Eksperci uważnie obserwują parady wojskowe, które często są pretekstem do pokazania najnowszych osiągnięć przemysłu zbrojeniowego.
Pierwsze informacje pojawiły się pod koniec 2014 roku. Słychać było głosy, że 9 maja 2015 roku na placu Czerwonym Rosjanie zaprezentują na defiladzie wojskowej z okazji 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Europie całą gamę sprzętu wojskowego nowej generacji, przede wszystkim dla wojsk lądowych. Główna atrakcja to pokaz czołgów T-14 Armata (obiekt 148), i to nie jednego czy dwóch prototypów, ale całej, liczącej 12 pojazdów, kompanii pierwszej serii informacyjnej (przedprodukcyjnej). Przygotowano również tyle samo ciężkich bojowych wozów piechoty T-15 (obiekt 149), po tuzinie pływających transporterów opancerzonych i BWP serii Kurganiec 25 (obiekty 693 i 695), transportery opancerzone o trakcji kołowej Bumierang, nowe działa samobieżne kalibru 152 mm 2S35 Koalicja oraz wiele nowoczesnych, choć już wcześniej przez Rosjan zaprezentowanych konstrukcji, takich jak BMD-4M (obiekt 960M), BTR-82A czy BTR-MDM (obiekt 955M). Na defiladzie nie mogłoby również zabraknąć systemów znanych od lat, na przykład mobilnych wyrzutni rakiet międzykontynentalnych Topol-M.
Pół roku temu zaskoczenie mieszało się z niedowierzaniem. Rosjanie już kilka razy zapowiadali prezentację czołgu Armata, ale na zapowiedziach zawsze się kończyło. Teraz wszystkich zdumiewał rozmach planowanej defilady i jednoczesna prezentacja aż sześciu zupełnie nowych tak ważnych typów sprzętu wojskowego. Czegoś takiego, jak dotąd, nikt bowiem jeszcze nie zrobił. W marcu 2015 roku niedowierzanie ustąpiło miejsca wyczekiwaniu. Rosjanie, umiejętnie podgrzewając atmosferę, zaczęli ujawniać pierwsze zdjęcia i filmy z nowymi wozami. Najwięcej emocji budził oczywiście T-14 Armata.
Tajne przez poufne
Rosjanie znani są z tego, że im bardziej wychwalają swój sprzęt wojskowy, tym częściej mijają się z prawdą. Tak było na przykład z legendarnym myśliwcem MiG-1-44. Przez lata nie pokazywano go publicznie, ale gdy to nastąpiło, okazał się wielkim rozczarowaniem. Dobitnie pokazał, jak w latach dziewięćdziesiątych XX wieku Rosja, z powodu zapaści gospodarczej, pozostała w tyle za Zachodem pod względem wielu kluczowych technologii w przemyśle zbrojeniowym.
Pamietać trzeba, że prace nad nowoczesnym i naprawdę ważnym dla zamawiającego sprzętem wojskowym faktycznie są prowadzone w tajemnicy. Dotyczy to głównie broni jądrowej, satelitarnej, rozpoznania, lotnictwa uderzeniowego. Amerykanie na przykład nie chcą oficjalnie nawet potwierdzić istnienia kilku modeli samolotów i BSP, których używają. W wojskach lądowych ta zasada obowiązuje w mniejszym stopniu, ale i tu część prototypów testuje się z zachowaniem reżimów pełnej tajności. Oficjalnie więc, aż do czasu publicznej prezentacji, także czołg T-14 pozostaje do pewnego stopnia zagadką.
T-14 jednak nie wziął się znikąd, a skłonność Rosjan do przesadnej promocji swych wyrobów i seria kontrolowanych przecieków, jak też niefrasobliwość w przekazywaniu pewnych wiadomości opinii publicznej pozwoliły zagranicznym analitykom dotrzeć do wielu informacji dotyczących tego programu. Ponadto, o ile władze chińskie perfekcyjnie kontrolują internautów, co pozwala im między innymi ściśle nadzorować informacje o przemyśle obronnym, o tyle ich rosyjscy koledzy mają łatwiejszy dostęp do tego rodzaju danych. Zachodni obserwatorzy prowadzący biały wywiad chętnie wykorzystują zdobyte w ten sposób materiały.
O projekcie „Armata” z Uralwagonzawod można więc dziś powiedzieć, że finalny model T-14 jest wynikiem ewolucji kilku programów z lat 1987–2010, kiedy na różnych demonstratorach technologii, najpierw jeszcze w ZSRR, a potem w Rosji i częściowo na Ukrainie, testowano nowe rozwiązania. Lepsze opancerzenie, cała załoga umieszczona w kadłubie w specjalnej strefie ochronnej, bezzałogowa, autonomiczna wieża, aktywny system samoobrony, zaawansowany system kierowania ogniem – to elementy wnoszące nową jakość, jeśli chodzi o T-14. Pisano o tym od dawna, choćby w kontekście wyciekających informacji o testach dotyczących na przykład demonstratora czołgu przyszłości obiekt 195. Okazał się on „przekombinowany”, ale Rosjanie poszli na kompromis i zbudowali wóz bardzo nowoczesny, choć niemający wszystkich przymiotów pierwszego na świecie seryjnego czołgu czwartej generacji powojennej (uzbrojonego w działo kalibru 140–152 mm; armata ma na razie klasyczne działo kalibru 125 mm). Bez wątpienia jednak obecnie jest to najbardziej zaawansowany czołg i należy się spodziewać wkrótce uruchomienia jego seryjnej produkcji.
Sekrety z Alabino
Sprzęt prezentowany 9 maja w Moskwie, w dużej mierze został już pokazany w marcu i kwietniu na poligonie w Alabino, gdzie odbywały się przygotowania do parady. Tam jednak wozy bojowe najnowszej generacji jeździły jeszcze zakryte brezentami, można więc było ocenić ich układ jezdny, konstrukcje kadłuba, rozkład przedziałów, ale bez znajomości dokładnych informacji na temat systemów wieżowych.
W całej tej sprawie nie są jednak najważniejsze ani zagrywki wizerunkowe Kremla, ani techniczne niuanse związane z zastosowaniem w rosyjskich czołgach nowoczesnych rozwiązań (na przykład system samoobrony Afganiec), które kontrastują ze znacznie mniej zaawansowanymi jednostkami napędowymi. Najbardziej zwraca uwagę to, że Rosjanie zdołali skoordynować w czasie gigantyczny program modernizacji wojsk lądowych. Cel – prezentacja 9 maja 2015 roku – został wyznaczony już kilka lat temu. Sprawdzono wówczas stan realizacji programów i oceniono, że na 70. rocznicę zwycięstwa nad III Rzeszą będzie możliwe pokazanie wielu systemów, nad którymi prace wreszcie osiągną poziom co najmniej przygotowania prototypów.
Dobra sytuacja ekonomiczna z lat 2010–2013 pozwoliła zwiększyć tempo prac tak, by można było zaprezentować jednocześnie nowy czołg, dwa typy BWP, dwa transportery i działo samobieżne. Nie można jeszcze ocenić, czy są to konstrukcje w pełni udane. Faktem jest zaś, że rosyjski przemysł zbrojeniowy osiągnął znów poziom umożliwiający mu opracowywanie i seryjną produkcję różnych wozów bojowych nowej generacji, a budżet państwa pozwolił na sfinansowanie tego. Obecny kryzys finansowy może zahamować rozwój niektórych programów lub nastąpią problemy technologiczne i techniczne w ich realizacji, niemniej jednak Rosjanie już zrobili olbrzymi krok naprzód. Wejście do linii czołgów T-14, transporterów Bumierang i BWP Kurganiec spowoduje, że czołowe jednostki zaczną wykorzystywać sprzęt kolejnej generacji, co znacząco zwiększy ich możliwości bojowe i wymusi w innych krajach modernizację lub wymianę części uzbrojenia, tak aby przystawało ono do nowych wyzwań.
autor zdjęć: vesta48/Fotolia