Pułkownik Antoni Łapiński, zesłaniec i żołnierz 2 Korpusu Polskiego dobrze zapamiętał dzień, w którym dowiedział się o podpisaniu 30 lipca 1941 roku polsko-sowieckiego paktu: „Dla nas to był cud, to było jak zmartwychwstanie, ale przede wszystkim była to dodatkowa kromka chleba. Niewyobrażalny skarb dla cierpiących głód”.
Antoni Łapiński wspomina także przemowę kierownika budowy, na której od kilku miesięcy pracował niewolniczo wraz z innymi Polakami, jak on wywiezionymi w głąb Związku Sowieckiego w 1940 roku: „Bracia Polacy, jesteście naszymi przyjaciółmi. Wspólnie mamy walczyć przeciwko Niemcom. Od tego dnia jesteście ludźmi wolnymi, jesteście traktowani, jak nasi sprzymierzeńcy”. Wczorajsi wrogowie, pozbawieni wszelkich praw zesłańcy, zmienili się nagle w sojuszników, którzy otrzymali szansę walki z bronią w ręku i powrotu do kraju. To o nich generał Władysław Sikorski mówił do swego przyjaciela, generała Mariana Kukiela: „Gdy miałem ten układ podpisać i walczyłem ze sobą, czy odczekać jeszcze, słyszałem jakby szept tysięcy ust: spiesz się, ratuj!”. To miała być też odpowiedź dla tych, którzy krytykowali Naczelnego Wodza i premiera za zbyt pochopne podpisanie paktu z Sowietami.
Wyczekiwana wojna
Na wieść o niemieckiej agresji na Związek Sowiecki 22 czerwca 1941 roku premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill odetchnął z ulgą. Hitler, dając rozkaz do ataku na swego sojusznika, popełnił od dawna wyczekiwany na Zachodzie błąd – rozpoczął wojnę na dwa fronty, a jego przeciwnikiem stał się największy kraj na świecie o olbrzymim potencjale ludzkim. Jeszcze tego samego dnia wieczorem Churchill oświadczył, że „państwo podejmujące z determinacją walkę przeciwko III Rzeszy, wspólnemu wrogowi wszystkich narodów, staje się automatycznie, bez zastrzeżeń, brytyjskim sojusznikiem”. Dla Polski w tym zdaniu najważniejsze i najgroźniejsze zarazem było stwierdzenie „bez zastrzeżeń”. Niewątpliwie jednak rozbicie sojuszu niemiecko-sowieckiego było dla Polaków wydarzeniem pozytywnym, niosącym nadzieję, że śmiertelni wrogowie wykrwawią się na tyle, że znowu będzie możliwe odzyskanie niepodległości. Trzeba też pamiętać o tym, że powszechnie sądzono wtedy, iż Armia Czerwona nie sprosta Wehrmachtowi i rozsypie się całkowicie pod jego uderzeniem. Wiele na to wskazywało po pierwszych bitwach granicznych. Ostateczne zwycięstwo nad Niemcami, podobnie jak w I wojnie światowej, miało przynieść rozstrzygające uderzenie aliantów na Zachodzie. Najważniejsze było, że ogromne armie niemieckie związały się walką na Wschodzie, więc Rosji należało udzielić wszelkiej pomocy i poparcia. 12 lipca 1941 roku w Moskwie został podpisany przez Wiaczesława Mołotowa i ambasadora brytyjskiego w ZSRS Stafforda Crippsa układ sowiecko-brytyjski, a 18 lipca zakończono rokowania sowiecko-czechosłowackie. Także zza oceanu pobiegły w stronę Kremla słowa poparcia. Już 23 czerwca 1941 roku, w odpowiedzi na deklarację Churchilla, amerykański podsekretarz stanu Sumner Welles zaoferował Stalinowi poparcie Stanów Zjednoczonych.
