–
Nie mam wątpliwości, że szczyt NATO jest wielkim sukcesem Polski. Ale teraz czeka nas ciężka praca, by decyzje polityczne zmienić w wojskowe konkrety – mówił Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej na konferencji podsumowującej efekty spotkania przywódców NATO w Newport.
–
Od dłuższego czasu przekonywaliśmy państwa członkowskie NATO, że trzeba przywiązywać większą wagę do art. 5, który mówi o obronie kolektywnej. Podkreślaliśmy też, że dawne zagrożenia w Europie są wciąż aktualne. Przekonanie sojuszników do naszych racji nie było łatwe, ale szczyt pokazał, że NATO zgodziło się z nami. Szczyt jest więc wielkim sukcesem Polski i krajów Europy Środkowo-Wschodniej – ocenił minister Tomasz Siemoniak.
Wśród najważniejszych decyzji podjętych na spotkaniu w Walii szef MON wymienił stworzenie sił natychmiastowego reagowania, tzw. szpicy, wzmocnienie wschodniej flanki Sojuszu stałą obecnością żołnierzy NATO oraz zwiększenie znaczenia i roli Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód, który znajduje się w Szczecinie.
Szpica, czyli żołnierze do natychmiastowych działań
Siły natychmiastowego reagowania mają liczyć około 5 tys. żołnierzy. Mają one być zdolne do interwencji w ciągu kilkudziesięciu godzin. Jak poinformował minister Siemoniak, „
siły szpicy pojawią się tam, gdzie zajdzie taka potrzeba”. Na stałe żołnierze będą stacjonować w krajach ich delegujących. – Dowództwo szpicy będzie umieszczone tam, gdzie siły będą operować. Jeśli działania będą prowadzone w Polsce, tu znajdzie się dowództwo. Jeśli w innym państwie zajdzie potrzeba interwencji, to sztab znajdzie się właśnie w tym kraju – tłumaczył minister Siemoniak.
Polska delegacja zabiegała o podniesienie znaczenia Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód, który znajduje się w Szczecinie. – Chcielibyśmy, aby korpus i jego dowództwo było organizatorem obrony na wschodniej flance NATO. To by oznaczało, że będzie dowodzić siłami większymi od szpicy – mówił minister Siemoniak. – Przedsięwzięcie jest trudne i kosztowne, ale jesteśmy na to przygotowani.
Wśród zadań korpus byłoby: organizowanie i dowodzenie obroną w tej części Europy, szkolenie żołnierzy, dowodzenie szpicą i prowadzenie operacji bojowych. W związku z tym, korpus zostanie zwiększony personalnie.
Żołnierze NATO na wschodniej flance Sojuszu
Przywódcy NATO zgodzili się z polskim postulatem, by w krajach Europy Środkowo-Wschodniej obecni byli żołnierze Sojuszu. Dotychczas członkowie NATO nie chcieli się na to zgodzić, przy czym powoływali się na porozumienie zawarte z Rosją w czasie rozszerzania NATO o państwa Europy Środkowo-Wschodniej. W dokumencie znalazło się zastrzeżenie, że w krajach byłego Układu Warszawskiego nie będzie stałych baz NATO. Teraz Polacy przekonywali, że sytuacja na wschodzie Ukrainy i aneksja Krymu przez Rosję pokazuje, że takie ustalenia straciły rację bytu. W końcu, sojusznicy zgodzili się z naszą argumentacją. Na szczycie w Newport zdecydowano, że na wschodniej flance Sojuszu pojawią się ćwiczący rotacyjnie żołnierze. – W sposób ciągły w Polsce będzie ćwiczyć 200 amerykańskich żołnierzy, 200 polskich oraz 200 z innego państwa Sojuszu. Pojawią się także pewne elementy dowództwa – ujawnił szef MON.
W Polsce, trzech państwach bałtyckich i Rumunii znajdą się też magazyny sprzętu wojskowego. Jaki konkretnie sprzęt i gdzie zostanie umieszczony, na razie nie wiadomo. W tej sprawie trwają rozmowy, ale – jak poinformował minister obrony – lokalizacje są już wstępnie wybrane.
