moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Moc Buzdygana

To już 30 lat. Chwilami aż trudno w to uwierzyć, ale Buzdygany po raz pierwszy zostały przyznane w czasach, kiedy Polska nie była jeszcze członkiem NATO, a żołnierze mogli jedynie pomarzyć o nowoczesnym zachodnim sprzęcie. Jednak mimo upływu lat nagroda nie straciła nic ze swego prestiżu, a laureaci zgodnie mówią o niej – wojskowy Oscar.

Pierwszą reakcją często jest zaskoczenie. Kadm. Piotr Sikora, laureat z 2014 roku, a obecnie dowódca 8 Flotylli Obrony Wybrzeża, wspomina, że kiedy zadzwonił telefon, on akurat wracał po pracy do domu. – Nie miałem zestawu głośnomówiącego, więc musiałem się na chwilę zatrzymać. W słuchawce usłyszałem ówczesnego szefa Wojskowego Instytutu Wydawniczego, płk. Dariusza Kacperczyka. Powiedział o Buzdyganie, a ja na moment zaniemówiłem. Nie wiedziałem nawet, że jestem brany pod uwagę... – opowiada.

W identycznych okolicznościach, tyle że dwa lata wcześniej, o nagrodzie dowiedział się kmdr por. Sebastian Bąbel, pilot śmigłowca pokładowego SH-2G, obecnie służący w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Też wracał do domu, też musiał się zatrzymać, by odebrać telefon, i też w pierwszej chwili pomyślał sobie: „nieee, to musi być jakaś pomyłka”.

– Co?! Chcecie nagrodzić człowieka od starego sprzętu? Przecież macie żołnierzy po zagranicznych misjach, naukowców... Taka myśl przemknęła mi wtedy przez głowę – przyznaje się ppłk Tomasz Ogrodniczuk, szef i ojciec poznańskiego Muzeum Broni Pancernej (obecnie oddział Muzeum Wojska Polskiego), który w 2009 roku krok po kroku kompletował unikatową kolekcję.

Po zaskoczeniu nierzadko przychodzi trema. – Kiedy już przyjechałem do Centrum Konferencyjnego MON, żeby odebrać nagrodę, dopadł mnie taki stres, że zacząłem się zastanawiać, na którą stronę munduru zapina się guziki – śmieje się kmdr por. Bąbel. Na końcu jednak i tak wszystkie emocje przykrywa poczucie dumy. Bo jak powtarzają laureaci, Buzdygan nie jest po prostu nagrodą, wyróżnieniem dla ludzi, którzy znakomicie wykonują swoją pracę. Statuetka z założenia stanowić ma wyraz uznania dla tych, którzy poprzez swoją charyzmę, zaangażowanie, odwagę zmieniają oblicze armii. I dlatego właśnie doczekała się nieoficjalnego, choć wielce zaszczytnego miana wojskowego Oscara.

Teatr wielu aktorów

– Chcieliśmy po prostu wyciągnąć z cienia interesujących ludzi – tłumaczył kilka lat temu Ireneusz Czyżewski, pomysłodawca Buzdyganów, który w początkach lat dziewięćdziesiątych kierował redakcją „Żołnierza Polskiego”. Czasopismo wydawane było równolegle z „Polską Zbrojną”, i to właśnie pod jej skrzydła przeszła nagroda. Statuetki po dziś dzień przyznaje kapituła złożona z szefostwa redakcji i zwycięzców poprzedniej edycji. Przez trzy dekady nagroda trafiła do przeszło 250 osób.

Wśród wyróżnionych dominują oczywiście żołnierze, reprezentujący wszystkie rodzaje sił zbrojnych i stopnie – od szeregowych do generałów. Ale z Buzdygana cieszyli się także cywile, którzy dołożyli cegiełkę do budowania pozytywnego wizerunku wojska. I tak statuetką uhonorowani zostali dziennikarze Waldemar Milewicz (za pasję i odwagę w przygotowywaniu relacji z najbardziej niebezpiecznych rejonów świata) i Bogusław Wołoszański (za inwencję w prezentowaniu problematyki militarno-historycznej), koszykarz Marcin Gortat (za wsparcie udzielane polskim weteranom misji wojskowych) czy szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzy Owsiak (za nietuzinkowy sposób promowania armii).