Pakt z diabłem
Tego samego dnia, w którym Welles zadeklarował pomoc swego kraju dla Związku Sowieckiego, w radiu przemówienie wygłosił generał Władysław Sikorski. Szef rządu RP na uchodźctwie zasugerował możliwość poprawy stosunków polsko-sowieckich. Zasugerował przy tym, że Polska wstępnie widzi potrzebę zmiany stanowiska Kremla w kwestii granic, czyli powrotu do granicy ustalonej w traktacie ryskim i uwolnienia z sowieckich więzień i obozów przetrzymywanych tam obywateli polskich. To otworzyło drogę do roboczych rozmów między niedawnymi wrogami, których głównym pośrednikiem został minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, Anthony Eden. Polsko-sowieckie negocjacje zainicjowano 5 lipca 1941 roku w gmachu Foreign Office. Ze strony polskiej brał w nich udział generał Władysław Sikorski i minister spraw zagranicznych RP, August Zaleski. Rząd sowiecki reprezentował ambasador ZSRS w Londynie, Iwan Majski. Rozmowy protokołował Aleksander Cadogan, podsekretarz stanu Foreign Office. Po kolejnym spotkaniu obu stron, do którego doszło 11 lipca, Majski zadeklarował, że przekaże swemu rządowi polskie postulaty ujęte w pięciu punktach: „1. Rząd radziecki wypowie traktaty z Niemcami, z sierpnia i września 1939 r.; 2. Nastąpi normalizacja stosunków między obydwoma rządami i akredytacja polskiego ambasadora w Moskwie; 3. Polska będzie gotowa współpracować we wspólnej walce przeciwko Niemcom; 4. Utworzenie specjalnej Armii, jako oddzielnej jednostki na terytorium radzieckim, która mogłaby być przeniesiona gdzie indziej, jeśliby sobie tego strona polska życzyła. Dokładny status Armii Polskiej odpowiadałby statusowi Polskich Sił Zbrojnych w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii; 5. Zwolnienie internowanych żołnierzy polskich i więźniów politycznych”.
Podpisanie układu, Londyn, 30 lipca 1941. Od lewej: Władysław Sikorski, Anthony Eden, Winston Churchill i Iwan Majski.
Znamienne, że nie znalazł się tutaj postulat dotyczący granic, o którym generał Sikorski mówił w przemówieniu radiowym. Wywołało to burzę na posiedzeniu rządu RP. Do dymisji podało się trzech jego ministrów: generał Kazimierz Sosnkowski, August Zaleski i Marian Seyda. Negatywne stanowisko wyraził również Prezydent RP Władysław Raczkiewicz. Prezydent nawoływał do zerwania rozmów z Sowietami i zadeklarował, że nie podpisze umowy w takim kształcie, co zresztą później uczynił. W proteście doszło również do rozwiązania Rady Narodowej RP, pełniącej rolę polskiego parlamentu na uchodźstwie. Kryzys gabinetowy nie zmusił jednak generała Sikorskiego do przerwania rokowań, tym bardziej że poddany był on silnej presji ze strony Brytyjczyków. Na Sikorskiego, o czym dziś się zapomina, naciskał również mocno rząd czechosłowacki, co związane było z rozmowami o przyszłej „polsko-czechosłowackiej unii” po zakończeniu wojny.
Mimo braku potwierdzenia expressis verbis granicy polsko-sowieckiej ustalonej w traktacie ryskim, generał Sikorski 30 lipca 1941 roku zdecydował się parafować pakt polsko-sowiecki, który od nazwisk sygnatariuszy przeszedł do historii jako pakt lub układ Sikorski-Majski. Wobec odmowy prezydenta Raczkiewicza podpisania go, formalnie pozostawał on zwykłym protokołem. Nie ogłoszono go również w Dzienniku Ustaw, ani nie zarejestrowano w Sekretariacie Ligi Narodów. W tamtym momencie miało to jednak drugorzędne znaczenie. Sowieci w pierwszym punkcie układu uznali za niebyłe traktaty sowiecko-niemieckie z 1939 roku; w drugim potwierdzono nawiązanie wzajemnych stosunków dyplomatycznych (polski ambasador w ZSRS Stanisław Kot przybył do Moskwy 4 września 1941 roku); w trzecim obie strony zadeklarowały wzajemną pomoc w wojnie z Niemcami; w czwartym rząd sowiecki zgadzał się na formowanie na swym terytorium polskiej armii. W dodatkowym protokole do paktu Sowieci zobowiązywali się, że po przywróceniu stosunków dyplomatycznych udzielona zostanie amnestia wszystkim obywatelom polskim pozbawionym wolności w ZSRS.
