Kolumbijskie miasto Cali okazało się szczęśliwe dla st. szer. Radosława Zawrotniaka. Szpadzista z Krakowa, reprezentujący zegrzyński Wojskowy Zespół Sportowy, wywalczył drugie miejsce w Pucharze Świata Grand Prix. Turniej był pierwszym, na którym można było zdobywać punkty zaliczane do kwalifikacji na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Tokio.
Radosław Zawrotniak i Diego Confalonieri rywalizują podczas zawodów drużynowych mężczyzn na World Fencing Championships w Kijowie 14.04.2012 r.
Szpadzista z zegrzyńskiego WZS aż 11 lat czekał na walkę w finale indywidualnego turnieju o Puchar Świata. Ze zwycięstwa cieszył się w 2008 roku w Katarze. Natomiast w Kolumbii przegrał finałową walkę z Japończykiem Kazuyasu Minobe. W drodze do finału Polak najpierw w turnieju głównym pokonał 15:8 Szwajcara Alexandre Pitteta. Następnie wygrał 15:7 z Ukraińcem Bogdanem Nikiszynem. W kolejnej rundzie pokonał 15:14 Kolumbijczyka Johna Edisona Rodrigueza. W ćwierćfinale Zawrotniak wygrał 15:12 z Chińczykiem Zije Wangiem, a w półfinale 15:12 z Włochem Marco Ficherą.
Walka o zwycięstwo w turnieju w pierwszej rundzie nie przyniosła kibicom zbyt wielu emocji. Polak i Japończyk nie kwapili się do akcji ofensywnych. Po pierwszej minucie, w której żaden z nich nie punktował, arbiter zwrócił im uwagę na pasywne podejście do walki. Po drugiej minucie sytuacja powtórzyła się. Zawodnicy zostali ukarani kartkami, ale przy okazji otrzymali solidarnie po punkcie. Dopiero 28 sekund przed końcem pierwszej trzyminutowej rundy pierwszy punkt za trafienie rywala otrzymał Polak. Sześć sekund później oczko wywalczył Japończyk. Do końca rundy zawodnicy już nie punktowali i pierwsze starcie zakończyło się remisem 2:2.
W drugiej rundzie pierwszy punktował Zawrotniak i objął prowadzenie 3:2. Pierwszą minutę drugiej rundy zawodnicy zakończyli obustronnym trafieniem. Następnie trzy punkty z rzędu zdobył Japończyk. Zawrotniak dzielnie odrabiał straty jednak po drugiej rundzie Minobe prowadził 8:7. Ostatnie starcie lepiej rozpoczął Japończyk, któremu zaliczono dwa trafienia z rzędu. Następnie, po obustronnych trafieniach, na tablicy wyświetlił się wynik 11:8. Po kolejnej udanej akcji Japończyk miał już przewagę czterech oczek. Minutę i 25 sekund przed końcem trzeciej rundy Polak zmniejszył straty do rywala do dwóch oczek – Minobe prowadził 12:10. Jednak Zawrotniakowi nie udało się już odebrać Japończykowi zwycięstwa. Ostatecznie 57 s przed upływem regulaminowych 3 min walka została przerwana, gdyż Minobe zdobył 15. punkt. Natomiast Polak zakończył starcie z dorobkiem 12 oczek.
Na podium obok Polaka i Japończyka stanęli zdobywcy brązowych medali: Włoch Marco Fichera i Holender Tristan Tulen, który w półfinale uległ Japończykowi Minobe 10:15.
Po udanym starcie w Cali st. szer. Radosław Zawrotniak podziękował swojej koleżance klubowej z AZS AWF Kraków Aleksandrze Zamachowskiej za pomoc podczas turnieju. To ona udzielała mu podpowiedzi w przerwach pomiędzy rundami w turniejowych walkach. W mediach społecznościowych podziękował również za pomoc w realizacji swoich celów Wojsku Polskiemu oraz żonie. – To dzięki jej decyzji i namowie, w sytuacji dla nas trudnej, znalazłem się na Pucharze Świata, odbywającym się o tysiące mil od domu – napisał sportowiec. Szpadzista podkreślił również, że dzięki dobremu startowi w Kolumbii otworzyła się dla niego nowa droga olimpijska. Zaznaczył jednak, że jest ona długa i trudna.
autor zdjęć: REUTERS / Forum
komentarze