W trzydziestoletniej historii Buzdygan dwukrotnie powędrował za granicę. Nagrodę „Polski Zbrojnej” otrzymali Brytyjczyk Edgar Buckley, zastępca sekretarza generalnego NATO, i gen. William Carter, dowódca 1 Dywizji Pancernej US Army – za sojusznicze wsparcie udzielane polskim żołnierzom. Byli też laureaci zbiorowi, jak załoga korwety ORP „Kaszub” – za przecieranie polskiej marynarce szlaków w NATO, czy żołnierze jednostki specjalnej Formoza, którzy zorganizowali ekstremalną wyprawę po Bałtyku, by zebrać pieniądze na rzecz chorego kolegi, a tym samym urzeczywistnić hasło „Nigdy nie zostawiamy swoich”.

Ale w rzeczywistości Buzdygan to prawie zawsze efekt pracy zespołowej. W mniejszym lub większym stopniu. Nawet jeśli dostaje go jedna, wyjątkowa osoba, z reguły stoi za nią zespół – podwładnych, współpracowników, kolegów. Ludzi, którzy są skłonni pomóc, wesprzeć, wcielić w życie nowatorską ideę. Motyw ten regularnie powraca w rozmowach z laureatami. – Lotnictwo to nigdy nie jest teatr jednego aktora – podkreśla ppłk pil. rez. Dominik „Zippity” Duda, który długie lata spędził za sterami samolotu F-16. Buzdygana dostał w 2019 roku jako jeden z najlepiej wyszkolonych pilotów bojowych w Polsce, absolutny mistrz w swoim fachu. – Uwaga postronnych często skupiona jest na pilocie. Ale przecież aby on mógł dobrze wykonywać swoje obowiązki, potrzebna jest praca całej rzeszy ludzi – od techników po nawigatorów. Pilot to tylko jeden z trybików w wielkiej maszynie – twierdzi kmdr por. Bąbel. W podobnym tonie wypowiada się ppłk Ogrodniczuk. – Buzdygana odbierałem w imieniu wszystkich pasjonatów, miłośników dawnych pojazdów pancernych. Bez nich na pewno nie ruszyłbym z miejsca – podkreśla.

Motywująca nagroda

Statuetka potrafi pomóc. Jest jak pozytywny dopalacz. Kpr. Monika Krasińska-Ligejka z 13 Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej przyznaje: – Czasem dopada mnie brak sił, zwątpienie... I wtedy myślę sobie o Buzdyganie. O tym, że odbierając go, do czegoś się przecież zobowiązałam.

Kiedy jesienią 2022 roku dostała nagrodę, była już koordynatorką pilotażowego programu GPR K9, który miał doprowadzić do stworzenia we wszystkich brygadach wojsk obrony terytorialnej grup poszukiwawczo-ratowniczych. To głównie dzięki niej do służby w polskiej armii wprowadzony został pierwszy pies ratowniczy. – Następnym krokiem miał się stać profesjonalny ośrodek szkoleniowy w Kuźnicy Raciborskiej. Stojąc na scenie, obiecałam sobie, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, by taka placówka powstała. I ośrodek działa. A jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, do połowy przyszłego roku grupy poszukiwawczo-ratownicze będą działały w 90% wszystkich brygad WOT-u”, podkreśla pani kapral.

Kadm. Sikora wspomina, że kiedy w 2014 roku odbierał Buzdygana, rodził się projekt „Kormoran II”. Jeszcze jako dowódca natowskiego zespołu sił obrony przeciwminowej miał okazję oglądać dokumenty związane z nowoczesnym niszczycielem min i wspólnie z innymi oficerami marynarki wojennej zgłaszać do niego swoje uwagi. Prototypowy okręt wszedł do linii trzy lata później. Dziś 8 Flotylla Okrętów ma do dyspozycji trzy Kormorany. Wkrótce dołączą do nich trzy kolejne. Do tego doliczyć trzeba całą gamę pojazdów podwodnych. – Krok po kroku budujemy najnowocześniejsze siły obrony przeciwminowej na Bałtyku. A Buzdygan sprawił, że nasz wysiłek stał się bardziej zauważalny. Tym bardziej że krótko po mnie statuetkę otrzymał kmdr por. Michał Dziugan, obecnie dowódca 13 Dywizjonu Trałowców, a wcześniej ORP »Kormoran«, czyli pierwszego z naszych nowych niszczycieli min – zaznacza kadm. Sikora.

