Będzie koordynować działania sił US Army na wschodniej flance NATO, czuwać nad rotacją kolejnych oddziałów i organizacją ćwiczeń – dziś w Poznaniu zainaugurowało działalność Wysunięte Dowództwo Dywizyjne Stanów Zjednoczonych. – Relacje Polski i USA nigdy jeszcze nie były tak silne – podkreślał szef MON Mariusz Błaszczak.
Dziś kilka minut po godz. 14 na placu apelowym siedziby 14 Wojskowego Oddziału Gospodarczego w Poznaniu, przy wtórze hymnów Polski i USA, na maszt wciągnięte zostały flagi obydwu państw. Był to symboliczny początek działalności Wysuniętego Dowództwa Dywizyjnego Stanów Zjednoczonych. Stało się to kilkanaście dni po podpisaniu stosownego porozumienia pomiędzy prezydentami: Donaldem Trumpem i Andrzejem Dudą.
W czerwcu tego roku przywódcy obydwu państw podpisali porozumienie dotyczące zwiększenia obecności amerykańskich wojsk w Polsce. Wkrótce liczba żołnierzy US Army wzrośnie z 4,5 do 5,5 tysiąca. Z kolei we wrześniu Trump i Duda parafowali kolejny dokument, w którym mowa o lokalizacji kilku kluczowych amerykańskich placówek. I tak niebawem w Drawsku powstanie Centrum Szkolenia Bojowego dla żołnierzy NATO, we wrocławskiej dzielnicy Strachowice lotnicza baza załadunkowo-rozładunkowa, zaś w Łasku siedziba eskadry zdalnie sterowanych statków powietrznych. W Powidzu będą stacjonować: lotnicza brygada bojowa, batalion bojowego wsparcia logistycznego oraz wojska specjalne. Amerykańscy specjalsi pojawią się też w Lublińcu.
– Obydwie deklaracje podpisane przez prezydentów to rezultat ciężkiej pracy polskiego MON i Departamentu Obrony USA – podkreślał podczas dzisiejszej uroczystości minister obrony Mariusz Błaszczak i dodawał, że zacieśnienie wojskowych więzów ze Stanami Zjednoczonymi to także jeden z jego priorytetów. – Niewątpliwie projekty, które zamierzają u nas realizować Amerykanie stanowią zupełnie nową jakość, jeśli chodzi o obecność sojuszników na naszym terytorium i na wschodniej flance NATO – podkreślał. – Ze szczególną satysfakcją odnotowuję, że udało nam się potwierdzić trwały charakter tej obecności. Dzięki temu wzrośnie bezpieczeństwo całego regionu, a Polska ostatecznie przestanie być postrzegana jako państwo buforowe – dodał. Szef MON zaznaczył także, że amerykańskie dowództwo w Poznaniu to jedyna tej rangi struktura w naszej części Europy. – Od początku zaangażowania amerykańskiej armii w naszym kraju, Polska dokonała znaczących inwestycji w infrastrukturę wojskową przeznaczoną na ich potrzeby. Planujemy takie działania kontynuować, w tym znacząco wesprzeć naszych sojuszników w rozwijaniu tejże poznańskiej jednostki.
Według Georgette Mosbacher, ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, dzisiejsza uroczystość jest niczym kamień milowy we wzajemnych kontaktach. – USA złożyły mocne zobowiązanie na rzecz polskiego bezpieczeństwa. W ciągu ostatnich dwóch lat podpisaliśmy porozumienia, które umożliwią Polsce pozyskanie systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Patriot oraz systemów artylerii rakietowej dalekiego zasięgu HIMARS. Trwa przyspieszony proces pozyskiwania myśliwców F-35 – wyliczała pani ambasador. – Jesteśmy dumni, że USA może się dzielić ze swoimi partnerami nowoczesną technologią wojskową. Ma to służyć wspólnym celom – kolektywnej obronie naszych interesów w tej części świata – dodawała. Georgette Mosbacher zapewniała jednocześnie, że Stany Zjednoczone nie traktują i nigdy nie traktowały Polski jako klienta kupującego uzbrojenie. Według niej trwały sojusz obydwu krajów oparty jest na wspólnych wartościach.
Docelowo w ulokowanej w Poznaniu amerykańskiej kwaterze będzie służyć kilkuset żołnierzy. – Celem dowództwa jest zapewnienie sprawnego funkcjonowania sił rotacyjnych naszej armii na wschodniej flance NATO. Jest to również struktura odpowiedzialna za koordynowanie szkoleń i ćwiczeń z siłami polskimi – tłumaczył gen. James Jarrard, zastępca dowódcy Wojsk Lądowych USA w Europie. – Będziemy nadal pracowali nad wzmocnieniem amerykańsko-polskich relacji obronnych, jedności NATO i bezpieczeństwa transatlantyckiego – podsumował.
autor zdjęć: MON
komentarze