moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Diagilewo – ostatnia bitwa AK

To był impuls. Bez żadnych przygotowań ani planu w niedzielny poranek 29 czerwca 1947 roku niemal trzy tysiące akowców więzionych w karnym obozie Diagilewo nr 179 rozpoczęło głodówkę oraz zażądało uwolnienia i powrotu do Polski. NKWD próbowało wszelkimi sposobami złamać opór Polaków. Protest zakończył się dopiero po jedenastu dniach i obietnicy spełnienia postulatów.


Grupa oficerów AK internowanych przez Sowietów w obozie (spec-łagier NKWD nr 178 Diagilewo), drugi od lewej siedzi por. Kazimierz Krauze „Wawrzecki” dowódca 24. Brygady, trzeci ppor. Czesław Budrewicz „Topór”, zastępca dowódcy 24. Brygady, ze zb. Muzeum Armii Krajowej Okręgu Wilno „ Wiano”.

Pod nazwą Diagilewo (miejscowość niedaleko Riazania) kryły się dwa obozy NKWD. Pierwszy nosił numer 178 i przez więźniów nazywany był „dolnym łagrem”. Pod koniec sierpnia 1944 roku trafiła do niego pierwsza grupa akowców – około 300 osób aresztowanych na Lubelszczyźnie. We wrześniu osadzono tutaj tzw. grupę wileńską, a następnie dowożono jeszcze transporty z Brześcia nad Bugiem i ze Lwowa. W kwietniu 1945 roku wszystkich Polaków przeniesiono kilka kilometrów dalej, do obozu Diagilewo nr 179. Dołączono do nich ponad 1500 rodaków, których wcześniej przetrzymywano w Ostaszkowie. W sumie zebrano więc około trzech tysięcy oficerów i żołnierzy Armii Krajowej.

Diagilewo nr 179 w nomenklaturze NKWD nazywano Specłagier dla internirowanych, co oznaczało, że miał być to obóz dla uprzywilejowanych. Istotnie, oficerowie w nim osadzeni nie mieli obowiązku pracy, ale wszystko inne nie odbiegało od znanej z „Archipelagu Gułag” łagrowej normy. Najbardziej dotkliwe, prócz fatalnych warunków bytowych, były ciągłe przesłuchania przez kontrwywiad wojskowy – osławiony Smiersz. Jego oficerowie śledczy w Diagilewie mieli do dyspozycji osobny barak, nazywany KPZ od Kamiery Predwaritielnego Zakluczenija. Wzywani tam ludzie po przesłuchaniu byli wywożeni do więzienia w Riazaniu. Ta aktywność sowieckich śledczych nie może dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę, że w Diagilewie zebrano czołowych dowódców AK i przedstawicieli cywilnych władz Polskiego Państwa Podziemnego. Więziono tam między innymi dwóch okręgowych delegatów rządu: Józefa Przybyszewskiego z województwa białostockiego i Władysława Cholewę z województwa lubelskiego. Długą listę oficerów otwierali: pułkownik Aleksander Krzyżanowski „Wilk”, komendant Okręgu AK Wilno–Nowogródek, pułkownik Władysław Filipkowski „Janka”, komendant Obszaru AK Lwów, pułkownik Kazimierz Tumidajski „Marcin”, komendant Okręgu AK Lublin, podpułkownik Franciszek Studziński „Kotlina”, komendant Okręgu AK Tarnopol, podpułkownik Stefan Czerwiński „Karabin”, komendant Okręgu AK Lwów, generał brygady Ludwik Bittner „Halka”, dowódca 9 Dywizji Piechoty AK, pułkownik Adam Świtalski „Dąbrowa”, dowódca 3 Dywizji Piechoty AK, pułkownik Hieronim Suszczyński „Szeliga”, dowódca 8 Dywizji Piechoty AK, major Tadeusz Sztumberk-Rychter „Żegota”, dowódca 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK i wielu innych.