–
Decyzja o obecności żołnierzy NATO pokazała, że przełamało zimnowojenne tabu zakazujące stacjonowania wojsk Sojuszu w naszym regionie – zauważył w sobotę Tomasz Siemoniak.
Politycy zrobili swoje, teraz czas na wojskowych
Minister Siemoniak przyznał, że szczyt w Newport przyniósł decyzje polityczne, które teraz trzeba przekuć na konkrety. – Od poniedziałku zaczyna się ciężka praca oficerów, którzy będą wypełniać polityczne deklaracje wojskowymi konkretami. Myślę, że do lutego bedziemy mieć opracowane wszystkie dokumenty – zapowiedział szef MON.
Komentując decyzje, że kolejny szczyt Sojuszu odbędzie się w Warszawie, Tomasz Siemoniak powiedział, że to dowód na docenienie wagi bezpieczeństwa państw naszego regionu. – To także sygnał, że przez najbliższe dwa lata NATO będzie zajmować się wzmacnianiem wschodniej flanki – dodał minister.
Minister Siemoniak poinformował także, że od 2015 roku co czwarta złotówka przeznaczona na wydatki obronne zostanie wydana na modernizację armii. Z kolei od 2016 roku budżet obronny wyniesie 2 proc. PKB.
Czy pójdziemy na wojnę do Iraku?
W Newport odbyło się także spotkanie przedstawicieli 10 państw Sojuszu, dotyczące ewentualnej operacji przeciwko islamistom w Iraku. W tym gronie znalazła się m.in. Polska. – Nikt nie oczekiwał od nas deklaracji o zaangażowaniu naszych żołnierzy – podkreślił szef resortu obrony. Dodał, że USA, które stara się o zorganizowanie międzynarodowej interwencji, wyklucza udział wojsk lądowych. – Brutalność islamistów robi na Zachodzie duże wrażenie. Jeśli my domagamy się uwagi na to co dzieje się na wschodzie, nie możemy zamykać oczu na problemy państw znajdujacych się na południu. A dla nich działania islamistów są ważne bo zagrażające ich bezpieczeństwu – wyjaśniał Tomasz Siemoniak.
Najważniejsze ustalenia szczytu NATO w Newport
Powstaną Siły Natychmiastowego Reagowania
Przyjęto Plan Działań na rzecz Gotowości, czyli tzw. Readiness Action Plan. W ten sposób NATO chce zwiększyć gotowość, a więc szybkość reagowania wojska na sytuacje kryzysowe, wymagające interwencji. Plan zakłada m.in. utworzenie, w ramach funkcjonujących obecnie wielonarodowych Sił Odpowiedzi NATO, specjalnych wojsk - Sił Natychmiastowego Reagowania, tzw. szpicy. Ma ona liczyć do 5 tys. żołnierzy. Co będzie ją wyróżniać spośród pozostałych jednostek Sił Odpowiedzi? Przede wszystkim poziom gotowości. Siły Natychmiastowego Reagowania będą mogły zostać użyte w ciągu kilku godzin, najdłużej 2-5 dni, czyli znacznie szybciej niż pozostałe Sił Odpowiedzi. Inną niezwykle ważną różnicą jest to kto podejmuje decyzję o użyciu żołnierzy. W przypadku pozostałych Sił Odpowiedzi zgodę muszą wyrazić politycy reprezentujący 28 państw Sojuszu. Tymczasem decyzja o wykorzystaniu Sił Natychmiastowego reagowania należeć będzie do głównodowodzącego Sojuszu w Europie, co z pewnością skróci czas podjęcia decyzji.
Jednostki sił natychmiastowego reagowania zostaną umieszczone w czterech państwach Europy Wschodniej. Deklarację o przyjęciu żołnierzy i budowę (finansowaną ze środków NATO) infrastruktury dla szpicy złożyły m.in. Polska, kraje nadbałtyckie i Rumunia.
