Podczas walki uszkodzony został wóz dowodzenia M113. Szybko stało się jasne, że nie uda się go naprawić na miejscu. Należało go więc czym prędzej załadować na transporter Faun i dostarczyć do polowego warsztatu remontowego – tak na poligonie w Świętoszowie ćwiczyli logistycy z 10 Brygady Kawalerii Pancernej.
– Zajęcia tego rodzaju staramy się organizować przynajmniej raz w miesiącu. Tym razem procedury związane z ewakuacją sprzętu z pola walki zamierzamy przećwiczyć zarówno za dnia, jak i w nocy – mówi mjr Maciej Łuczak, zastępca dowódcy batalionu logistycznego, który wchodzi w skład 10 Brygady Kawalerii Pancernej.
Według scenariusza tym razem uszkodzony został wóz dowodzenia M113 należący do 1 batalionu czołgów. Pojazd utknął na pasie taktycznym świętoszowskiego poligonu, a załoga wezwała pomoc. Na miejsce ruszył patrol rozpoznania i pomocy technicznej. – Zadanie żołnierzy polegało na ocenie stanu, w jakim znajduje się pojazd. Musieli rozstrzygnąć, czy uda się go naprawić na miejscu, czy może należy przeprowadzić jego ewakuację – wyjaśnia mjr Łuczak. Zadanie tym trudniejsze, że zazwyczaj patrol działa w bezpośrednim sąsiedztwie pododdziałów przeciwnika, a co za tym idzie jest narażony na atak. Po wstępnych oględzinach żołnierze doszli do wniosku, że uszkodzenia wozu są poważne i nie uda się ich usunąć bezpośrednio na pasie taktycznym.
Taki właśnie meldunek popłynął do dowództwa, a ono zdecydowało o wysłaniu grupy ewakuacyjno-remontowej. Niebawem na pasie taktycznym pojawił się Bergepanzer 2, czyli wóz zabezpieczenia technicznego oparty na konstrukcji czołgu Leopard. Pojazd wyposażony jest między innymi w dźwig i wyciągarkę. Jego załoga przeholowała 12-tonowy M113 z pasa taktycznego na pobliską drogę, gdzie czekał już zestaw niskopodwoziowy Faun – potężna ciężarówka przystosowana do transportu czołgów. – Jest to ciężki sprzęt, którego obsługa wymaga od operatorów koncentracji i skupienia. Podczas załadunku niezbędna jest współpraca dowódcy drużyny i operatora wciągarki – tak, by wciągany pojazd prawidłowo wszedł na najazdy – podkreśla st. kpr. Rafał Knop z załogi Fauna.
Tymczasem wóz dowodzenia został umieszczony na platformie i przerzucony do tzw. PZUS, czyli punktu zbiórki uszkodzonego sprzętu. Pod tą nazwą kryje się polowy warsztat urządzany przez logistyków nieopodal miejsca, gdzie operują oddziały pancerne czy zmechanizowane. PZUS umieszcza się kilka kilometrów od placu boju. Są one odpowiednio maskowane i strzeżone. – Podczas zajęć w takim właśnie punkcie żołnierze przywrócili sprawność uszkodzonemu pojazdowi – mówi mjr Łuczak.
– Swoje bataliony logistyczne mają brygady i pułki wchodzące w skład naszej dywizji. Każdy ze wspomnianych batalionów ma w swoich strukturach kompanię remontową – wyjaśnia mjr Artur Pinkowski, rzecznik prasowy 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Żagańskiej dywizji podlega też samodzielny 11 Batalion Remontowy. W ostatnim czasie jego żołnierze trenowali między innymi podczas ćwiczeń „Lew ‘19”. Ewakuowali wówczas z pola walki uszkodzony czołg Leopard. Podobnie jak teraz M113, trafił on do polowego warsztatu, gdzie zgodnie ze scenariuszem technicy w stosunkowo krótkim czasie przywrócili mu sprawność. W tym roku 11 Batalion Remontowy ma zostać rozbudowany do rozmiarów pułku.
autor zdjęć: mjr Artur Pinkowski
komentarze