Bunt

Biegł już drugi rok od zakończenia wojny, a osadzeni w Diagilewie Polacy nie mieli żadnej nadziei na uwolnienie. W dodatku nowy naczelnik obozu, kapitan NKWD Fiodor Chatiuchin, bardzo zaostrzył rygory obozowe, co skutkowało pogorszeniem wyżywienia i podwyższeniem norm pracy dla szeregowych akowców. Wobec tego generał Bittner i pułkownik Świtalski w czasie spotkania z komendantem zażądali w imieniu internowanych określenia daty ich powrotu do kraju, zezwolenia na korespondencję z rodzinami oraz polepszenia jakości wyżywienia i swobody działalności kulturalno-oświatowej. Ponieważ na te postulaty nie było żadnej reakcji, w niedzielę 29 czerwca 1947 roku blisko trzy tysiące akowców spontanicznie i solidarnie rozpoczęło głodówkę. Do buntu nie przyłączyło się jedynie 180 osób.

Następnego dnia głodowano w dalszym ciągu, a do pracy nie wyszły brygady robocze. Strażnicy próbowali wypędzić ludzi z baraków, ale napotkali czynny opór. Trzeciego dnia władze obozowe ponownie podjęły próbę siłowego wyprowadzenia akowców do pracy, ale bezskuteczną. Czwartego dnia enkawudziści zmienili taktykę, obiecali bowiem poprawę wyżywienia. Także nie uzyskali oczekiwanego rezultatu. 3 lipca, a więc piątego dnia głodówki, który jest uważany przez lekarzy za najtrudniejszy do przetrzymania, kuchnie obozowe celowo przygotowały lepsze jedzenie. Pokusie uległo jednak tylko 60 więźniów, którzy później rozchorowali się po przejedzeniu. Kilku z nich zmarło w szpitalu. Tego samego dnia z Moskwy przyjechała specjalna grupa operacyjna, złożona z przeszło 150 lekarzy i pielęgniarzy. Podjęli oni próbę sztucznego odżywiania protestujących, ale to na nic się nie zdało. Akowcy nadal stawiali opór. Wobec tego enkawudziści wywieźli z obozu kilkudziesięciu oficerów, w tym pięciu generałów. Tych ostatnich zawieziono do szpitala więziennego w Skopino pod Moskwą. Tam na skutek nieudolnego zabiegu sztucznego odżywiania 4 lipca zmarł pułkownik Kazimierz Tumidajski.

Niezłomni

Tymczasem w Diagilewie głodówka trwała nadal. Dziewiątego dnia z Moskwy przyjechała delegacja oficerów sowieckich, prawdopodobnie z Głównego Zarządu do spraw Jeńców Wojennych. Stojący na jej czele generał przyobiecał Polakom zwolnienie i powrót do kraju. Akowcy uzależnili jednak przerwanie głodówki od przywiezienia z powrotem wszystkich wywiezionych wcześniej oficerów. Dziesiątego dnia protestu do obozu wróciło kilkudziesięciu oficerów z więzienia w Riazaniu, a ze Skopino czterech dowódców, już bez pułkownika Tumidajskiego. Wobec tego 9 lipca zakończono głodówkę – w sumie trwała ona jedenaście dni.

Ten dowód waleczności i solidarności więźniów w Diagilewie zaskoczył władze sowieckie, ale nie zamierzały one rychło spełniać głównego postulatu Polaków – szybkiego powrotu do kraju. Akowców podzielono na kilka grup, które następnie rozwieziono do różnych obozów. Wielu wyższych oficerów znalazło się w obozie w Griazowcu. Niewątpliwie jednak bunt w Diagilewie wpłynął na przyspieszenie decyzji NKWD o wysłaniu większości internowanych tam Polaków z powrotem do kraju przed końcem 1947 roku.