W Planie Działań na rzecz Gotowości znajdują się również zalecenia dotyczące przeprowadzania ćwiczeń przygotowujących na tzw. wojnę hybrydową. To odpowiedź NATO na nowy typ wojny prowadzonej na Krymie i wschodzie Ukrainy. Wojna hybrydowa czyli taka, która prowadzona jest za pomocą "środków militarnych, paramilitarnych i cywilnych".
Wzmocnienie Wschodniej flanki
W państwach leżących na wschodnich obrzeżach NATO pojawi się więcej żołnierzy Wspólnoty. Będzie ich około 20 tys. Ich obecność określono jako rotacyjną, ale w praktyce – jak zapewniał szef NATO – będzie to "ciągła obecność i działalność w powietrzu, na ziemi i na morzu". Wraz z żołnierzami pojawi się też infastruktura, i co niesłychanie istotne, wojskowy sprzęt NATO. Dzięki temu skróci się czas reakcji na ewentualną agresję, nie trzeba będzie bowiem tracić czasu na przerzut sprzętu.
Wzmocnienie Wielonarodowego Korpusu w Szczecinie
Przywódcy NATO zgodzili się z polskim postulatem wzmocnienia roli Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód, której dowództwo mieści się w Szczecinie. Korpus będzie wzmocniony poprzez podwyższenie jego gotowości i zdolności. W skład korpusu wchodzą głównie Polacy, Niemcy i Duńczycy.
Więcej pieniędzy na obronność
Członkowie NATO zostali zobowiązani do podniesienia - w ciągu 10 lat - wydatków na obronność do 2 proc. PKB. Po raz pierwszy został wyznaczony konkretny termin, w którm państwa Sojuszu muszą to zrobić. Wcześniej NATO jedynie zalecało taki poziom wydatków. W rezultacie tylko kilka z 28 państw przeznaczały około 2 proc. PKB na obronność.
Pieniadze dla Ukrainy
NATO zastrzegło, że jako organizacja, nie może przekazać broni Ukrainie. Mogą to jednak zrobić poszczególnie członkowie Sojuszu. Na szczycie zapadła decyzja o przekazaniu pomocy finansowej - ok. 15 mln euro. Biorąc pod uwagę koszt zakupu sprzętu wojskowego nie jest to duża kwota. Ale NATO wesprze Kijów powołując specjalny fundusz powierniczy. Z jego środków będą finansowane działania na rzecz m.in. reformy dowództwa ukraińskiej armii, wsparcia logistycznego, poprawy cyberbezpieczeństwa czy rehabilitacji weteranów. Wojskowi NATO będą też szkolić ukraińskich żołnierzy.
Misja w Afganistanie i Iraku
W 2015 roku ma powstać misja szkoleniowa dla afgańskiej armii i policji. W misji miałoby wziąć udział około 14 tys. żołnierzy NATO. Większość z nich (blisko 10 tys.) to Amerykanie. Dokładny termin rozpoczęcia misji nie został wyznaczony, co ma związek z kryzysem politycznym w Kabulu. Siły NATO nie mają z kim podpisać umowy określającej zasady użycia i statusu żołnierzy koalicji.
Podczass szczytu sekretarz stanu USA John Kerry zaapekował, by 10 państw NATO (w tym Polska) włączyło się w misję przeciwko bojownikom Państwa Islamskiego w Iraku. Kerry zastrzegł, że nie chodzi o uzycie sił lądowych. USA od sierpnia bombardują pozycje islamistów na północy kraju.
W spotkaniu na temat strategii walki z dżihadystami uczestniczyli przedstawiciele USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch, Polski, Danii, Turcji, Kanady i Australii.
2016 – szczyt NATO w Warszawie
Kolejne spotkanie przywódców państw należących do Sojuszu Północnoatlantyckiego odbedzie się za dwa lata. Gospodarzem szczytu będzie Polska.
autor zdjęć: chor. Artur Zakrzewski/DPI MON
komentarze