Ewakuacja Polskich Sił Zbrojnych z ZSRR do Iraku przez góry w Iranie. Fot. NAC
Przeciwnicy podpisania układu wytykali generałowi Sikorskiemu, że zaprzepaścił granice wschodnie. Podkreślali nie bez racji, że mógł bardziej twardo negocjować z Sowietami, którzy w lipcu byli w rozpaczliwej sytuacji na froncie i przez to skłonni do ustępstw jak nigdy wcześniej. Prof. Paweł Wieczorkiewicz przywołuje świadectwo generała Mariana Januszajtisa-Żegoty, który w czasie kiedy toczyły się polsko-sowieckie rozmowy przebywał jeszcze w więzieniu na Łubiance. O negocjacjach dowiedział się od samego Ławrentija Berii. Szef NKWD w czasie przesłuchań zaprosił generała do dyskusji na ten temat. Prof. Wieczorkiewicz zauważył: „Januszajtis sądził, że Sikorski w żadnym wypadku nie powinien zgodzić się na podpisanie układu bez gwarancji granicznych – a tak go podpisano. Beria twierdził, że Polacy jednak ten układ podpiszą i potem triumfował, że tak właśnie się stało. Oświadczył […], że Sowieci podpisaliby gwarancje graniczne, bo znajdowali się w sytuacji przymusu. Sikorski nie wyczuł tego momentu”. Jednak profesor od razu zauważył, że jeśli doszłoby do gwarancji granicznych, to i tak Stalin mógłby je potem złamać – nie takie umowy Sowieci łamali. Poza tym polski premier nie miał w tej mierze żadnego wsparcia ze strony zachodnich sojuszników.
Brytyjski rząd podkreślał cały czas, że gwarantował Rzeczypospolitej jedynie niepodległość, a nie granice. Podobne stanowisko zajęli Amerykanie. Sumner Welles dzień po podpisaniu polsko-sowieckiego paktu wyraził się o nim entuzjastycznie, ale w jego wypowiedzi nie pojawiło się ani jedno słowo o wschodniej granicy Polski.
Wyrwani z nieludzkiej ziemi
Jednak niezaprzeczalnym sukcesem Sikorskiego był ten dodatkowy protokół do układu, w którym była mowa o amnestii polskich obywateli w ZSRS. Tym rzeczywiście ocalił tysiące Polaków nie tylko nadal więzionych po niemieckim najeździe, ale i mordowanych każdego dnia w czasie ewakuacji więzień NKWD w głąb sowieckiego państwa. Jednak samo słowo „amnestia” wywołało wśród Polaków na Zachodzie wielkie kontrowersje i oburzenie. Podkreślano, że ani jeńcy wojenni, ani deportowani czy więzieni Polacy w Związku Sowieckim nie popełnili żadnych przestępstw, które upoważniałyby władze sowieckie do ich amnestionowania. Jednak najważniejsze było to, że dano tym ludziom szansę wydostania się z sowieckiego piekła. Jak ujął to Karol Popiel (chadecki polityk, na uchodźstwie): „Ponad nieskazitelność formuły prawnej wysuwa się sprawa losu ginących na olbrzymich obszarach Związku Sowieckiego mas zesłańców, jeńców i więźniów”. Można dyskutować, czy generał Sikorski nie mógł przeciągać negocjacji, ale należy pamiętać, że z każdą godziną, każdym dniem na nieludzkiej ziemi ginęli kolejni Polacy. Krytycy generała wychodzili wtedy również z założenia, że godziny Armii Czerwonej są już policzone i z Sowietami trzeba rozmawiać twardo i bez ustępstw. Kolejne lata wojny pokazały, że się mylili, a generał Władysław Anders mógł wyprowadzić z sowieckiej Rosji zarówno swą armię, jaki i tysiące cywilów, którzy niechybnie by tam wymarli, gdyby nie pakt Sikorski-Majski. W dyskusji o nim zawsze należy mieć w pamięci słowa cytowanego na początku Antoniego Łapińskiego i wielu innych, którym udało się przeżyć to piekło i później walczyć i żyć dla Polski.
Bibliografia
E. Kospath-Pawłowski, Wojsko Polskie na Wschodzie 1943–1945, Pruszków 1993
K. Popiel, Gen. Sikorski w mojej pamięci, Londyn 1978
P. Żaroń, Kierunek wschodni w strategii wojskowo-politycznej gen. Władysława Sikorskiego 1940–1943, Warszawa 1988
Układ Sikorski-Majski. Z prof. Pawłem Wieczorkiewiczem rozmawia Wojciech Kozłowski, https://muzhp.pl/pl/e/25/uklad-sikorski-majski (stan na lipiec 2019)
autor zdjęć: Wikipedia, NAC
komentarze