Bibliografia

L. Łoś, Drugi brzeg Oki. Polacy w łagrach, Paryż 1989.
D. Rogut, Ucieczki żołnierzy Armii Krajowej z obozu NKWD–MWD nr 178–454 w Riazaniu (1945–1946), „Dzieje Najnowsze” 3/2008, s. 79–90.
T. Żenczykowski, Polska Lubelska 1944, Warszawa 1990.

Piotr Korczyński

autor zdjęć: IPN

dodaj komentarz

komentarze

~bohun
1593495840
Chwała Bohaterom!
C1-6A-AA-52

Rosomaki na Bałtyku
 
Niepokonany generał Stanisław Maczek
Polacy pomogą w poszukiwaniach żołnierzy US Army
„Ostatnia szarża”, czyli ułani kończą w wielkim stylu
Ratownictwo w mieście duchów
Najważniejsze jest życie
Zmiany w organizacji bazy logistycznej w Jasionce
Bez medalu w ostatnim dniu rywalizacji w wojskowych igrzyskach
Jastrzębie nad Grecją
Parlamentarzyści UE o bezpieczeństwie Europy
Uroczyste pożegnanie żołnierzy, którzy niebawem wylecą do Libanu
Nowa inwestycja Wojskowej Akademii Technicznej
Przysięga małopolskich terytorialsów
Amerykańska flaga nad Camp Głębokie
Warto inwestować w rozwiązania systemowe w sporcie
Katyń. Wieczna pamięć i chwała bohaterom
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny
Warto myśleć długofalowo
Rozejm na Morzu Czarnym? Tak przynajmniej twierdzi Biały Dom
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Latający Łoś
Miliardy na wzmocnienie bezpieczeństwa
Kolejne Kraby w produkcji
W razie ataku Sojusz odpowie z całą siłą
Gala Buzdyganów – transmisja na żywo
Więcej polskiego trotylu dla USA
Miliardy na produkcję amunicji
Na czele cyberkomandosów
Pokój nie obroni się sam
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Dowodzenie na najwyższym poziomie
Rodzina na wagę złota
Dodatkowe pieniądze dla żołnierzy trzech jednostek
Walka z wielką wodą
Jest moc!
Oracle partnerem technologicznym MON-u
Determinacja w działaniu
Podniebne wsparcie sojuszników
Produkt polski, klasa światowa
Ratownicy w mundurach
Mazurek Dąbrowskiego na zakończenie igrzysk
Zginęli pod Smoleńskiem. Cześć ich pamięci!
Test wytrzymałości
Teatr okrucieństwa i absurdu
Plany rozbudowy infrastruktury na Pomorzu
„Trójki” na strzelnicy
Preselekcja. Jak szkolą się przyszli komandosi?
Zryw ku wolności
Sekrety biegu patrolowego
Feniks – misja na finiszu
Były minister z prokuratorskimi zarzutami
Wyrok za tragiczny wypadek
Buzdygany 2024 wręczone
Global Hawk wypatrzy wszystko
Medale Pucharu Świata zdobyte przez żołnierzy na ringu
Podchorążowie AWL-u na tatrzańskich graniach
Hercules wydobyty, załoga nie żyje
Norwegia, jako pierwsza, ma już wszystkie zmówione F-35
Szwedzki debiut w Air Policing
Wojskowe emerytury w górę
K9 strzelały w Ustce
Konkurs na prezesa PGZ-etu
Nowe legitymacje dla weteranów
„Wojskowe” przepisy budowlane do zmiany
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polskie F-16 w służbie NATO
Twierdza we krwi – Festung Kolberg
Sowiecki podstęp
Ramię w ramię
Szwedzkie Gripeny włączą się w ochronę sojuszników
Odkrywanie prawdy
Bałtyk pod kontrolą
O Ukrainie wspólnym głosem
Musimy być gotowi na najtrudniejsze scenariusze
Koreański gap filler Orki

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO