W polskiej armii jest ponad 1500 stanowisk w korpusie wychowawczym. Zadaniem tych żołnierzy jest m.in. dbanie o dyscyplinę, kształtowanie postaw patriotycznych i pozytywnego wizerunku wojska oraz współpraca z samorządami i organizacjami społecznymi. O służbie żołnierzy z korpusu wychowawczego dyskutowali posłowie z sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
– „Wojna wymaga żołnierzy śmiałych i zdecydowanych, a przy tym karnych i wytrwałych. Cechy te tworzą podstawę sił duchowych wojska. Budzenie i rozwijanie tych sił jest głównym celem żołnierskiego wychowania. Wychowanie powinno ponadto zespolić żołnierza z państwem i społeczeństwem cywilnym, budząc w nim i utrwalając pełną świadomość jego powołania i powinności, zarówno w czasie pokoju, jak i wojny”. To cytat z instrukcji szkolenia kawalerii napisanej w 1937 roku. Mimo upływu czasu, te słowa wciąż są aktualne – mówiła Beata Biały, dyrektor Departamentu Komunikacji Społecznej. Przedstawiła ona posłom informacje na temat korpusu wychowawczego w armii.
Oficerowie wychowawczy pojawili się w armii w 2007 roku. Obecnie w korpusie służy 1523 żołnierzy (477 oficerów i 1046 podoficerów). Ale sprawami ogólnowychowawczymi i dotyczącymi psychologii wychowania zajmuje się ponad 570 osób. Do korpusu należą także oficerowie i podoficerowie z orkiestr i zespołów estradowych oraz żołnierze odpowiedzialni za sprawy kulturalno-oświatowe. Praca wychowawcza obejmuje m.in. naukę patriotyzmu i dyscypliny, ceremoniału wojskowego.
Zmiany w korpusie oficerów wychowawczych
– O roli oficerów wychowawczych rozmawialiśmy 7 lat temu. Od tego czasu w wojsku zmieniło się bardzo wiele. Czy wpłynęło to na zadania korpusu wychowawczego? – pytała posłanka Jadwiga Zakrzewska (PO), wiceprzewodnicząca komisji. – Oczywiście. Wprowadzenie armii zawodowej, modernizacja, reforma dowodzenia, a także zmiany w relacjach wojsko–społeczeństwo, to nowe wyzwania, jakie stoją przed korpusem wychowawczym – odpowiadał wiceminister obrony Maciej Jankowski. – Aby im sprostać rozpoczęliśmy pracę nad zmianą zasad funkcjonowania oficerów wychowawczych.
Resort obrony zdecydował, że korpus wychowawczy przekształci się w korpus komunikacji społecznej, który będzie się zajmował m.in. promocją wojska i obronności, edukacją medialną dla żołnierzy, ale przede wszystkim będzie kładł nacisk na politykę informacyjną i zacieśnianie więzi między armią a społeczeństwem. – Chcemy, aby Polacy więcej wiedzieli o wojsku. W armii poborowej była duża rotacja, to sprawiało, że więcej osób miało kontakt z wojskiem. Jednocześnie była to instytucja zamknięta, żołnierze nie wychodzili z koszar, tymczasem dziś służba coraz częściej kojarzy się z pracą, z której wraca się do domu – podkreślała dyrektor Beata Biały.
Ministerstwu Obrony Narodowej zależy na tym, by wojsko angażowało się w inicjatywy lokalnych samorządów oraz we współpracę z organizacjami społecznymi. – W 2014 roku żołnierze wzięli udział w 6553 uroczystościach organizowanych przez samorządy. Były to przedsięwzięcia o charakterze patriotycznym i religijnym – informował płk Jerzy Gutowski, były dyrektor Departamentu Wychowania i Promocji Obronności MON.
Coraz chętniej wojsko nawiązuje też relacje z organizacjami proobronnymi. Przykładem są klasy mundurowe, z którymi żołnierze ściśle współpracują. – W ostatnim czasie nastąpił lawinowy wzrost liczby klas mundurowych. W 2012 roku było ich 214, rok później – 231. Ale w 2014 roku mieliśmy już 356 szkół, które zorganizowały aż 1340 klas. Dziś mamy 405 szkół, w których uczy się ponad 33 tysiące uczniów klas mundurowych – mówił płk Gutowski.
Posłowie pytali, czy oficerowie wychowawczy wyciągają konsekwencje wobec żołnierzy, którzy łamią ustalone w wojsku zasady. – Coraz częściej obserwuję, jak w internecie żołnierze otwarcie dają wyraz swoim poglądom politycznym. Ostro krytykują prezydenta, który przecież jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych. To przecież niezgodne z zasadą apolityczności służb mundurowych – mówił poseł Paweł Suski (PO). Jednak wiceminister Jankowski zauważył, że rolą oficerów wychowawczych jest kształtowanie postaw, a nie ściganie nieprawidłowości. Tym – jak podkreślił – zajmuje się Żandarmeria Wojskowa. Z kolei dyrektor Beata Biały dodała, że w sytuacji, gdy na stronie internetowej którejś z jednostek pojawi się materiał, który MON uzna za szkodliwy dla wizerunku Sił Zbrojnych, jednostka jest proszona o jego usunięcie.
Przedstawiciele ministerstwa poinformowali też posłów, że przekształcenie korpusu wychowawczego w korpus komunikacji społecznej pociągnęło za sobą zmiany organizacyjne. W MON zlikwidowano departamenty Wychowania i Promocji Obronności oraz Prasowo-Informacyjny i na ich bazie utworzono departamenty Komunikacji Społecznej oraz Wojskowej Służby Zdrowia. Ten ostatni będzie zajmował się profilaktyką psychologiczną. Natomiast kwestie związane z dyscypliną, którą także zajmują się oficerowie wychowawczy, będą podlegały Departamentowi Kadr.
Ponad 30 tysięcy mianowań na wyższe stopnie
Posłowie wysłuchali też informacji przedstawicieli MON na temat zakończonych właśnie mianowań podoficerów na aktualne stopnie wojskowe. Sprawa dotyczyła ponad 30 tysięcy byłych oraz nadal służących żołnierzy. Problem powstał 10 lat temu, gdy zdecydowano o nienadawaniu już niektórych stopni wojskowych. Chodziło o starszych plutonowych, sierżantów sztabowych, starszych sierżantów sztabowych i chorążych sztabowych. W ten sposób pojawiła się duża grupa żołnierzy, którzy mieli stopnie nieistniejące już w wojskowych przepisach. Dwa lata temu MON postanowiło awansować ich „z automatu” na sierżantów, młodszych chorążych i starszych chorążych sztabowych, a więc do stopni obecnie używanych w wojsku.
Rozwiązanie tej kwestii okazało się wyjątkowo trudne, bo niełatwo było znaleźć adresy byłych żołnierzy, którzy wojsko opuścili nawet kilkadziesiąt lat temu. – Gdyby nie obowiązek meldunkowy, nie udałoby się nam – przyznał gen. Andrzej Wasilewski, dyrektor Departamentu Kadr, który zajmował się sprawą mianowań.
Wręczanie awansów rozpoczęło się w 2014 roku, a zakończyło we wrześniu tego roku. – To były bardzo wzruszające uroczystości. Niektórzy czekali na ten awans nawet 30 lat. Wzruszenia nie ukrywali ci, którzy z wojska odeszli dawno, a teraz przekonali się, że armia o nich pamięta i że dla wojska nadal są ważni – podkreślał gen. Wasilewski. Dodał, że niektórzy po odbiór mianowań przyjeżdżali nawet z zagranicy, np. z Hiszpanii czy Niemiec.
W sumie awansowano 31 642 osoby. Wśród nich było około 3200 żołnierzy zawodowych, ponad 12 tysięcy żołnierzy rezerwy oraz 16 tysięcy osób, które nie podlegają już obowiązkowi obrony.
autor zdjęć: Krzysztof Żuczkowski
komentarze