Na ślad Dakoty „Spirit of Poland” polscy miłośnicy lotnictwa trafili w 2012 roku. Po wielu latach samolot, którym podróż na Sycylię do jednostek 2 Korpusu Polskiego odbył gen. Kazimierz Sosnkowski, przetransportowano z Kanady do Polski. Teraz czeka go remont, aby w przyszłości odwiedzający Muzeum Wojska Polskiego mogli zobaczyć, jak wyglądał polski samolot „Air Force One”.
Dakota DC-3 była samolotem używanym przez gen. Kazimierza Sosnkowskiego, naczelnego wodza Polskich Sił Zbrojnych w marcu i kwietniu 1944 roku podczas wizytacji jednostek 2 Korpusu na Sycylii. Nosiła nazwę „Spirit of Ostra Brama”. – Niektórzy myślą, że nazwa została nadana na cześć operacji Armii Krajowej pod kryptonimem „Ostra Brama”, ale to nieprawda. Wydarzyła się ona już po nadaniu nazwy Dakocie – mówi Robert Gretzyngier, ekspert lotniczy z Fundacji Historycznej Lotnictwa Polskiego. – Na tydzień przed podróżą gen. Sosnkowskiego do Italii w Londynie odsłonięto wotum dziękczynne lotników. Była to pozłacana tablica z wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej. W uroczystości brali udział polscy lotnicy, więc podejrzewam, że nadanie imienia „Spirit of Ostra Brama” było nawiązaniem do tej uroczystości – wyjaśnia Gretzyngier. VIP-owski samolot był pilotowany przez polską załogę, choć znajdował się w jednym z dywizjonów Royal Army Forces, który zajmował się lotami z najważniejszymi osobami w kraju. Na kadłubie Dakoty widniało zarówno oznaczenie RAF jak i polska lotnicza szachownica. – Dakota DC-3 „Spirit of Ostra Brama” była swego czasu samolotem o statusie „Air Force One” – wyjaśnia Robert Gretzyngier.
Jak Dakota znalazła się w Kanadzie? Po wojnie samolot przejęły tamtejsze linie lotnicze i wykorzystywały do obsługi lotów pasażerskich. Po wycofaniu z eksploatacji stał się jednym z wielu zapomnianych eksponatów w Royal Aviation Museum of Western Canada. Jego odkrycie przez polskich miłośników lotnictwa było niezwykłym przypadkiem. – Pewnego dnia w 2012 roku trafiłem na stronę kanadyjskich spotterów, którzy opisywali, co udało im się zobaczyć w kanadyjskim muzeum – wspomina Gretzyngier. – Napisali, że jest tam również samolot oznaczony cywilnym numerem FL547. Po tym numerze poznałem, że był to samolot, którym latał gen. Kazimierz Sosnkowski. Od tego momentu zaczęliśmy zbierać informacje, kto jest właścicielem tego samolotu i myśleć o tym, jak ściągnąć go do Polski – dodaje.
Okazało się, że samolot, mimo że jest w muzeum, jest własnością 17 Eskadry Lotniczej w Winnipeg. – W 2013 roku zapytaliśmy o samolot attache kanadyjskiego w Polsce. Chcieliśmy się dowiedzieć, jak możemy „przejąć” maszynę – wyjaśnia Robert Gretzyngier. – Podał nam wszystkie niezbędne kontakty. Był bardzo przychylnie nastawiony, kiedy dowiedział się, że jest to samolot gen. Sosnkowskiego, bo to postać znana w Kanadzie. Generał po wojnie zamieszkał w tym kraju, a trzej jego synowie byli związani z kanadyjskim lotnictwem – dodaje ekspert. Fundacja Historyczna Lotnictwa Polskiego przedstawiła całą sprawę Muzeum Wojska Polskiego i machina ruszyła. W 2017 roku do muzeum w Kanadzie przyleciał płk Cezary Kiszkowiak, attaché obrony polskiej w Kanadzie, Andrzej Kurnicki, ambasador Polski w Kanadzie oraz polski konsul Włodzimierz Czarnecki. To właśnie oni rozpoczęli starania o to, by samolot znalazł się w Polsce. Udało się. Kanada przekazała Polsce „Spirit of Ostra Brama”.
Film: Bogusław Politowski / portal polska-zbrojna.pl
Dużym wyzwaniem był jego transport. Potrzeba było naprawdę dużego samolotu transportowego, który byłby w stanie przewieźć Dakotę. 10 marca samolot gen. Sosnkowskiego został przetransportowany do Wrocławia na pokładzie ukraińskiego An-124 Rusłan, który jest największym seryjnie produkowanym samolotem transportowym. – Do Polski przyleciał kadłub, który jest w miarę „zdrowy”, da się go zaadaptować do celów wystawienniczych – mówi Gretzyngier. Ekspert zauważa jednak, że wygląda on inaczej niż w 1944 roku, gdyż po wojnie był używany przez linie lotnicze. – Samolot przystosowano wówczas do celów cywilnych. Np. duże bagażowe drzwi, które znajdowały się w Dakocie po lewej stronie zostały zastąpione drzwiami pasażerskimi – wyjaśnia Gretzyngier. Do Polski trafiły również skrzydła wraz z lotkami, fragment usterzenia pionowego, jedna goleń z podwoziem oraz tylne kółko. – Najbardziej efektowny fragment, czyli kadłub na pewno będzie atrakcją. Ale jest w średnim stanie i trzeba będzie nad nim popracować – przyznaje ekspert. Dodaje, że samolotem zajmowali się wolontariusze kanadyjscy, którzy odnawiają stare samoloty. Ale ich praca ograniczyła się do oczyszczenia go z brudu i odmalowania. – Samolot wiele lat stał pod gołym niebem, niczym niezabezpieczony, nie ma co się spodziewać, że będzie jak spod igły. Gros prac remontowych będziemy musieli wykonać w Polsce – mówi Gretzyngier
Samolot został przetransportowany z Wrocławia do Warszawy na trzech lawetach. Obecnie znajduje się na terenie warszawskiej Cytadeli, gdzie powstaje nowa siedziba Muzeum Wojska Polskiego. – Zainteresowanych obejrzeniem samolotu prosimy o cierpliwość. Potrzebujemy czasu, aby ocenić dokładny stan zachowania eksponatu przed podjęciem prac, które przywrócą go do stanu dawnej świetności – mówi Sebastian Warlikowski, rzecznik Muzeum Wojska Polskiego.
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze