Z uwagi na zagrożenie wszystkie systemy sił powietrznych zostały aktywowane w Polsce – podał w niedzielę rano wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. Alarm został ogłoszony w związku z pojawieniem się rosyjskiej rakiety nad polskim terytorium. Szef MON-u zapewnia, że Polska jest bezpieczna, a wojsko monitoruje sytuację.
W niedzielę jedna z rakiet wystrzelonych w kierunku Ukrainy przez rosyjskie lotnictwo dalekiego zasięgu o godzinie 4.23 przekroczyła polską przestrzeń powietrzną. O zdarzeniu tym poinformowało Dowództwo Operacyjne RSZ, najpierw w komunikacie wydanym ok. 6.00 rano, a później podczas konferencji prasowej. – Rakieta poruszała się z prędkością niemal 800 km/h, na wysokości 400 metrów i przekroczyła granicę około 2 kilometry. Następnie wyleciała z naszego terytorium – mówił na spotkaniu z dziennikarzami ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik DORSZ.
O szczegółach poinformował wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. – Obiekt wleciał w polską przestrzeń powietrzną na wysokości miejscowości Oserdów w województwie lubelskim i przebywał na terytorium naszego kraju przez 39 sekund. Wleciał na teren naszego kraju na głębokość 1000–2000 metrów – podał minister obrony narodowej. Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że natychmiast uruchomiono wszystkie procedury i obiekt był przez cały czas monitorowany przez systemy radiolokacyjne. – Wcześniej zostały podjęte wszystkie strategiczne działania zmierzające do zapewnienia bezpieczeństwa. Aktywowane zostały pary dyżurne, polskie i sojusznicze, latające na samolotach F16 – opisywał działania podjęte przez wojsko szef MON-u. – Nie ma sprawy ważniejszej niż bezpieczeństwo naszej ojczyzny – zaznaczył.
Wojsko nie zdecydowało się na zestrzelenie rosyjskiej rakiety. Rzecznik Dowództwa Operacyjnego tłumaczył, że nie było takiej potrzeby. – Przede wszystkim dlatego, że wiedzieliśmy, jaka jest trajektoria lotu. Poza tym rakieta przebywała w naszej przestrzeni przez bardzo krótki czas i nie była w zasięgu lądowych środków ogniowych – wyjaśniał oficer. O słuszności tej decyzji mówił również wicepremier Kosiniak-Kamysz. – Gdyby jakakolwiek przesłanka świadczyła o tym, że rosyjska rakieta zmierzała w kierunku celu znajdującego się w Polsce, zostałaby zestrzelona – argumentował.
Dowództwo Operacyjne zapewnia, że nasza przestrzeń jest bezpieczna, a incydent miał związek z silnym ostrzałem obwodu lwowskiego przez rosyjskie lotnictwo. Po kilku godzinach ataki na Ukrainę ustały. – Możemy być spokojni – mówił ppłk Goryszewski.
Szef resortu obrony poinformował, że jest w stałym kontakcie z prezydentem, premierem, ministrem spraw zagranicznych oraz wysokimi rangą oficerami: szefem Sztabu Generalnego oraz dowódcą operacyjnym. – Dziś przed świtem miało miejsce 39-sekundowe wtargnięcie pocisku manewrującego w polską przestrzeń powietrzną, o czym rozmawialiśmy po godz. 5 rano z premierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem – potwierdził Jacek Siewiera, szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego. – Zwierzchnik sił zbrojnych oraz sojusznicy zostali niezwłocznie poinformowani – dodał.
Wicepremier Kosiniak-Kamysz podziękował polskim i sojuszniczym żołnierzom. Jak ujawnił, wojska są stawiane w stan alarmu za każdym razem, gdy na Ukrainę spadają rosyjskie rakiety. Tymczasem od kilku dni rosyjskie lotnictwo dalekiego zasięgu prowadzi intensywne ataki na ukraińskie miasta. Minister obrony narodowej wspomniał, że dzięki współpracy z Wielką Brytanią do końca 2024 roku nad bezpieczeństwem polskiej przestrzeni powietrznej czuwa nowoczesny system obronny Sky Sabre.
Natomiast Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało rano komunikat, w którym zapowiedziało, że „Polska będzie domagała się od Federacji Rosyjskiej wyjaśnień w związku z kolejnym naruszeniem przestrzeni powietrznej kraju".
Przypomnijmy, to trzecia rakieta, która naruszyła polską przestrzeń powietrzną od początku wybuchu wojny w Ukrainie. Po raz pierwszy do tragicznego wydarzenia doszło 15 listopada 2022 roku w Przewodowie. Podczas silnego rosyjskiego ostrzału terytorium Ukrainy na położoną niedaleko granicy wieś w województwie lubelskim spadł pocisk. W wyniku eksplozji zginęło dwóch mężczyzn. Kolejna rosyjska rakieta spadła koło Bydgoszczy. Szczątki pocisku odkryła przypadkowa osoba w kwietniu 2023 roku.
autor zdjęć: Piotr Łysakowski
komentarze