27 okrętów, 17 samolotów i ponad 2,2 tys. żołnierzy z 12 państw bierze udział w „Sea Shield ’24” – największych w tym roku ćwiczeniach rumuńskiej marynarki wojennej. Wśród uczestników jest także Polska. Na wybrzeże Morza Czarnego został przerzucony bateryjny moduł bojowy Morskiej Jednostki Rakietowej.
Na lotnisku Gdynia Babie-Doły wylądował wczoraj potężny samolot transportowy An-124 Rusłan. Wkrótce na jego pokład wjechały pojazdy należące do Morskiej Jednostki Rakietowej. Maszyna wzbiła się w powietrze i obrała kurs na Rumunię. Tak rozpoczął się przerzut bateryjnego modułu bojowego na manewry „Sea Shield ’24”. – Transport był realizowany w ramach natowskiego programu „SALIS” [zakłada on międzynarodową współpracę cywilno-wojskową dotyczącą transportu – przyp. red.] – wyjaśnia kmdr ppor. Anna Sech, rzecznik 3 Flotylli Okrętów, której podlega MJR.
„Sea Shield” to największe ćwiczenia rumuńskiej marynarki wojennej. Po raz pierwszy zostały zorganizowane w 2015 roku. W tegorocznej edycji bierze udział ponad 2,2 tys. żołnierzy z 12 państw. Większość to kraje członkowskie NATO, ale na manewrach pojawili się także wojskowi z Gruzji i Mołdawii. Od kilku dni na Morzu Czarnym i w delcie Dunaju operuje 27 różnego typu okrętów, w powietrze zaś wzbija się 17 samolotów. Jak podaje dowództwo Rumuńskich Sił Morskich, scenariusz manewrów zakłada zwalczanie nielegalnych operacji przeciwnika, prowadzenie akcji poszukiwawczych i ratowniczych czy też ochronę infrastruktury krytycznej. – Musimy ćwiczyć procedury, które dotyczą walki z okrętami podwodnymi, nawodnymi i statkami powietrznymi zarówno na Morzu Czarnym, jak i naszych rzekach – podkreślał w rozmowie z dziennikarzami wiceadm. Mihai Panait, dowódca marynarki wojennej Rumunii. Tamtejsze siły morskie duży nacisk kładą na zacieśnienie interoperacyjności z wojskami NATO oraz regionalnymi partnerami.
Moduł bojowy MJR zostanie rozlokowany nieopodal Konstancy. Ćwiczenia rozpocznie w poniedziałek. – Nasz komponent będzie współpracował z rumuńskim 508 Nadbrzeżnym Dywizjonem Rakietowym – informuje kmdr ppor. Sech. Wspólnie skupią się na zwalczaniu symulowanych celów na Morzu Czarnym i osłonie podejścia do największego portu w Rumunii.
Morska Jednostka Rakietowa już po raz kolejny bierze udział w „Sea Shield”. Pododdział 3 Flotylli pierwszy raz ćwiczył w Rumunii trzy lata temu. Wówczas także został przerzucony nad Morze Czarne drogą lotniczą. Na tym jednak nie koniec. – MJR często uczestniczy w zagranicznych ćwiczeniach. Z reguły jednak wydzielony z jednostki komponent dociera na miejsce drogą morską, na pokładzie okrętów transportowo-minowych, należących do 8 Flotylli Obrony Wybrzeża – wyjaśnia kmdr ppor. Sech. Tak było chociażby podczas natowskich ćwiczeń w Estonii czy na Litwie. W ubiegłym roku wyrzutnie MJR zostały z kolei rozlokowane na Gotlandii. Okazją były ćwiczenia „Aurora ’23”, których scenariusz zakładał obronę strategicznie położonej szwedzkiej wyspy przed atakiem ze wschodu.
MJR jest uważana za jedną z kluczowych jednostek Wojska Polskiego. Jej historia sięga 2015 roku, kiedy to na Pomorzu powstał pierwszy z nadbrzeżnych dywizjonów rakietowych wyposażony w mobilne wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych NSM o zasięgu około 200 km. Kilka lat później marynarka wzbogaciła się o kolejny dywizjon, w 2015 roku zaś w Siemirowicach stacjonowała już pełna jednostka rakietowa. Na tym jednak nie koniec. Polska kupiła bowiem w ubiegłym roku kolejne dwie tego typu jednostki. Mają być one wyposażone w rakiety NSM, tyle że w zmodyfikowanej wersji Block 1A. Pociski charakteryzują się m.in. zasięgiem do 300 km. W razie potrzeby będzie je można wykorzystywać także do uderzeń na cele lądowe. Dostawy modułów bojowych powinny się rozpocząć w 2026 roku. Zamówienie ma zostać sfinalizowane do 2032 roku.
autor zdjęć: kpt. mar. Damian Przybysz/3FO
komentarze