Polska marynarka wojenna nadal będzie miała szefa sztabu w natowskim zespole okrętów przeciwminowych SNMCMG1. W sobotę dobiegła końca misja kmdr. ppor. Piotra Bartosewicza. Zastąpił go jednak inny polski oficer – kmdr ppor. Kacper Sterne, obecny dowódca ORP „Kormoran”. SNMCMG1 jest częścią sił odpowiedzi Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Kmdr ppor. Kacper Sterne do zespołu dołączył jeszcze we wrześniu. Okręty akurat brały udział w ćwiczeniach „Dynamic Messenger” u wybrzeży Portugalii. – Miałem ponad tydzień na przejęcie obowiązków od mojego poprzednika. Mogłem też z bliska przyjrzeć się temu, jak działa zespół. Chodziło nie tyle o samą taktykę, ile raczej o struktury, obieg informacji, poznanie ludzi, z którymi przez najbliższe miesiące będę współpracował – mówi oficer. Do nowej roli przygotowywał się od lat. – Oczywiście decyzja, że to akurat ja dołączę do zespołu, zapadła później, ale jako kandydat musiałem mieć odpowiednie kwalifikacje. Przeszedłem więc szkolenia w specjalistycznym ośrodku wojny minowej EGUERMIN w Ostendzie czy natowskiej szkole w Oberammergau – wyjaśnia kmdr ppor. Sterne. W ostatnim czasie dowodził ORP „Kormoran”, nowoczesnym niszczycielem min, który wchodzi w skład 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. Szefem sztabu SNMCMG1 oficjalnie został w ostatni weekend. Przekazanie stanowiska odbyło się w Lizbonie.
SNMCMG1 to jeden z czterech stałych zespołów natowskich okrętów. Skupia jednostki przeciwminowe, operuje zaś przede wszystkim na Morzu Północnym, Bałtyku i części akwenów Oceanu Atlantyckiego. Okręty strzegą bezpieczeństwa szlaków żeglugowych, demonstrują obecność bandery NATO, biorą udział w ćwiczeniach i operacjach rozminowania. SNMCMG1 wchodzi też w skład sił gotowości Sojuszu Północnoatlantyckiego. Oznacza to, że załogi muszą być przygotowane do natychmiastowego działania na wypadek kryzysu bądź wojny.
Szef sztabu faktycznie pełni funkcję zastępcy dowódcy zespołu. W razie potrzeby przejmuje od niego obowiązki, dlatego musi orientować się we wszystkim, co się dzieje w zespole i wokół niego – zarówno w sensie taktycznym, operacyjnym, jak i strategicznym. Przede wszystkim jednak zajmuje się planowaniem ćwiczeń i wizyt w portach. Odpowiada też za bieżącą pracę sztabu – porządkowanie i obieg informacji pomiędzy dowództwem zespołu, poszczególnymi okrętami, które do niego należą, a MARCOM-em, czyli natowskim dowództwem działań morskich.
– Na pewno czeka mnie ciekawy czas – stwierdza kmdr ppor. Sterne. Szczegółowych planów zespołu na najbliższe pół roku jednak zdradzić nie może. – Na pewno weźmiemy udział w operacjach rozminowania. Istotnym wydarzeniem dla nas będzie również „Dynamic Move” – to wspomagane komputerowo ćwiczenia, które zostaną przeprowadzone w ośrodku wojny minowej w Ostendzie. Staną się one okazją do certyfikacji kolejnego sztabu. Sformują go Norwegowie, a na mnie będzie spoczywał obowiązek wprowadzenia ich w nowe obowiązki – zapowiada oficer.
Tymczasem dotychczasowy szef sztabu SNMCMG1, kmdr ppor. Piotr Bartosewicz, wraca do Polski. – Za mną trudne pół roku – przyznaje. – W czasie mojej służby przez sztab przewinęło się 26 oficerów z Estonii, USA, Kanady, Niemiec, Łotwy i Szwecji. I choć wszyscy korzystamy z tych samych procedur NATO, to jednak styl pracy w różnych krajach nieco się od siebie różni. Zadanie szefa sztabu polega na tym, by nad tym wszystkim zapanować, zgrać podwładnych i nie dopuścić do jakiejkolwiek dowolności. A to niełatwe zadanie – dodaje. Przez ostatnie miesiące zespół prowadził bardzo intensywne działania od Bałtyku po Atlantyk. – Braliśmy udział w dwóch operacjach rozminowania: u wybrzeży Litwy i Francji – wspomina kmdr ppor. Bartosewicz. Owocna okazała się zwłaszcza ta druga. – W okolicach Dieppe w krótkim czasie nasze okręty wykryły i zneutralizowały piętnaście dużych min z czasów II wojny światowej. Nie figurowały one na żadnych mapach, a my mieliśmy o nich jedynie szczątkowe informacje – mówi oficer. We Francji jeden z okrętów SNMCMG1 – niszczyciel min HMCS „Kingston” z Kanady – wziął udział w obchodach 80. rocznicy alianckiego rajdu na Dieppe. Aliancka operacja desantowa była jednym z najważniejszych, a zarazem najtragiczniejszych epizodów w historii kanadyjskiej armii.
Oprócz operacji rozminowania zespół uczestniczył również w „Baltopsie” – największych natowskich ćwiczeniach na Bałtyku oraz wspomnianych manewrach „Dynamic Messenger”. – To eksperymentalne przedsięwzięcie, które służy przede wszystkim porównaniu skuteczności sonarów podkilowych i różnych typów autonomicznych pojazdów podwodnych w poszukiwaniu min – wyjaśnia kmdr ppor. Bartosewicz. – Pół roku w zespole z mojej perspektywy upłynęło bardzo szybko. Zdobyłem mnóstwo cennych doświadczeń, które mam nadzieję wykorzystać w codziennej służbie, ale też przekazać dalej – dodaje.
Wszystko więc wskazuje na to, że Polacy na dobre wrócili do natowskich zespołów przeciwminowych. Od końca lat dziewięćdziesiątych w tego rodzaju misjach regularnie brały udział okręty pod biało-czerwoną banderą – zarówno niszczyciele min, jak i okręt dowodzenia ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki”, który kilka razy pełnił funkcję jednostki dowodzenia. Przez ostatnie kilka sezonów Polska była jednak mniej aktywna na tym polu. Zmieniło się to w ubiegłym roku, kiedy na czele SNMCMG1 znów stanął polski sztab dowodzony przez kmdr. por. Michała Dziugana. Po Polakach dowodzenie zespołem przejęli Estończycy, ale Polak został szefem sztabu. Teraz polska marynarka ma kolejnego oficera na tym stanowisku.
SNMCMG1 obecnie jest dowodzony przez estońskiego oficera Otta Laanemetsa. W zespole służy sześć okrętów z Niemiec, Kanady, Wielkiej Brytanii i Litwy.
autor zdjęć: SNMCMG1
komentarze