O australijskie zamówienie na nowe okręty podwodne rywalizują najwięksi ich producenci, a forma jego realizacji wzbudza wiele emocji.
Na ubiegłorocznej wystawie Euronaval w Paryżu francuski koncern stoczniowy DCNS zaprezentował koncepcję wielkiego okrętu podwodnego o napędzie konwencjonalnym. SMX „Ocean” ma mieć 4750 t wyporności na powierzchni i 100 m długości, co czyni go największą na świecie jednostką tej klasy. Większe są tylko okręty podwodne o napędzie atomowym.
Zasięg SMX „Ocean”, płynącego z prędkością 10 w., ma wynosić 18 tys. Mm. Autonomia pływania jest planowana na 90 dni. Okręt będzie mógł zejść na głębokość 350 m i pod wodą osiągnie prędkość 20 w. Napęd niezależny od powietrza, w którym będą używane ogniwa paliwowe drugiej generacji, pozwoli mu, przy prędkości 4 w., przebywać w zanurzeniu do trzech tygodni.
„Ocean” zostanie uzbrojony nie tylko w wyrzutnie torped, lecz także w pionowe wyrzutnie rakiet. Ogółem jednostka będzie dysponować 34 sztukami różnorodnego uzbrojenia: torpedami, minami oraz pociskami przeciwokrętowymi, manewrującymi i przeciwlotniczymi. Z pokładu okrętu będą mogły operować wojska specjalne, bo znajdzie się tam miejsce między innymi na sprzęt dla 16 płetwonurków, pojazd podwodny i komora hiperbaryczna DCNS potwierdza, że koncepcja „Oceanu” w dużej mierze opiera się na projekcie uderzeniowego atomowego okrętu podwodnego typu Barrakuda, który w 2017 roku wejdzie do służby we francuskiej marynarce wojennej. Wraz z ujawnieniem informacji na temat tego projektu pojawiła się opinia, że ma to ścisły związek z australijskim programem nabycia do 12 nowych okrętów podwodnych, gdzie jako jeden z wymogów podano wyporność 4000 t. Potwierdzeniem tej opinii było otwarcie przez firmę w połowie listopada 2014 roku spółki zależnej DCNS Australia. Wydarzenie to było powiązane z wizytą w Australii prezydenta Francji François Hollande’a, któremu towarzyszyli szefowie dużych firm zbrojeniowych.
DCNS ma w swojej ofercie nie tylko SMX „Ocean”, lecz także okręt podwodny typu Scorpène, który został zamówiony już dla sił morskich Malezji (2 szt.), Chile (2), Brazylii (4) i Indii (6). Jednostka ta jednak jest znacznie mniejsza – największa wersja Scorpène, wybrana przez brazylijską marynarkę wojenną, ma tylko 2000 t wyporności.
Marzenie o antypodach
Istnieją bardzo rozbieżne szacunki dotyczące kosztów australijskiego programu operacyjnego. Najczęściej podaje się kwotę 40 mld dolarów australijskich, z której połowa to cena kupna nowych okrętów. Dlatego nie tylko Francuzi pragną zdobyć to zamówienie. Niemiecka firma ThyssenKrupp Marine Systems Howaldtswerke-Deutsche Werft przedstawiła podczas Euronaval 2012 projekt okrętu podwodnego typu 216. Około 90-metrowa jednostka ma mieć 4000 t wyporności na powierzchni, czyli spełnia jeden z australijskich warunków. Okręt ten zostanie wyposażony w napęd niezależny od powietrza. Zasięg jednostki, przy prędkości 10 w., będzie wynosić 10,4 tys. Mm, a przewidywana autonomia pływania to 80 dni. Typ 216 będzie miał wyrzutnie torpedowe oraz pionowe. Zostanie też przystosowany do potrzeb wojsk specjalnych.
Rynkiem australijskim są również zainteresowani Szwedzi, tym bardziej że w przeszłości współpracowali przy projektowaniu obecnych okrętów australijskich typu Collins. Firma Saab złożyła rządowi w Canberrze ofertę opracowania ich następcy o wyporności 4000 t. Nowe okręty budowano by w Australii lub dostarczono gotowe. Częścią oferty Saaba jest włączenie australijskich specjalistów z marynarki wojennej i firmy Australian Submarine Corporation z Adelajdy do prac przy jednostce typu A26, powstającej dla szwedzkiej marynarki wojennej (udział w tym projekcie Saab proponuje też Polsce). Rzecz w tym, że Szwedzi nie uczestniczyli we wcześniejszej fazie programu, gdyż ich projektant i budowniczy okrętów podwodnych, firma Kockmus AB, czasowo był pod kontrolą ThyssenKrupp Marine Systems. Determinacja władz w Sztokholmie w dążeniu do zachowania narodowych zdolności w tej sferze sprawiła jednak, że Niemcy odsprzedali Kockmus grupie Saab.
Tymczasem obecny rząd Australii pod przewodnictwem premiera Tony’ego Abbotta nie chce otwartego przetargu i w programie nowych okrętów podwodnych zamierza wybrać jako partnera Japonię, bo, jak twierdzą jego ministrowie, nie ma czasu na przeprowadzenie takiej procedury. Poza tym japońskie firmy stoczniowe mają ogromne doświadczenie w budowie dużych oceanicznych okrętów podwodnych dla własnych morskich sił samoobrony. Ich najnowszym produktem jest typ Sōryū. Pierwsza taka jednostka weszła do służby w marcu 2009 roku i dotąd zbudowano siedem z dziesięciu planowanych egzemplarzy.
