Pomimo katastrof Turcja zamierza użytkować myśliwce F-4 do 2020 roku, do czasu wejścia do służby samolotów wielozadaniowych piątej generacji.
Stający na czele dowództwa lotnictwa bojowego i obrony przeciwrakietowej tureckich sił powietrznych gen. Abidin Ünal zapowiedział 11 marca 2015 roku, że od następnego dnia nie będą używane samoloty rozpoznawcze RF-4E Phantom II. Decyzję tę podjęto po lutowej katastrofie w prowincji Malataya, gdzie w powietrzu zderzyły się dwie maszyny. W wypadku życie stracili czterej lotnicy. Było to szóste tego typu wydarzenie w historii tureckich phantomów. RF-4E zderzyły się ze sobą w 2002 i 2003 roku. Trzykrotnie w kolizjach w powietrzu uczestniczyły samoloty F-4E. W maju 1984 roku phantom zderzył się z myśliwcem szkolno-bojowym F-5B. Ogółem w takich katastrofach Turcy utracili sześć maszyn RF-4E i pięć F-4E.
Czekanie na następcę
Wycofanie samolotów rozpoznawczych nie oznacza końca phantomów. Turcja ma jeszcze zmodernizowane myśliwce, które noszą oznaczenie F-4E-2020 Terminator. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku Turcy postanowili unowocześnić 54 ze swoich F-4E. Jako wykonawcę wybrano firmę Israel Aircrafts Industries (IAI). Zgodnie z kontraktem o wartości 600 mln dolarów 26 maszyn miało zostać unowocześnionych w Izraelu, a następne 28 w Turcji we współpracy z IAI. W myśliwcu zamontowano między innymi nowy radar ELTA EL/M-2032, system łączności i nawigacji, wyświetlacze ciekłokrystaliczne. Samolot otrzymał system sterowania HOTAS oraz przystosowano go do przenoszenia nowych typów uzbrojenia. Pierwsze dwa phantomy dotarły do Izraela 27 lutego 1997 roku. Pierwszy zmodernizowany turecki F-4E-2020 Terminator wykonał próbny lot 11 lutego 1999 roku. Dostawy do tureckich sił powietrznych rozpoczęły się 27 stycznia 2000 roku.
Jeden z F-4E-2020 rozbił się 5 marca 2015 roku w prowincji Konya, podczas lotu treningowego. Zginęli dwaj piloci. Pomimo pojawiających się w tureckich mediach po katastrofie głosów, że te samoloty są „latającymi trumnami”, pozostaną one w służbie. Wicepremier Bulent Arınç oświadczył, że Ankara zamierza ich używać do 2020 roku. Minister obrony Ismet Yilmaz stwierdził zaś, że powodem marcowej katastrofy terminatora był błąd pilota.
Obecnie w 47 myśliwców tego typu są wyposażone trzy eskadry bojowe – 111., 112. i 171. Niemniej jednak od przyszłego roku rozpocznie się wycofywanie ze służby F-4E-2020. Generał Ünal podał, że w 2016 roku ich liczba zmniejszy się do 42. W 2017 roku ma być wycofanych osiem terminatorów, a w latach 2018 i 2019 po siedem. Tak więc w 2020 roku pozostanie 20 egzemplarzy.
Tureccy politycy i wojskowi nie chcą wycofać F-4E-2020 natychmiast, bo to znacząco osłabiłoby potencjał bojowy lotnictwa w sytuacji, gdy trwa wojna domowa w Syrii. Tam i w sąsiednim Iraku do głosu doszli islamscy ekstremiści, którzy próbują stworzyć coś na kształt państwa. Do tego dochodzi jeszcze kryzys ukraińsko-rosyjski.
Po wycofaniu F-4E-2020 lotnictwu tureckiemu pozostałyby jeszcze dwa typy maszyn bojowych. Podstawowym samolotem myśliwskim w Turcji jest F-16. Pierwszy egzemplarz otrzymała ona w lipcu 1987 roku podczas ceremonii w Fort Worth w USA. Trzy i pół roku wcześniej władze w Ankarze ogłosiły, że zamierzają kupić 132 egzemplarze F-16C i 24 samoloty F-16D (program „Peace Onyx I”). Najpierw, w latach 1978–1990, dostarczono tureckim siłom powietrznym 34 maszyny F-16C Block 30 i dziewięć F-16D Block 30. Potem, w latach 1990–1994, 102 egzemplarze F-16C Block 40 i 15 sztuk F-16D Block 40. Skala kontraktu spowodowała, że nad Bosforem uruchomiono montownię, gdzie powstały 132 ze 157 tych maszyn.
W marcu 1992 roku Turcja złożyła dwa nowe zamówienia na amerykańskie myśliwce. W latach 1995–1996 do jej lotnictwa trafiły 34 sztuki F-16C Block 50 i sześć F-16D Block 50, a później, w latach 1998–1999, kolejne 40 myśliwców, w tym 16 dwumiejscowych.
W czwartej odsłonie programu „Peace Onyx” Ankara dokupiła jeszcze 14 egzemplarzy F-16C Block 50 i 16 samolotów F-16D Block 50, które dostarczono w latach 2011–2012. Od czasu wprowadzenia F-16 do służby w tureckim lotnictwie wojskowym było około 30 katastrof i wypadków z udziałem tych maszyn. Oznacza to, że obecnie jest mniej niż 240 myśliwców tego typu.
Oprócz „szesnastek” tureckie siły powietrzne mają jeszcze dziesięć samolotów myśliwskich NF-5A i sześć NF-5B, ale ich wartość bojowa jest znikoma. Maszyny te zostały przekazane Turcji przez Holandię w 1989 roku. Porozumienie dotyczyło 54 samolotów NF-5A i sześciu NF-5B. Przy czym do użycia operacyjnego weszły tylko 34 sztuki
NF-5A. Teraz są one używane jedynie w eskadrze akrobacyjnej Tureckie Gwiazdy (Türk Yıldızları).
W tej sytuacji Turcy chcą korzystać z F-4E-2020 do czasu, aż zaczną wchodzić do służby samoloty wielozadaniowe piątej generacji. Turcja jest jednym z uczestników programu „F-35 Lightning II” i w 2012 roku zapowiedziała zakup setki tych maszyn. 7 stycznia 2015 roku ów zamiar potwierdził premier Achmed Davutoğlu. Tego dnia na posiedzeniu Podsekretariatu do spraw Przemysłu Obronnego (Savunma Sanayii Mustesarligi – SSM) została podjęta decyzja o zakupie czterech F-35A. O nabyciu pierwszych dwóch samolotów poinformowano 6 maja 2014 roku. Cała setka ma być kupiona do 2030 roku. Dostawy F-35A do tureckich sił powietrznych, jak zapowiedział gen. Ünal, powinny się rozpocząć w 2018 roku. Oprócz F-4E-2020 maszyny te mają częściowo zastąpić F-16.
Ambitny plan
Równolegle z kupnem F-35A Turcja pracuje nad rodzimej konstrukcji myśliwcem piątej generacji. Na styczniowym posiedzeniu SSM potwierdziło kontynuację programu budowy samolotu TF-X i rozpoczęcie jego fazy przedprojektowej. Decyzję o uruchomieniu prac nad TF-X podjął 15 grudnia 2010 roku Komitet Wykonawczy do spraw Przemysłu Obronnego (Savunma Sanayii İcra Komitesi – SSIK). Po podpisaniu w sierpniu następnego roku umowy z resortem obrony firma Turkish Aerospace Industries (TAI) dostała równowartość 20 mln dolarów na przewidzianą na dwa lata fazę koncepcyjną.
13 marca 2013 roku, przy okazji wizyty w Szwecji prezydenta Turcji, TAI podpisała porozumienie o współpracy z grupą SAAB AG. Jednak po styczniowym posiedzeniu SSM przewodzący temu gremium premier Davutoğlu powiedział dziennikarzom, że nowa maszyna będzie platformą wyłącznie krajową. 13 marca 2015 roku SSM wystosował zapytanie do rodzimych firm o ich zdolności do udziału w tym projekcie. Turcy mają nadzieję, że prototyp TF-X wzbije się w powietrze w 2023 roku. Potrzeby ich lotnictwa są oceniane na ponad 250 takich samolotów. Decyzja o rdzennie tureckiej maszynie ma wydźwięk polityczny. Władze w Ankarze i tamtejszy przemysł lotniczy najwyraźniej chcą mieć pełną kontrolę nad technologią, by móc swobodnie eksportować swe myśliwce. Jednocześnie starają się uniknąć sytuacji, w której ktoś mógłby wykorzystać dostawy jakichś podzespołów do nacisków politycznych na Turcję, co w przeszłości już się zdarzało. n
autor zdjęć: TÜrk Hava Kuvvetleri