Najpierw manewrowanie w szykach, uczestniczyły w nim także śmigłowce pokładowe. Potem uroczyste pożegnanie na morzu – na Zatoce Gdańskiej po raz pierwszy w historii polski okręt ćwiczył z jednostkami Morskich Sił Samoobrony Japonii.
Japończycy są w Gdyni od środy. W miejscowym porcie zacumowały okręty szkolne „Kashima” i „Shirayuki”, a także niszczyciel „Isoyuki”. Jednostki odbywają rejs dookoła świata, na ich pokładach szkolą się młodzi japońscy marynarze. Dzisiejsze ćwiczenia to ostatni etap wizyty w Polsce.
– Zacieśnianie kontaktów z Polską jest dla nas bardzo ważne. Mamy wspólnego sąsiada, jakim jest Rosja, a także wspólnego sojusznika, Stany Zjednoczone – podkreśla kontradmirał Fumiyuki Kitagawa, dowódca japońskiego zespołu. Dziś rano jego okręty wyszły z portu na Zatokę Gdańską. Towarzyszyła im fregata rakietowa ORP „Gen. T. Kościuszko”.
– Nasze okręty mają mniej więcej tę samą wielkość i cyrkulację skrętu, mogą też rozwijać podobną prędkość. Dlatego to świetna okazja, aby razem poćwiczyć manewrowanie w szykach – mówi kpt. mar. Piotr Jaszczura, dowódca działu na ORP „Gen. T. Kościuszko”, który odpowiadał za przygotowanie i przeprowadzenie manewrów.
Ćwiczenia trwały kilka godzin, a ich scenariusz został tak opracowany, by każdy kolejny element był trudniejszy od poprzedniego. Najpierw okręty płynęły w szykach: torowym i czołowym, następnie w szyku namiaru, ćwiczyły zmiany kursu i kolejności. Na koniec ustawiły się w formacji rombu, w tym czasie w powietrzu znalazły się pokładowe śmigłowce. – Z lotniska w Babich Dołach przyleciał SH-2G, zaś z niszczyciela „Isoyuki” wystartował śmigłowiec SH-60 – wyjaśnia kpt. mar. Jaszczura. Śmigłowce i okręty ćwiczyły manewrowanie w jednej formacji. Zdjęcia wykonywał im samolot patrolowy „Bryza”.
Na koniec nastąpiło uroczyste pożegnanie Japończyków. Jak wyglądało? – Okręty ustawiają się w szyku, który otwiera nasza fregata. Za nią płynie okręt flagowy „Kashima”, wreszcie dwie kolejne japońskie jednostki – opowiada kpt. mar. Jaszczura. W pewnym momencie z szeregu wyłamuje się okręt zamykający kolumnę, przyspiesza i zrównuje się z ORP „Gen. T. Kościuszko”. Japońscy marynarze stoją na lewej burcie w paradzie burtowej. Naprzeciwko miejsca zajmują Polacy z fregaty. Marynarze oddają sobie honory. – Taki manewr powtarza się w przypadku dwóch pozostałych japońskich okrętów – wyjaśnia kpt. mar. Jaszczura.
Kiedy na wysokości ORP „Gen. T. Kościuszko” znalazła się „Kashima”, dowódca polskiego okrętu nawiązał łączność radiową z kontradmirałem Kitagawą. Obydwaj podziękowali sobie za ćwiczenia i życzyli powodzenia. Następnie fregata wróciła do Gdyni, zaś japońskie jednostki wyszły na Bałtyk i obrały kurs na port w niemieckiej Kilonii.
Polski okręt z Japończykami współpracował po raz pierwszy. Ale, jak podkreśla kpt. mar. Jaszczura, ćwiczenia z państwami, które nie należą do NATO, to dla naszej Marynarki Wojennej żadna nowość. – Wystarczy wspomnieć odbywające się każdego roku manewry „Baltops”. Biorą w nich udział także Rosjanie – przypomina kpt. mar. Jaszczura. Procedury związane z łącznością i manewrowaniem są podobne. – Wiele państw, jak choćby Japonia, stosuje zasady wypracowane przez NATO. Mogą tak robić, ponieważ nie są one tajne – podsumowuje kpt. mar. Jaszczura.
autor zdjęć: bosman Grzegorz Waletko
komentarze