Okręty budowane przez Mitsubishi Heavy Industries i Kawasaki Heavy Industries mają 84 m długości, 2950 t wyporności na powierzchni i 4200 t w zanurzeniu. Ich zasięg, przy prędkości 6,5 w., wynosi 6,1 tys. Mm, a maksymalna prędkość w zanurzeniu to 20 w. Co ciekawe, okręty typu Sōryū, jako pierwsze w morskich siłach samoobrony, zostały wyposażone w silniki Sterlinga, wyprodukowane przez Kockmus, które są podstawą napędu niezależnego od powietrza.
Japoński okręt ma sześć wyrzutni torpedowych kalibru 533 mm. Jego bronią są torpedy typu 89 z 267-kilogramową głowicą bojową o zasięgu 50 km oraz podwodna wersja pocisku przeciwokrętowego Harpoon, która razi cele odległe o 124 km.
W kwietniu 2014 roku australijski minister obrony David Johnston uznał okręty typu Sōryū za „bardzo imponujące”, a kilka miesięcy później zapowiedział, że jest planowany zakup do dziesięciu tych jednostek. Opcję nabycia przez Australię japońskich okrętów podwodnych popierają Stany Zjednoczone. Amerykanie postrzegają to posunięcie jako sposób zwiększenia interoperacyjności sił morskich swych kluczowych sojuszników w rejonie Pacyfiku w momencie, gdy bardzo szybko rośnie w siłę flota wojenna Chin.
Polityczny konflikt
W samej Australii koncepcja zakupu gotowych jednostek za granicą jest odbierana niejednoznacznie. Rząd znalazł się w ogniu krytyki politycznej opozycji i związków zawodowych, które naciskają na ogłoszenie otwartego przetargu. Premierowi wytknięto, że zamówienie okrętów za granicą byłoby złamaniem jego przedwyborczych obietnic, dotyczących tego, że następcy collinsów powstaną w stoczniach południowej Australii.
„Byłby to odważny rząd, zmierzający do wyborów federalnych za około 18 miesięcy i jednocześnie twierdzący, że dobrą rzeczą jest transfer miejsc pracy za granicę, kiedy druga strona polityczna będzie argumentować, że dobrym pomysłem jest, aby wydawać pieniądze w Australii”, stwierdził cytowany przez Reutersa Martin Hamilton-Smith, minister do spraw przemysłu obronnego, inwestycji i handlu oraz spraw weteranów w rządzie stanu Południowa Australia, gdzie w przemyśle obronnym pracuje 27 tys. osób, w tym 3 tys. w stoczniach.
Tymczasem z Japonii nadeszły sygnały, że tamtejsze firmy raczej nie wezmą udziału w przetargu. Na taką procedurę gotowi są natomiast oferenci europejscy. Minister obrony David Johnston stwierdził jednak przed kilkoma miesiącami, że nie ma na to czasu. Okręty podwodne typu Collins zaczną bowiem być wycofywane około 2025 roku po prawie 30 latach służby.
Johnstona w sprawie odrzucenia żądania otwartego przetargu poparł minister skarbu Joe Hockey: „Nie mamy na to czasu, dlatego że Partia Pracy nie podjęła decyzji”. Zauważył, że zakup okrętów podwodnych to nie zakup samochodu. W trakcie politycznych polemik wypomniano Partii Pracy, że gdy była u władzy, w zakupach obronnych rzadko korzystała z takiej procedury, której domaga się teraz.
Także Defense Materiel Organization w pisemnej odpowiedzi na pytanie niezależnego senatora Nicka Xenophona stwierdziła, że „12 lat nie stanowi realistycznych ram czasowych dla zbudowania w kraju nowego projektu”. Ten polityk powołał się jednak na ekspertów stoczniowych, którzy mają odmienną opinię na ten temat. Senator przypomniał, że okres od zaprojektowania okrętów typu Collins do zbudowania pierwszej jednostki wyniósł siedem lat. Jako inny przykład podał Włochy, gdzie zbudowanie okrętu podwodnego na podstawie projektu niemieckiego zajęło osiem lat.
Nową falę krytyki Johnston ściągnął na siebie, gdy stwierdził, że ASC może „zbudować kajak”, a nie okręt podwodny. Wypowiedź była o tyle kontrowersyjna, że dotyczyła firmy państwowej. Minister przeprosił za tę wypowiedź, ale wypomniał ASC niedotrzymywanie terminów i przekraczanie kosztorysów w projektach realizowanych dla marynarki wojennej. „Jesteśmy oburzeni jako rząd stanowy i myślę, że jest to wyraźny sygnał, że obietnica budowy 12 okrętów podwodnych w Australii Południowej była w najlepszym wypadku nieszczera, a niektórzy twierdzą, że kłamstwem”, stwierdził minister Martin Hamilton-Smith.
Szwedzki rodowód Zaprojektowane w końcu lat osiemdziesiątych XX wieku przez Kockmus AB okręty typu Collins są uważane za powiększoną wersję typu Västergötland, stworzonego dla szwedzkiej marynarki wojennej. Zbudowane w latach 1990–2003 jednostki mają 77,8 m długości i 3407 t wyporności w zanurzeniu. Na powierzchni, z prędkością 10 w., mogą przebyć 11,5 tys. Mm. Pod wodą pływają z prędkością do 20 w. i w zanurzeniu mogą przepłynąć 400 Mm. Ich autonomia pływania wynosi 70 dni. Uzbrojenie każdego z collinsów to sześć wyrzutni torpedowych kalibru 533 mm z zapasem 22 torped, dla których alternatywą są 44 miny morskie. |
autor zdjęć: DCNS