O mocy Buzdygana mówi też dr Tomasz Sanak, lekarz i trzykrotny uczestnik misji w Afganistanie. Statuetkę otrzymał za rok 2017. – Buzdygan wyciągnął mnie z cienia, tyle że nie traktuję tego w kategoriach osobistej korzyści. Dzięki nagrodzie zrobiło się głośno o tym, czym się zajmuję. Sporo osób usłyszało o medycynie pola walki, o ratownictwie taktycznym. Na kursy zaczęło się zgłaszać więcej chętnych. A przecież nabyte na takich zajęciach umiejętności mogą kiedyś uratować komuś życie – przyznaje Sanak. Ale w jego przypadku Buzdygan przyniósł dobro także w inny sposób. – W 2019 roku przekazałem statuetkę na licytację. Kupił ją anonimowy żołnierz. Zapłacił 6 tys. zł. Pieniądze poszły na rehabilitację weterana poszkodowanego na misji – wspomina. Sanak nie był zresztą jedyny. Wcześniej swoje statuetki wystawili na aukcjach charytatywnych inni laureaci – st. sierż. Krzysztof Pluta, „Wir”, były żołnierz Jednostki Wojskowej Komandosów, i płk Szczepan Głuszczak.

Trudne boje kapituły

Tymczasem już niebawem statuetki odbiorą kolejni laureaci. W mundurach marynarki wojennej, wojsk lądowych, sił powietrznych, wśród nich będzie też jeden cywil. Łączy ich nowatorskie myślenie i odwaga potrzebne do wprowadzania zmian w zastanej rzeczywistości. – Każdego roku kapituła, czując wielką odpowiedzialność za powzięte decyzje, dokłada najwyższej staranności, by nagroda trafiała do najlepszych z najlepszych. Podczas tegorocznego posiedzenia dyskusja nad kilkudziesięcioma świetnie przygotowanymi zgłoszeniami nie była łatwa, a członkowie kapituły musieli, jak co roku, wzajemnie przekonać się do wypracowanej decyzji – podkreśla Izabela Borańska-Chmielewska, redaktor naczelna miesięcznika „Polska Zbrojna”. Wszystko to daje jednak gwarancję, że i tym razem Buzdygany wędrują w dobre ręce.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: st. chor. sztab. mar. Arkadiusz Dwulatek/ Combat Camera DORSZ

dodaj komentarz

komentarze


Polska kupi najnowsze rakiety AMRAAM
 
Wyścig zbrojeń wystartował
Baltic Sea Under Control
Kolejowy sabotaż udaremniony
Trzy dekady DGW
Rodzina na wagę złota
Zwycięstwo mordercy
Polska i Norwegia zacieśniają stosunki
Piękny przykład patriotyzmu
„Wojskowe” przepisy budowlane do zmiany
Wylicytuj Buzdygan i pomóż chorym dzieciom!
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Więcej amunicji do Rosomaków
Nowi generałowie Wojska Polskiego
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Zmiany w organizacji bazy logistycznej w Jasionce
Poszukiwania ofiar rzezi wołyńskiej
USA wycofają się z działań na rzecz pokoju w Ukrainie?
„Widziałem wolną Polskę. Jechała saniami”
Rex Bolizlavus
Feniks zakończony. Pomoc trwa
Pod żaglami – niepokonani z AMW
Pracowity dyżur Typhoonów
Powstaje armia dronów
Więcej na mieszkanie za granicą
Poznać rakietowego Homara
Pilecki ucieka z Auschwitz
Medale Pucharu Świata zdobyte przez żołnierzy na ringu
Żołnierze walczą z ogniem w Biebrzańskim Parku
Pierwsza misja Gripenów
Henry Szymanski na tropie prawdy
Spartakiadowe zmagania w Łasku
Su-22, czyli cztery dekady w siłach powietrznych
Podniebne wsparcie sojuszników
Medycyna na morzu
Szef MSZ do Rosji: Nigdy więcej nie będziecie tu rządzić
W Ełku wykuwają charaktery
Strażnik nieba
Niezawiniona śmierć niezłomnego gen. Fieldorfa
Składy wysokiego ryzyka
Wyrok za tragiczny wypadek
„Pułaski” na Atlantyku
Musimy być gotowi na najtrudniejsze scenariusze
Podniebny Pegaz
Jeszcze więcej OPW w roku 2025
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
PKW Łotwa – sojusznicze zaangażowanie
Tuzin rekordów Wojska Polskiego w pływaniu
Tarcza Wschód. Porozumienia z Lasami i KOWR-em
Święto ludzi z pasją
Zatopiony problem
Polskie rakiety do Homara-K już za trzy lata
Sport kształtuje mentalność
Żołnierze usuwają skutki nawałnicy
Zarzuty w sprawie ujawnienia fragmentów planu „Warta”
Szabla hubalczyków
Debiut polskiego AW149
Ratownicy medyczni szkolą się z samoobrony
Double Eagle – podwodny tropiciel
Viva Polaki! Viva liberatori!
Polskie F-16 w służbie NATO
Więcej polskiego trotylu dla USA
Ile kosztują Starlinki dla Ukrainy
Tych chwil z Dachau nie da się wymazać…
Dobra wiadomość dla miłośników lotnictwa
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO