Rada Ministrów zaakceptowała rekomendację ministerstwa obrony, aby przeciwrakietowe i przeciwlotnicze zestawy rakietowe średniego zasięgu kupić w USA. Osiem baterii systemu Patriot ma trafić do Polski w latach 2019–2025.
Dlaczego patrioty? Umowy mają zagwarantować, że państwo producenta dostarcza nie tylko sprzęt wojskowy, lecz także zapewnia bezpieczeństwo oparte na własnym potencjale militarnym. Pod względem technicznym żaden z oferentów nie zaproponował systemu, który by nas w pełni satysfakcjonował. Ale propozycje obu firm, które wzięły udział w ostatniej fazie postępowania (więcej w ramce), były bardzo dobre. Uznano jednak, że należy pogłębić współpracę wojskową z USA przez jak największe zaangażowanie sił amerykańskich na naszym terytorium, będącym wschodnią flanką NATO.
Docelowo program „Wisła”, którego elementem są baterie systemu Patriot, zostanie zrealizowany dopiero za kilka lat, a trudno przewidzieć, co wydarzy się na świecie do tej pory. Ponadto kryzys ukraiński, jakkolwiek go oceniać, podkopał stabilność w Europie Centralnej i Wschodniej. Dlatego realizację długofalowego programu postanowiono połączyć z zapewnieniem bezpieczeństwa państwa na bieżąco. Kierując się tymi przesłankami, uznano, że oferta amerykańska jest dla nas najlepsza, bo potencjał militarny USA jest nieporównywalny z żadnym innym. Bardziej zatem niż same patrioty został wybrany raczej kraj, który ten system sprzedaje. Przecież w razie kryzysu firma Raytheon nie zagwarantuje nam obecności na naszym terytorium oddziałów przeciwlotniczych. Ale Waszyngton może to zrobić.
Jak przyznają przedstawiciele MON, pod względem przemysłowym oferta europejska mogła wydawać się lepsza. Wielkim wyzwaniem będzie też opracowanie i wdrożenie nowych rozwiązań, dotyczących systemu sieciocentrycznego czy radaru obserwacji okrężnej. Gdy jednak zostanie to zrobione, będzie to już generacyjnie zupełnie inny sprzęt niż ten, z którym mamy dziś do czynienia. Gwarancji, że to się uda, oczywiście nie ma, ale też nie ma podstaw do stwierdzenia, że jest to mało wykonalne. Przecież Amerykanie również muszą modernizować swoje patrioty. Umowa z Polską jest szansą także dla nich. Tak więc wydaje się, że pod względem politycznym, a przez to i wojskowym, dokonano trafnego wyboru. Pod względem zaś technicznym i przemysłowym wszystko dopiero przed nami. Negocjacje przecież potrwają jeszcze dość długo.
Bez przetargu
Od kilku lat w Polsce jest realizowana wielka modernizacja obrony powietrznej terytorium kraju i wojsk. Najbardziej spektakularnym jej elementem jest program „Wisła”, który ma wyłonić dostawcę zestawów rakietowych średniego zasięgu mogących zwalczać nie tylko statki powietrzne, lecz także rakiety balistyczne. Wiosną 2015 roku przyszedł czas na rozstrzygnięcia.
Wicepremier minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak przedstawił Radzie Ministrów rekomendację kierownictwa swego resortu do „udzielenia rządowi Stanów Zjednoczonych Ameryki zamówienia na dostawę na potrzeby Sił Zbrojnych RP zestawów Patriot”.
„Jestem z tej decyzji bardzo zadowolony. Nasz zakup wpisuje się w szerszy program tarczy antyrakietowej. Dzięki patriotom będziemy mieli możliwość połączenia krajowych systemów z amerykańskimi, budowanymi w Redzikowie. To da nam zdolności bojowe na zdecydowanie wyższym poziomie niż w wypadku konkurencyjnych rozwiązań”, odniósł się do tej sprawy szef Sztabu Generalnego WP gen. Mieczysław Gocuł. Podobnego zdania jest wiceminister obrony narodowej Czesław Mroczek. W jego ocenie amerykańska oferta „została uznana za najkorzystniejszą z perspektywy bezpieczeństwa Polski i realizacji zobowiązań sojuszniczych”.
21 kwietnia 2015 roku prezydent RP Bronisław Komorowski poinformował o rekomendacji amerykańskich patriotów w postępowaniu na przeciwlotniczy i przeciwrakietowy zestaw rakietowy średniego zasięgu.
