Wodowanie niszczyciela min ORP „Albatros” i położenie stępki pod trzeci z okrętów projektu Kormoran II, który będzie nosił nazwę ORP „Mewa” odbyło się w gdańskiej stoczni Remontowa Shipbuilding. Do służby w polskiej marynarce jednostki powinny wejść odpowiednio w przyszłym oraz 2021 roku.
Kadłub z amagnetycznej stali i cichy napęd zwiększają ochronę przed minami reagującymi na pole magnetyczne, bądź wysokie natężenie dźwięku. System pędników cykloidalnych zapewnia ponadprzeciętną zwrotność. Do tego dochodzi nowoczesny system zarządzania walką SCOT-M, stanowisko dowodzenia ukryte w głębi kadłuba oraz szereg pojazdów podwodnych. O atutach niszczyciela min ORP „Kormoran” napisano już wiele. – W swojej klasie jest najnowocześniejszą jednostką NATO – podkreślał Bartłomiej Pomierski, wiceprezes stoczni Remontowa Shipbuilding. Kontradmirał Krzysztof Zdonek, wiceszef Inspektoratu Marynarki Wojennej dodaje, że okręt wzbudza zachwyt we wszystkich portach, które odwiedza. ORP „Kormoran” wszedł do służby w listopadzie 2017 roku. Wkrótce dołączą do niego kolejne dwa okręty tej serii.
Pierwszy z nich będzie nosił nazwę ORP „Albatros”. Już dziś wiadomo, że na czele jego załogi stanie kpt. mar. Michał Narłowski. Wczoraj kadłub niszczyciela min został zwodowany, zaś matką chrzestną jednostki została Krystyna Patz – żona wiceadm. rez. Jerzego Patza, który w początkach swojej służby dowodził jednym z trzech w historii polskiej marynarki okrętów noszących nazwę „Albatros”. Tuż przed uroczystością została położona stępka pod trzeci z serii niszczycieli min Kormoran II, który w przyszłości będzie nosił nazwę ORP „Mewa”. Jednostki mają wejść do służby odpowiednio w przyszłym oraz 2021 roku. Ich wyposażenie może się nieznacznie różnić od tego, którym dysponuje ORP „Kormoran”. Na razie jednak jest zbyt wcześniej, by mówić o szczegółach.
– Budowane przez nas niszczyciele min zwiastują nadejście nowej generacji. Wyznaczają zupełnie nowe standardy działania i szkolenia, zarówno dla dowódców, jak i szeregowych marynarzy – podkreślał wiceprezes Pomierski. Dodał, że Kormoran II to skomplikowany projekt. W jego realizację zaangażowane są setki polskich firm, instytucji oraz uczelni i ośrodków badawczych. Liczba elementów, z których składa się tylko jeden okręt sięga 35 tysięcy.
„Nasza satysfakcja jest dziś tym większa, że w ostatnich latach wprowadzanie do służby w marynarce wojennej nowych platform, a tym bardziej takich, które powstają w polskich stoczniach, to rzadkie wydarzenie” – podkreślał prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników uroczystości (odczytał go kmdr Jarosław Wypijewski z Biura Bezpieczeństwa Narodowego). „Jestem przekonany, że oprócz osłaniania polskich granic morskich i strzeżenia bezpieczeństwa na naszych wodach, okręt będzie reprezentował polską banderę w stałych przeciwminowych zespołach NATO” – dodał prezydent. W podobnym tonie wypowiadał się kadm. Krzysztof Zdonek. Zaznaczył on, że Polska odnosi duże sukcesy w budowie okrętów zapewniających ochronę siłom rażenia. I wyraził nadzieję, że – jeśli zajdzie taka potrzeba – stocznia będzie w stanie zrealizować także zamówienia na jednostki uderzeniowe.
Tymczasem, jak zapewniał wczoraj prezes Remontowej, Marcin Ryngwelski, stocznia chętnie przyjmie ewentualne nowe zlecenia od resortu obrony. – Obecnie budujemy osiem jednostek dla marynarki wojennej. Oprócz dwóch niszczycieli min, również sześć holowników. Jeden jest już prawie gotowy, a bandera zostanie na nim podniesiona jeszcze w tym roku. Kolejne dwa ukończymy w najbliższych miesiącach, a trzeci w 2020 roku – wyliczał Ryngwelski. Zapewnia także, że stocznia jest w stanie zbudować każdy okręt nawodny dla marynarek z całego świata. – No może poza lotniskowcem – dodał.
Okręty typu Kormoran II będą służyły w 13 Dywizjonie Trałowców, który wchodzi skład 8 Flotylli Obrony Wybrzeża. W linii zastąpią niszczyciele min projektu 206FM – ORP „Flaming”, ORP „Czajka” i ORP „Mewa”. Ostatni z nich ma zostać wycofany ze służby jeszcze w tym roku.
autor zdjęć: Sekcja Prasowa 8.FOW
komentarze