Istnieje ryzyko wybuchu konfliktu zbrojnego w Europie, ale robimy, co możemy, aby temu zapobiec – przyznał w środę w Brukseli Jens Stoltenberg, sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego. Pierwsze od dwóch lat spotkanie przedstawicieli Rady NATO–Rosja nie zakończyło się sukcesem żadnego z uczestników.
Obrady Rady NATO–Rosja odbyły się w Kwaterze Głównej NATO w Brukseli. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele państw członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego (Polskę reprezentował wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz i ambasador Polski przy NATO Tomasz Szatkowski), a także rosyjscy wiceministrowie spraw zagranicznych i obrony – Aleksander Gruszko i Aleksander Fomin.
– Obrady nie były łatwe, ale to świadczy o tym, jak były ważne – powiedział podczas konferencji prasowej Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO. Wyjaśnił, że rozmowy dotyczyły bezpieczeństwa Ukrainy, a także samej Europy. – Różnice nie będą łatwe do przełamania, ale pozytywne jest to, że obie strony zasiadły przy jednym stole, by zająć się tymi tematami. Przez ostatnie dwa lata nie było to możliwe – zauważył.
Stoltenberg wyjaśnił, że podczas obrad Rosja zaznaczyła, iż oczekuje zaprzestania przyjmowania w szeregi Sojuszu kolejnych państw, a także wycofania natowskich wojsk ze wschodniej flanki. Stoltenberg zapewnił, że członkowie Paktu Północnoatlantyckiego „potwierdzili politykę otwartych drzwi NATO oraz prawo każdego państwa do wyboru własnych rozwiązań w zakresie bezpieczeństwa”. – Tylko Kijów i 30 członków NATO mogą decydować o tym, czy Ukraina może być członkiem Sojuszu, nikt więcej. Rosja nie ma prawa weta – podkreślał podczas konferencji prasowej. Zaznaczył, że sojusznicy są gotowi do wspierania swojego partnera, pomagania mu we wprowadzaniu reform czy modernizacji armii, tak aby spełnił natowskie standardy. – Jeśli Rosja raz jeszcze użyje swoich sił wobec Ukrainy, będziemy musieli bardzo poważnie rozważyć zwiększenie naszych sił we wschodniej części Sojuszu – zapowiedział.
Jak poinformował Stoltenberg, sojusznicy zgodzili się, że rozmowy NATO–Rosja powinny być kontynuowane. – Jesteśmy gotowi ponownie spotkać się z przedstawicielami Rosji, aby przeprowadzić szczegółowe rozmowy, przedstawić konkretne propozycje – powiedział. Dodał, że miałyby one dotyczyć przede wszystkim zwiększenia transparentności ćwiczeń wojskowych, zapobiegania niebezpiecznym incydentom militarnym, także tym, które mogą zachodzić w przestrzeniach cybernetycznej i kosmicznej. – Członkowie NATO są również zainteresowani poszukiwaniem sposobów usprawnienia cywilnych i wojskowych kanałów komunikacji oraz możliwością ponownego otwarcia naszych biur odpowiednio w Moskwie i Brukseli – zaznaczył.
Podczas obrad sojusznicy wezwali Rosję do natychmiastowego załagodzenia stanowiska wobec Ukrainy, poszanowania jej suwerenności i integralności terytorialnej oraz powstrzymania się od agresywnych i złośliwych działań wobec sojuszników, a także do przestrzegania międzynarodowych zobowiązań.
Uczestniczący w konferencji dziennikarz Fox News zapytał Stoltenberga, czy rzeczywiście istnieje zagrożenie wybuchem konfliktu zbrojnego. – Jest realne ryzyko wybuchu konfliktu zbrojnego w Europie, to dlatego odbyły się dzisiejsze obrady. Robimy, co możemy, aby mu zapobiec – powiedział szef NATO. – Wysyłamy też wiadomość, że jeśli Rosja użyje siły militarnej, nastąpią poważne konsekwencje gospodarcze i polityczne – podkreślił.
Po obradach głos zabrała także Wendy Sherman, wiceszefowa dyplomacji USA. – Stany Zjednoczone i nasi sojusznicy z NATO byli jednomyślni w odpowiedzi na słowa wiceministra spraw zagranicznych Aleksandra Gruszki i wiceministra obrony Aleksandra Fomina – powiedziała. Chodzi tu m.in. o zdecydowanie negatywne stanowisko członków NATO wobec głównych rosyjskich propozycji. – Myślę, że Rosja, niespodziewanie dla niej samej, połączyła wszystkich w Europie, sojuszników NATO i spoza NATO, którzy podzielają te same zasady i ambicje – skomentowała Sherman.
O tym, że dyskusja z Rosjanami nie zakończy się porozumieniem, mówił w środę rano Tomasz Szatkowski, ambasador RP przy NATO. – Rada NATO–Rosja jest obszarem dialogu, nie negocjacji. Polsce zależy na tym, aby podkreślić, że nie godzimy się na agresywne działania Rosji. Będziemy komunikować to stanowisko stronie rosyjskiej. Chodzi o wyrażenie wspólnego stanowiska, że nie godzimy się na agresję wobec Ukrainy, ale też na agresywne działania wobec np. Gruzji czy działania hybrydowe i cybernetyczne wobec sojuszników. Mam nadzieję, że w tej kwestii będziemy mówić jednym głosem – przekonywał w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Dodał, że postawa Sojuszu w tej kwestii będzie miała ogromne znaczenie dla budowy bezpieczeństwa na świecie. – To będzie miało wpływ na sytuację także w regionie pacyficznym, na postawę Chin, których obawiają się w tym obszarze USA – wyjaśnił.
Rada NATO–Rosja została powołana w 2002 roku i miała być organem umożliwiającym prowadzenie dyskusji, konsultacji i podejmowania wspólnych decyzji przez członków Sojuszu oraz przedstawicieli Federacji Rosyjskiej. Jednak w 2014 roku z powodu rosyjskiej agresji na Ukrainę współpraca ta została ograniczona. Kolejne spotkanie Rady odbyło się dopiero w 2016 roku, a dzisiejsze obrady były pierwszymi od dwóch lat.
Podobne rozmowy w poniedziałek odbyły się w Genewie. Wówczas do rozmów usiedli przedstawiciele Rosji i USA. Natomiast jutro odbędą się kolejne spotkania. Wezmą w nich udział członkowie OBWE.
autor zdjęć: NATO
komentarze