Przypomnijmy, minister Tomasz Siemoniak 29 września 2014 roku podpisał wniosek o pozyskanie systemu na rzecz programu „Wisła”. Przedstawiciele MON podjęli jednak decyzję, żeby nie rozpisywać przetargu, lecz wybrać inną procedurę zakupu. Podkreślali, że Polska zdecydowała się na tryb umowy międzyrządowej jako najkorzystniejszy sposób wynegocjowania warunków transakcji dotyczącej zestawów rakietowych średniego zasięgu. Wiceminister Mroczek stwierdził, że takie rozwiązanie „pozwoli na przyspieszenie wyboru strony umowy dostawy i ograniczy ryzyko przedłużania procedury wyboru dostawcy w trybie konkurencyjnym, co w obecnych uwarunkowaniach geopolitycznych jest szczególnie niekorzystne”.
Teraz to władze USA stały się stroną negocjacji z producentami zestawów Patriot. Stwarza to szansę na to, że warunki transakcji zakupu rakiet nie będą gorsze niż w wypadku podobnych zamówień dla Pentagonu. Do rozmów z Amerykanami w tej sprawie polski rząd upoważnił wicepremiera ministra obrony narodowej. Według zapowiedzi, mają one potrwać 12–15 miesięcy. Jeśli negocjacje zakończą się wynikiem pozytywnym, umowa na patrioty zostanie podpisana w drugiej połowie 2016 roku.
Nowy harmonogram
„Wisła” jest najdroższym i najważniejszym elementem programu dotyczącego obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Wartość zakupu zestawu rakietowego obrony powietrznej średniego zasięgu jest szacowana na co najmniej 16 mld zł, ale ta kwota może być wyższa. Program ten ma kluczowe znaczenie w „Planie modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2013–2022”. Oczywiście jest też najbardziej kosztowny. Ministerstwo obrony przewiduje zatem wyasygnowanie na ten cel 26,5 mld zł – taka kwota została zawarta w oficjalnym dokumencie, w uchwale 123 Rady Ministrów z 23 czerwca 2014 roku w sprawie ustanowienia programu wieloletniego „Priorytetowe zadania modernizacji technicznej SZRP w ramach programów operacyjnych”.
W planie modernizacji ujęto zakup sześciu baterii zestawu średniego zasięgu w latach 2013–2022. Później przewidywano jeszcze dokupienie dwóch. Dostawy zestawu średniego zasięgu miały rozpocząć się już w 2018 roku, ale po fazie analityczno-koncepcyjnej terminy te zmieniono. Według nowego harmonogramu po 36 miesiącach od chwili zawarcia umowy, czyli najwcześniej w połowie 2019 roku, zostanie wprowadzone rozwiązanie przejściowe – najpierw dostaniemy dwie baterie patriotów w dostępnej teraz konfiguracji, a na dwie pierwsze w docelowej konfiguracji będziemy musieli poczekać do 2022 roku. Pozostałe cztery baterie trafią do Polski do roku 2025. W tym samym czasie dwie pierwsze zostaną zmodernizowane do standardu docelowego.
Powstała zatem czteroletnia luka w terminarzu dostaw zestawu Wisła. Dlatego po podpisaniu międzyrządowej umowy polsko-amerykańskiej ma wejść w życie rozwiązanie pomostowe. Na terytorium Polski zostaną rozmieszczone amerykańskie jednostki obrony powietrznej. Ich obecność będzie miała charakter rotacyjny, a wielkość zgrupowania będzie uzależniona od sytuacji polityczno-wojskowej w regionie i potrzeb operacyjnych.
Jak poinformował płk Adam Duda, zastępca szefa Inspektoratu Uzbrojenia, Polska kupi zestaw skonfigurowany zgodnie z naszą specyfikacją, który może jednak korzystać z niektórych rozwiązań opracowywanych dla patriotów następnej generacji, takich jak radar obserwacji okrężnej z anteną AESA.
Bateria patriotów w konfiguracji dla Wojska Polskiego będzie mieć po dwa zespoły ogniowe z trzema wyrzutniami, a każdy z nich zostanie wyposażony we własne radiolokatory. Zespół będzie miał integralne systemy łączności i dowodzenia oraz pojazdy transportowo-załadowcze z dodatkowymi rakietami. Docelowo Polska będzie dysponować 48 wyrzutniami z pociskami PAC-2 GEM-T i PAC-3 MSE. Nie ma natomiast jeszcze informacji, ile pocisków poszczególnych typów zamierzamy kupić. Nie wybrano też dotąd wersji wyrzutni.
Krajowe uzupełnienie
Przedstawiciele najwyższych władz państwowych podkreślają, że ważną sprawą negocjowaną z Amerykanami będzie włączenie do programu „Wisła” polskich firm zbrojeniowych. Prezydent Komorowski zauważył, że dostawcy nie lubią umów offsetowych, ale lubi je nasz przemysł. „Mieliśmy dosyć złe doświadczenia, jeśli chodzi o wykonanie offsetu przy zakupie amerykańskiego samolotu wielozadaniowego, ale jesteśmy bogatsi o to doświadczenie”, stwierdził 23 kwietnia 2015 roku. „Naszą ambicją jest uzyskać co najmniej 50% wartości kontraktu”, oświadczył płk Adam Duda. Przy czym polska strona jest zainteresowana transferem do naszego przemysłu najnowocześniejszych technologii, które mają zapewnić nam między innymi samodzielność w serwisowaniu zakupionego uzbrojenia.
W lutym 2015 roku powstało konsorcjum pod przewodnictwem Polskiej Grupy Zbrojeniowej. W jego składzie jest dziesięć jej spółek, które chcą uczestniczyć w polonizacji wybranego zestawu średniego zasięgu. Amerykanie już teraz zasygnalizowali, że w Polsce może być wyprodukowanych wiele elementów pocisków GEM-T i w mniejszej skali PAC-3MSE. Oferenci są gotowi na uruchomienie w naszym kraju linii montażowej tych pierwszych.
Z programem „Wisła” są związane polskie prace nad nowymi radarami. W jeden z projektów, trójwspółrzędnego radaru dalekiego zasięgu P-18PL, są zaangażowane PIT-Radwar SA i Wojskowa Akademia Techniczna. Wyposażony w antenę AESA P-18PL będzie mógł wykrywać obiekty o niskiej skutecznej powierzchni odbicia radiolokacyjnego, jak drony oraz rakiety balistyczne.
Innym projektem związanym z zestawem średniego zasięgu jest system radiolokacji pasywnej PLC/PET o zasięgu około 150 km. Jego sensory mają wykrywać i śledzić obiekty w powietrzu przy użyciu dwóch metod detekcji. Umowę na opracowanie systemu PLC/PET podpisano 18 grudnia 2012 roku z konsorcjum, którego liderem jest PIT-Radwar SA. W opracowaniu systemu radiolokacji pasywnej uczestniczą Politechnika Warszawska i firma AM Technologies Polska sp. z o.o.
Współpraca Norbert Bączyk
Przymiarki do systemu Faza analityczno-koncepcyjna programu „Wisła” rozpoczęła się 4 czerwca 2013 roku. Wtedy Inspektorat Uzbrojenia przesłał informacje do potencjalnych zainteresowanych dostawą dla polskich sił zbrojnych systemu średniego zasięgu. Oferenci mogli do 21 czerwca 2013 roku zgłosić swój udział w dialogu technicznym. Wtedy taką chęć wyraziło 14 podmiotów, między innymi Wojskowe Zakłady Uzbrojenia SA., Polski Holding Obronny sp. z o.o., MEADS International, Raytheon, MBDA, Thales i rząd Izraela. Władze izraelskie reprezentowała Agencja Międzynarodowej Współpracy Obronnej Ministerstwa Obrony Izraela (SIBAT). 24 stycznia 2014 roku Inspektorat Uzbrojenia wystosował zaproszenie do drugiego etapu dialogu technicznego. Udziałem w kolejnej fazie postępowania było zainteresowanych pięć firm i konsorcjów, ale ostatecznie zgłosiły się cztery. Thales dołączył do konsorcjum Polskiego Holdingu Obronnego i MBDA, więc oprócz nich w drugim etapie uczestniczyły MEADS International, Raytheon i SIBAT. 30 czerwca 2014 roku ministerstwo poinformowało o zakończeniu tej fazy etapu technicznego. Ujawniono zamiar zaproszenia do dalszego udziału w postępowaniu dwóch oferentów. W gronie wybranych znalazło się europejskie konsorcjum Eurosam, stworzone przez koncern Thales i firmy MBDA France i MBDA Italy. Ich propozycją, określaną jako „francuska”, był zestaw SAMP/T (na zdjęciu). Zaproszenie dostał też amerykański koncern Raytheon, oferujący zestaw Patriot. Tę decyzję resort obrony uzasadnił tym, że oba zestawy rakietowe znajdują się w produkcji i eksploatacji w państwach NATO. Wymóg operacyjności wyeliminował ofertę MEADS International, którego system nie jest jeszcze gotowy i nie ma pewności czy w ogóle wejdzie do produkcji. Na etapie negocjacji zakończonych w czerwcu 2014 roku MON sprecyzował wymagania wobec docelowych zestawów przeciwlotniczych. Ważnym wymogiem była wielokanałowość, żeby zestaw rakietowy mógł zwalczać jednocześnie wiele celów powietrznych. Istotne są też możliwości działania w środowisku sieciocentrycznym oraz rażenia celów w promieniu 360°. Konieczny jest zatem radar wielofunkcyjny obserwacji okrężnej. Niezwykle ważna jest również możliwość zwalczania balistycznych pocisków rakietowych. Przyszły polski zestaw średniego zasięgu ma je razić metodą hit-to-kill (trafić by zabić), czyli poprzez bezpośrednie uderzenie kinetyczne w cel. |
autor zdjęć: Bundeswehr