Do amerykańskiej marynarki wojennej trafią w najbliższych latach trzy nowoczesne niszczyciele typu Zumwalt.
W stoczni Bath Iron Works w stanie Maine 28 października 2013 roku zwodowano jednostkę mającą prawdopodobnie najbardziej futurystyczną sylwetkę spośród współczesnych okrętów wojennych. USS „Zumwalt” (DDG-1000) został sklasyfikowany jako niszczyciel wielofunkcyjny, ale jest większy na przykład od krążowników rakietowych typu Ticonderoga. Nie ma się jednak czemu dziwić, ponieważ założono, że nowe niszczyciele będą stanowiły namiastkę dawnych pancerników. „Zumwalt” ma być przygotowany do zwalczania celów nawodnych i powietrznych oraz zapewnienia wsparcia ogniowego z dużej odległości.
Pływająca bateria
Sylwetka DDG-1000, podobnie jak większości innych współcześnie budowanych okrętów wojennych, została wyprofilowana tak, by utrudnić wykrycie jednostki przez radary. Dziób jest odwrócony (tak zwany taranowy), a burty są pochylone do wewnątrz, czyli okręt ma kadłub „tumblehome”. Takie rozwiązanie to nic nowego – znane jest już z końca XIX wieku. Tyle że w konstrukcji nadbudówek DDG-1000 wykorzystano kompozyty, by był on niewidzialny dla radarów. Z tego powodu niszczyciel nie ma także zewnętrznych anten i masztów.
Równie interesujące jak kształt jest uzbrojenie „Zumwalta”. Przed nadbudówką w części dziobowej okrętu zamontowano dwie znacznych rozmiarów wieże, w których znajdują się armaty dalekiego zasięgu (Advanced Gun Systems, AGS) kalibru 155 milimetrów. Wysoka szybkostrzelność AGS – dziesięć strzałów na minutę – jest możliwa dzięki w pełni zautomatyzowanemu magazynowi amunicyjnemu z kilkuset pociskami gotowymi do użycia. Lufa armaty jest chłodzona wodą, by się nie przegrzała. Co do zasięgu rażenia artylerii głównej „Zumwalta” są podawane różne dane – od około 117 do prawie 154 kilometrów. Siła ognia pary armat niszczyciela jest natomiast taka, jak dywizjonu polowych haubic M198 tego samego kalibru, mającego ich 12 lub 18 sztuk.
DDG-1000 od wcześniej konstruowanych okrętów wyróżnia umiejscowienie pionowych wyrzutni pocisków rakietowych – moduły Peripheral Vertical Launch System (PVLS) zainstalowano przy burtach, przed nadbudówką i w części rufowej. W razie eksplozji rakiet, przy takim rozmieszczeniu i dzięki opancerzeniu wyrzutni będzie mniejsza skala zniszczeń na okręcie. Jeden moduł PVLS składa się z czterech cel, a w jednej fakultatywnie można umieścić cztery pociski przeciwlotnicze Evolved Sea Sparrow lub jeden Tomahawk bądź rakieto-torpedę.
Dodatkowe uzbrojenie DDG-1000 stanowią dwie armaty 57-milimetrowe do obrony bezpośredniej, a według niektórych źródeł zostanie ono uzupełnione jeszcze o cztery karabiny maszynowe kalibru 12,7 milimetra lub parę 30-milimetrowych armat automatycznych. Niszczyciel został również wyposażony w dwa hydrolokatory podkadłubowe, średniej i wysokiej częstotliwości, oraz wielofunkcyjny hydrolokator holowany, służące do wykrywania min i okrętów podwodnych.
Na rufie „Zumwalta” znajdują się lądowisko dla śmigłowców lub bezzałogowych statków powietrznych oraz hangar dla wiropłatów średniej klasy o masie do dziesięciu ton. Pod lądowiskiem zbudowano specjalny hangar z rampą dla dwóch szybkich łodzi hybrydowych.
DDG-1000 postanowiono wyposażyć w zintegrowany system zasilania (Integrated Power System, IPS). Podstawa jego napędu to dwie turbiny gazowe i pomocnicze silniki Diesela. Nowością jest silnik na magnesy stałe (permament magnet motor) oraz pełna integracja wszystkich elektrycznych napędów, co zwielokrotni dostępną moc w porównaniu z obecnymi jednostkami pływającymi. Rozwiązanie to ma też spowodować obniżenie sygnatury termicznej i wyciszenie okrętu.
Nowy niszczyciel zostanie naszpikowany systemami komputerowymi. W interesujący sposób konstruktorzy podeszli do zabezpieczenia sprzętu informatycznego przed udarami i wibracjami. Zamiast zastosować kosztowne rozwiązania opracowane na wojskowe potrzeby, postanowili skorzystać z pomysłów komercyjnych. Sprzęt natomiast umieścili w 16 specjalnych kontenerach, które zapewniają między innymi osłonę elektromagnetyczną. Sercem okrętu będzie dwupoziomowe bojowe centrum informacyjne.
Ostre cięcie
Niszczyciel projektu DD(X) według wstępnych założeń miał mieć wyporność około 14 tysięcy ton. Z danych zamieszczonych na oficjalnej stronie internetowej US Navy wynika jednak, że będzie ona bliska tej, którą przewidywano dla wcześniejszego projektu – DD-21. W raporcie o programach budowy niszczycieli dla Kongresu oszacowano, że pełna wyporność DDG-1000 wyniesie 15 482 tony. Podobne rozbieżności w danych dotyczą długości okrętu. Różnice wynikają z tego, że projekt ten przez lata ewoluował i zmieniały się niektóre z jego parametrów.
Wstępnie dowództwo US Navy szacowało, że potrzebuje 32 niszczyciele nowej generacji (każdy z nich miał kosztować 3,3 miliarda dolarów). Liczbę tę zredukowano jednak najpierw do 24, później do 16, a następnie do siedmiu. Ze strony marynarki pojawiła się nawet sugestia, by skreślić ten projekt, a pieniądze przeznaczyć na kolejne, sprawdzone już niszczyciele typu Arleigh Burke (DDG-51). Politycy jednak nie zgodzili się na tak drastyczne posunięcie.
Według obecnych ustaleń mają powstać tylko trzy niszczyciele typu Zumwalt. Z uwzględnieniem środków wydanych na prace badawczo-rozwojowe trzy nowe amerykańskie niszczyciele mogą kosztować nawet ponad 22 miliardy dolarów. Oczywiście wpływ na cenę jednostkową ma gigantyczna, ponad 90-procentowa redukcja planowanych zamówień DDG-1000. Tym samym niszczyciele będą równie drogie jak lotniskowce.
autor zdjęć: US NAVY
