To już drugi spływ kajakowy „Krutynia 2016” zorganizowany przez Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju. 40 uczestników, weteranów i weteranów poszkodowanych, przyjechało do miejscowości Zgon na Mazurach, naszej bazy wypadowej. Stąd wyruszamy każdego dnia, aby pokonać kolejny odcinek rzeki Krutyni. Taki wysiłek fizyczny pomaga w szybszym powrocie do zdrowia.
Rehabilitacja przez sport jest od lat popularyzowana w armii amerykańskiej, stawianej za wzór, gdy mowa o opiece nad weteranami. Lekarze zachęcają do aktywności fizycznej byłych żołnierzy niepełnosprawnych ruchowo, a także tych z zespołem stresu bojowego. Coraz częściej sportowo-rehabilitacyjne przedsięwzięcia organizują polscy weterani. Oprócz spływu kajakowego także rajdy rowerowe oraz kursy nurkowania. Zgłasza się na nie coraz więcej osób.
Na tegorocznym spływie nawet ci najbardziej poszkodowani radzą sobie z wyzwaniem, jakim jest codzienne wiosłowanie na dystansie kilku lub kilkanastu kilometrów. Dają radę, bo działanie w grupie motywuje. Janusz Raczy, wiceprezes Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju, z misji w Iraku wrócił z ogromnym uszczerbkiem na zdrowiu, ale na spływie ma poczucie, że odniesione rany go nie dyskwalifikują. Mimo że bolą mięśnie, zadowolony jest też Witold Kortyka, który w Iraku uszkodził sobie kręgosłup. – Taki trening na kajaku wzmacnia mięśnie grzbietu – podkreśla.
Weterani poszkodowani opowiadają, że dzięki spływowi odzyskują wiarę we własne siły. Tomasz Kloc, prezes Stowarzyszenia, zwraca uwagę, że pokonanie poszczególnych odcinków spływu wymaga również współpracy. Czasem trzeba wiosłować za kolegę, który nie daje rady. Silniejszy współpracuje też ze słabszym, na przykład, przy wychodzeniu z kajaka, czy podczas pokonywania przeszkody, gdy trzeba przenieść kajak lądem. Kapral Dariusz Liszka w 2010 roku stracił na misji w Afganistanie rękę, mimo to płynie kajakiem – z kolegą, też weteranem poszkodowanym. – Dajemy radę – zapewnia i opowiada, że nauczył się tak trzymać wiosło, iż nie odstają od grupy.
Marek Rzodkiewicz, również wiceprezes Stowarzyszenia, podkreśla także integracyjny charakter spływu. Tym razem odbywa się on w rozszerzonej formule: oprócz byłych żołnierzy, którzy zostali ranni na misji, biorą w nim także udział członkowie Zrzeszenia Weteranów Działań poza Granicami Państwa oraz organizacji proobronnej – Krakowska Legia Akademicka.
Tadeusz Sąsiadek, wiceprezes Zrzeszenia Weteranów Działań poza Granicami Państwa (organizacja powstała kilka miesięcy temu) ma nadzieję, że uda się rozwinąć współpracę między obiema organizacjami. O nawiązaniu bliższych kontaktów z weteranami myśli także Bartłomiej Szwed, dowódca jednostki szkoleniowej Krakowskiej Legii Akademickiej. Jak twierdzi, dla młodej organizacji proobronnej cenne są doświadczenia weteranów i ich wiedza na temat działań na polu walki.
Grupie towarzyszy psycholog Agnieszka Klawinowska (także weteran), która współpracuje ze Stowarzyszeniem i w razie potrzeby służy fachowym wsparciem. Nad bezpieczeństwem uczestników spływu czuwa ratownik medyczny, kpr. Bartłomiej Pankiewicz z 10 Brygady Kawalerii Pancernej oraz jego magiczny plecak – w 12-kilogramowej „apteczce” znajduje się wszystko, co może się przypadać aktywnym kajakarzom: szyny do usztywniania złamań, płyny infuzyjne, opatrunki i plastry, leki, koc w przypadku hipotermii. Na szczęście oprócz paru otarć nie było poważniejszych kontuzji.
Organizację spływu wsparła fundacja Orlenu „Dar Serca”.
autor zdjęć: Małgorzata Schwarzgruber
komentarze