Blisko dwa tysiące mieszkańców i turystów z kilkunastu ulic objęła ewakuacja przeprowadzona we wtorek w Jastarni. Powód – wspólna akcja nurków minerów i saperów z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża i 3 Flotylli Okrętów. Żołnierze usuwali niewybuch znaleziony w basenie portowym. 250-kilogramowa bomba pochodziła z czasów II wojny światowej.
Bombę podczas rutynowych prac odkryli pracownicy portu w Jastarni. Bosmanat powiadomił o niej marynarkę wojenną. Do usunięcia niewybuchu zostały wyznaczone siły wchodzące w skład 8 Flotylli Obrony Wybrzeża i 3 Flotylli Okrętów. Przygotowania do operacji trwały kilkanaście dni. – Gdyby doszło do wybuchu, odłamki mogłyby zostać rozrzucone na odległość 1200 metrów. Dlatego konieczna okazała się ewakuacja turystów i mieszkańców z pobliskich domów – mówi kmdr ppor. Damian Rogocki, dowódca Grupy Nurków Minerów z 13 Dywizjonu Trałowców 8 FOW. Łącznie objęła ona kilkanaście ulic. – Jeszcze wczoraj wysłaliśmy tam specjalny samochód, który jeździł po ulicach i przypominał ludziom, by nazajutrz opuścili domy – informuje mł. asp. Łukasz Brzeziński z Komendy Powiatowej Policji w Pucku.
Ostatecznie ewakuacja rozpoczęła się dziś wczesnym rankiem. Objęła blisko dwa tysiące osób. Z myślą o nich władze Jastarni przygotowały miejsca w budynku szkoły podstawowej. – Policja zabezpieczyła opuszczone posesje, aby nie doszło tam do kradzieży czy aktów wandalizmu. Pilnowaliśmy też, by podczas akcji nikt nie znalazł się w zakazanej strefie – relacjonuje mł. asp. Brzeziński.
Kilka minut po ósmej nurkowie przystąpili do wydobycia niewybuchu. Zajął się tym zespół rozminowania liczący dziewięć osób. Marynarze mieli do dyspozycji łódź minerską oraz rozstawiony na nabrzeżu dźwig, który do Jastarni przysłała Komenda Portu Wojennego w Gdyni. – Sama bomba ważyła 250 kilogramów. Pochodziła z czasów II wojny światowej. Najpewniej wyprodukowali ją Sowieci, choć co do tego nie można mieć pewności. Tylna część jej korpusu była bardzo mocno skorodowana – mówi kmdr ppor. Rogocki. Niewybuch spoczywał na głębokości pięciu metrów, bardzo blisko nabrzeża. – Na naszą korzyść przemawiał fakt, że przez kilka poprzednich dni w porcie panował niewielki ruch. Woda nie była wzburzona, pod powierzchnią panowała niezła jak na Bałtyk widoczność – przyznaje oficer.
Nurkowie bez problemów założyli na bombę stropy, czyli splecione w obręcz liny, a całość podczepili do dźwigu. Następnie bomba została podjęta z dna i ułożona na pojeździe należącym do patrolu rozminowania 43 Batalionu Saperów z Rozewia. Ta z kolei jednostka wchodzi w skład 3 Flotylli Okrętów. Saperzy wywieźli niewybuch na poligon w pobliskim Strzepczu i tam go zdetonowali. Mieszkańcy mogli więc wrócić do domów.
Nurkowie Minerzy #8FOW wspólnie z saperami #3FO podjęli 250kg radziecką bombę lotniczą z okresu II wojny światowej, która zalegała w porcie #Jastarnia na głębokości 3m.
— Dowództwo Generalne (@DGeneralneRSZ) May 31, 2022
Niewybuch został zabezpieczony i zostanie zneutralizowany na poligonie lądowym. pic.twitter.com/5zfXhcd2kH
Akcja w Jastarni była jedną z wielu tego rodzaju operacji. W polskiej marynarce działają dwie grupy nurków minerów, które wchodzą w skład 12 i 13 Dywizjonu Trałowców. Obydwie jednostki podlegają 8 Flotylli Obrony Wybrzeża i stacjonują odpowiednio w Świnoujściu i Gdyni. Do ich zadań należy przede wszystkim likwidowanie min i niewybuchów, które zalegają na dnie Bałtyku. Minerzy podobne zadania wykonują także w głębi lądu – na rzekach i jeziorach. Strefy ich odpowiedzialności obejmują całą Polskę. GNM ze Świnoujścia operuje w zachodniej części kraju, we wschodniej zaś GNM z Gdyni. Do tego każda z flotylli posiada też własny batalion saperów.
autor zdjęć: 8 FOW
komentarze