Drużyna Twardego Świętoszów pokonała 2:1 Orliki Węgliniec, a piłkarze Kawalerii bezbramkowo zremisowali z zawodnikami Luciążanki Przygłów. Obie wojskowe jedenastki grały na wyjeździe i obie dzięki zdobytym punktom obroniły pozycje wiceliderów tabeli.
Do czwartego spotkania ligowej wiosny musieli czekać kibice Twardego na pierwsze zwycięstwo swojej drużyny (odniesione na boisku) w tym roku. Świętoszowianie bowiem do meczu z Orlikami jedyne trzy punkty w tym roku zdobyli walkowerem - w pojedynku z Piastem Zawidów wojskowi przegrali 2:3, ale za grę w drużynie Piasta nieuprawnionego zawodnika wynik zweryfikowano na 3:0 na korzyść Twardego. Ponadto zremisowali 0:0 z Victorią Ruszów i przegrali 0:2 z Wartą Bolesławiecką. W pojedynku w Węglińcu bramki dla Twardego zdobyli kpr. Dariusz Łojko (w 31. min) i st. szer. Janusz Szkarapat (w 91.).
Zwycięstwo nad Orlikami wcale nie przyszło wojskowym łatwo. Gospodarze strzelili gola w 33. min. Do przerwy utrzymał się wynik remisowy. Po zmianie stron padła tylko jedna bramka, ale kibice nie narzekali na brak emocji. - Od 73. minuty nasz zespół grał w dziewiątkę przeciwko jedenastu zawodnikom gospodarzy. Po dwie żółte kartki, a w konsekwencji czerwone ujrzeli bracia Łojkowie. W 68. min boisko musiał opuścić Marcin, a pięć minut później Darek - mówi mł. chor. Władysław Sadowski, kierownik drużyny Twardego. - Grając w podwójnym osłabieniu udało nam się zdobyć bramkę w doliczonym czasie gry. Gola na wagę zwycięstwa strzelił bezpośrednio z rzutu wolnego Janek Szkarapat - dodaje chorąży.
Egzekwowanie rzutu wolnego zlecił st. szer. Januszowi Szkarapatowi grający trener st. szer. Sebastian Tylutki. - Janek, wiesz co masz zrobić - krzyknął "Tylu". Janek długo się nie zastanawiając podbiegł do piłki ustawionej ok. 23. metra od bramki i huknął jak z armaty w samo okienko. Bramkarz próbował złapać piłkę, ale była tak silnie uderzona, że musnęła go po palcach. Gdyby próbował ją piąstkować mógł uchronić swój zespół od porażki - twierdzi chorąży Sadowski, który nie mógł się pogodzić z decyzjami sędziego o przyznawaniu kartek piłkarzom Twardego.
Świętoszowianie po 21. rozegranych kolejkach zajmują drugą pozycję w tabeli. Zgromadzili 45 punktów i tracą jeden do Lotnika Jeżów Sudecki. W sobotę w Świętoszowie dojdzie do pojedynku na szczycie w jeleniogórskiej klasie okręgowej. Twardy podejmować bowiem będzie drużynę lidera. Mecz może okazać się kluczowym w kwestii przyznania przepustki do IV ligi na sezon 2015/16. Świętoszowianom na pewno przyda się gorący doping kibiców, których w imieniu działaczy Twardego zapraszamy na stadion Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji - mecz rozpocznie się o godzinie 15.
Kawaleria na bocznym boisku Concordii w Piotrkowie dzielnie walczyła o piąte z rzędu zwycięstwo w rozgrywkach. Tomaszowianom jednak zabrakło trochę szczęścia i precyzji w kończeniu akcji pod bramką gospodarzy. Jednak remis pozwolił wojskowym utrzymać drugą pozycję w piotrkowskiej klasie A.
Tomaszowianie przed rozpoczęciem swojego meczu znali już pozostałe wyniki i wiedzieli, że mają duże szanse zmniejszyć straty do prowadzącej drużyny z Rzeczycy. - RKS przegrał 0:5 z Tęczą Janków. Możemy zbliżyć się do lidera. My musimy grać "swoje" - dopingował przed meczem w Piotrkowie w szatni piłkarzy tomaszowskiego Wojskowego Klubu Sportowego prezes klubu st. sierż. Piotr Mostowski. Wojskowi mieli też szansę odskoczyć goniącym ich rywalom. Zespół Relaxu Czerniewice zremisował bowiem 1:1 z LKS Januszewice, a Pionier Baby wygrał 5:1 LKS Białaczów. Niestety, tomaszowianom nie udało się wykorzystać potknięć rywali. Jednak i tak utrzymali mano najlepszej drużyny rundy wiosennej.
autor zdjęć: archiwum Jacka Szustakowskiego
komentarze