny osiadłej na terenie Rzeczypospolitej od ponad 400 lat. Brunet o kruczych włosach, niewysoki, o nieco skośnych oczach, szerokim czole i o śniadej cerze. Jeden z pepesowców wspominał odwiedziny u „Michała”: „zaraz na wstępie powiedział „U mnie dom tatarski i tatarskie obyczaje”. I zaraz zaprowadził do miednicy, abym przed obiadem, według zwyczaju tatarskiego, obmył ręce w wodzie, co też uczynili wszyscy. Następnie przedstawił mnie swej żonie. Przy obiedzie nie podawano trunków, jak to się zawsze dzieje u mahometan”. „Michał” był mahometaninem, lecz rodzinę miał wielowyznaniową. Żona była wyznania kalwińskiego, a dzieci – katolickie: dwie córki o wybitnie tatarskich rysach i najmłodszy syn Mahmudka. Zapytany, dlaczego to uczynił, odpowiedział: „Widzicie, chciałem swe dzieci silniej związać z polskim społeczeństwem, w swej większości katolickim”.
W chwili śmierci miał 49 lat. Był w kompanii najstarszym żołnierzem. Typowy ówczesny „legun” to 18–19-letni „dłubinosek”. Dowódcy plutonów czy kompanii byli z reguły starsi o kilka lat. Widać, że „Michał” był w wieku ojców swoich towarzyszy broni. W kompanii znalazł się na własną prośbę. Wcześniej był sierżantem prowiantowym, lecz chciał służyć w linii. „A gdy pytano go nieraz, czemu wygodną prowianturę opuszczał, gdy służby tamtejszej z racji jego wieku nikt by mu za złe nie mógł wziąć – odpowiadał żartobliwie, patrząc czy aby gdzie prowiantowca nie widać, że nazwisko czyste chce dzieciom zostawić…”.
Pomimo stosunkowo niskiego stopnia wojskowego, „Michał” był uważany za jednego z najbardziej zaufanych towarzyszy Komendanta. Było to typowe u piłsudczyków. Hierarchia służbowa nie zawsze pokrywała się z faktyczną. W przypadku „Michała” było to jak najbardziej usprawiedliwione. Był rówieśnikiem Piłsudskiego. Jednym z założycieli niepodległościowej Polskiej Partii Socjalistycznej. Był również przemytnikiem literatury wywrotowej. Przez dziesięć lat pracował jako carski urzędnik w „komorze” celnej w Kibartach na ówczesnej granicy rosyjsko-niemieckiej. Było to stanowisko nieosiągalne dla „Rosjanina wyznania katolickiego”, czyli Polaka – potencjalnego buntowszczyka. Lecz „Rosjanie wyznania mahometańskiego” byli uważani za lojalnych poddanych cara-batiuszki. Dzięki temu setki tysięcy egzemplarzy odezw, broszur, książek i pism tzw. bibuły, czyli literatury „wywrotowej” drukowanej w Wielkiej Brytanii, mogły dotrzeć do zaboru rosyjskiego drogą Londyn – Wilno – Warszawa właśnie przez „komorę” celną, gdzie pracował „Michał”. Udało mu się również przemycić całą drukarnię „Robotnika”. Wielokrotnie przeprowadzał „z najniewinniejszą miną, przez granicę, nakładając urzędową czapkę z daszkiem”, członków PPS zagrożonych aresztowaniem. Ta „granica” pracowała przez 15 lat. Jego dobroduszny wygląd, miłe usposobienie, koleżeńskość i uczynność dla wszystkich wzbudzały zaufanie. W niczym nie przypominał stereotypowego ponurego spiskowca. Rosyjscy żandarmi uważali ponadto, że między światem muzułmańskim a polskimi dążeniami niepodległościowymi istnieje nieprzebyta przepaść.
Był również jednym z organizatorów ucieczki Piłsudskiego ze szpitala więziennego w Petersburgu. Po wybuchu w Rosji rewolucji 1905 roku przemycał broń do Królestwa Polskiego. Był uczestnikiem wielu akcji Organizacji Bojowej PPS. Potem był członkiem Związku Walki Czynnej i Związku Strzeleckiego. Po wybuchu wojny w strzeleckim mundurze wkroczył na teren zaboru rosyjskiego. Ze względu na wiek i stan zdrowia został skierowany do pracy politycznej w zaborze rosyjskim i niemieckim. Jako wysłannik Piłsudskiego zjeździł pół Europy.
Trzykrotnie stawał do raportu do Komendanta I Brygady z prośbą o wcielenie do szeregów. Piłsudski dwukrotnie mu odmawiał, właśnie ze względu na wiek i stan zdrowia. Za trzecim razem dał się przekonać po słowach „Michała”: „Całe życie marzyłem o walce zbrojnej o niepodległość, całe życie głosiłem innym ten ideał, a gdy chwila wcielenia nadeszła, miałbym się z tyłu przypatrywać jak walczą inni? Wstydziłbym się przed samym sobą”. W kwietniu został wcielony do 4 Kompanii „Styka” - Stachiewicza jako sierżant prowiantowy. Potem, w maju, przeszedł do linii. Bitwę pod Kostiuchnówką, najcięższą walkę Legionów, przeżył razem z 4 Kompanią.
Drugi pogrzeb
W 1935 roku odnaleziono nad Stochodem mogiłę „Michała”. 8 listopada miał miejsce jego drugi pogrzeb, na części muzułmańskiej cmentarza powązkowskiego. Synkretyczny pogrzeb łączył w sobie cechy tatarskie, muzułmańskie i polskie. Marszałek Edward Śmigły-Rydz udekorował trumnę krzyżem Virtuti Militari V klasy. Mufti dr Jakub Szynkiewicz odprawił krótkie modły, a w hudbie zwrócił uwagę: „Ci muzułmanie, którzy wstąpią w jego ślady, będą wolni od strachu i męczarni i przyjmą pokarm z rąk Najwyższego. Walka za Polskę, naszą ojczyznę, jest walką za wiarę i zabity w tej walce jest prawdziwym Szahidem, tj. męczennikiem za wiarę, zabitym na drodze Bożej. Duch Aleksandra Sulkiewicza oczekuje, że tak samo jak on poszedł w ślady Józefa Piłsudskiego, walczył o jego ideały, tak samo i my, Tatarzy Polscy, pójdziemy po tej drodze i będziemy walczyć o niepodległość Polski, o jej rozwój, wielkość i potęgę i na tej drodze będziemy gotowi położyć życie nasze”.
Postać Iskandera Mirzy Duzmana Bega Sulkiewicza łączyła w sobie pierwiastki odrębności kulturowej oraz przynależności i oddania dla Polski i stanowiła niewątpliwie wzór wychowania tatarskiego w Drugiej Rzeczypospolitej. Stanowiła wzór żołnierza, a także wzór konspiratora. Pod tym względem w PPS nikt mu nie mógł dorównać.
autor zdjęć: Narodowe Archiwum Cyfrowe
komentarze