Żołnierze służby przygotowawczej szkolenie w 10 Brygadzie Kawalerii Pancernej zakończyli tuż przed długim weekendem majowym. Niektórzy z elewów nie rozstali się jednak ze świętoszowską jednostką na zawsze. Są tacy, którzy marzą o powrocie w szeregi kawalerzystów z 10 BKPanc.
Jednym z żołnierzy, którzy myślą o rozpoczęciu zawodowej służby wojskowej w pancernej brygadzie, jest szeregowy Sławomir Rakwał. I choć jego rodzinny dom znajduje się kilkaset kilometrów od Świętoszowa, to cztery miesiące spędzone na szkoleniu w 10 BKPanc przekonały go, że służba w tej brygadzie byłaby dla niego spełnieniem.
Po zakończeniu szkolenia chciałbyś rozpocząć służbę jako żołnierz zawodowy w 10 BKPanc. Skąd taka decyzja?
- Przez cztery miesiące, które spędziłem w świętoszowskiej jednostce, nauczyłem się naprawdę wiele. Wykwalifikowana kadra dowódcza każdego dnia mi i moim kolegom pomagała poznać podstawy żołnierskiego rzemiosła. Zdążyłem zauważyć, że służba w 10BKPanc nie jest łatwa. Od żołnierzy wszystkich korpusów wymaga się naprawdę dużo, ale ja lubię wyzwania. Możliwość służenia w tak elitarnej brygadzie napawa mnie dumą. Mam świadomość, że przede mną jeszcze dużo ciężkiej pracy. Muszę się wiele nauczyć, aby dorównać poziomem do pancerniaków ze Świętoszowa. Jednak wiem, że wiedza i umiejętności, które zostały mi przekazane przez instruktorów na zajęciach, stanowią doskonałą podstawę i bazę do dalszego rozwoju.
Założenie munduru od zawsze było Twoim marzeniem, czy taka decyzja została podjęta w ostatnim czasie?
- Od dziecka widok żołnierzy wzbudzał we mnie zachwyt, a możliwość służenia Ojczyźnie było to jedno z postanowień, które planowałem zrealizować. Mam trzech braci, którzy zdecydowali się założyć mundur. Zawsze im trochę zazdrościłem, ale wiedziałem, że na mnie również przyjdzie czas. I tak się właśnie stało. Cieszę się niezmiernie, że swoją przygodę z wojskiem rozpocząłem właśnie w 10BKPanc. Te kilkanaście tygodni spędzonych na szkoleniu wśród pancerniaków ze Świętoszowa utwierdziły mnie w przekonaniu, że bycie żołnierzem jest jednym z moim marzeń.
Cofnijmy się pamięcią cztery miesiące wstecz, do pierwszego dnia, kiedy razem z kolegami po raz pierwszy przekroczyłeś bramy świętoszowskiej jednostki. Co z tego dnia zapamiętałeś najbardziej?
- Na pewno byłem roztargniony i zaskoczony. Ponadto, podobnie jak wszyscy, którzy tego dnia przybyli na szkolenie, nie wiedziałem, co mnie czeka. Wiedziałem na pewno, że kolejne miesiące nie będą łatwe. Jednak kadra dowódcza szybko pomogła mi znaleźć swoje miejsce, oficerowie i podoficerowie wykazywali się naprawdę dużym zrozumieniem. Oczywiście już od pierwszego dnia w jednostce wymagali od na bardzo dużo i skutecznie egzekwowali wykonywanie postawionych zadań, jednak w każdej sytuacji można było liczyć na ich pomoc i wsparcie. My robiliśmy swoje, wywiązywaliśmy się z naszych obowiązków we właściwy sposób, a oni starali się nas nauczyć jak najwięcej. Uświadomili nam, jak ważne są pierwsze miesiące spędzone w jednostce. Podstawy, które nabyliśmy w świętoszowskiej jednostce ukształtowały nas wszystkich jako żołnierzy. Dzięki moim dowódcom wiem, czego chcę w przyszłości, wiem jakie mam braki i nad czym powinienem jeszcze popracować. Sądzę, że moim koledzy mają tak samo.
Które wydarzenie z okresu szkolenia podstawowego utkwiło Ci najbardziej w pamięci?
- Oczywiście przysięga wojskowa. Dzień, w którym wspólnie z kolegami wypowiadałem słowa Roty, składając przysięgę na sztandar wojskowy 10BKPanc z całą pewnością będę pamiętał do końca życia. Wtedy zrozumiałem, ze stałem się żołnierzem. Co prawda żołnierzem z bardzo krótkim stażem, ale prawdziwym żołnierzem, który zobowiązał się służyć Ojczyźnie. Pamiętam spojrzenie mojego taty, dumę w jego oczach. Ja tego dnia też czułem się bardzo dumny. Stanie w jednym szeregu na placu apelowym z żołnierzami pancernej brygady, którzy byli świadkami, jak wypowiadałem słowa „Ja, żołnierz Wojska Polskiego, przysięgam…”, dodawało mi skrzydeł. Wtedy myślałem też o tym, żeby w niedalekiej przyszłości móc stawać w takim właśnie składzie na cotygodniowym apelu brygady, na lewym ramieniu każdego dnia nosić oznakę rozpoznawczą 10BKPanc, a na głowie czarny beret.
A co było najtrudniejsze przez te cztery miesiące? Co sprawiło najwięcej trudności żołnierzowi, który rozpoczął służbę wojskową?
- Na pewno przyzwyczajenie się do dyscypliny, która jest podstawą w wojsku. Wykonywanie wszystkiego na komendy jest przecież czymś, z czym młodzi ludzie nie spotykają się na co dzień. A ponadto dla wielu trudność stanowił wysiłek fizyczny, którego nie brakowało nam każdego dnia. Codzienne poranne bieganie, zajęcia z wychowania fizycznego oraz szkolenie na Pasie Taktycznym niejednokrotnie powodowało, że człowiek miał dość, a organizm zaczynał się buntować. Cieszę się, że mi udało się przezwyciężyć wszystkie słabości i pokonać chwile zwątpienia, których nie brakowało. Teraz jestem szczęśliwy, że poradziłem sobie ze wszystkim. Szkolenie w 10BKPanc było naprawdę doskonałą lekcją, z której wyciągnąłem to, co najlepsze.
Kilka słów do młodych ludzi, którzy chcieliby założyć mundur żołnierza, ale jeszcze się wahają…
- Ja jestem zdecydowany, żeby rozpocząć zawodową służbę wojskową i jeśli będzie taka możliwość, to na pewno będę służyć w 10BKPanc. Życzę każdemu, kto rozpoczyna służbę przygotowawczą, żeby po jej zakończeniu mógł tak jak ja powiedzieć z uśmiechem na twarzy, że spędził cztery miesiące na prawdziwym szkoleniu, które dało mu podstawy żołnierskiego rzemiosła. Przez kilkanaście tygodni w pancernej brygadzie nauczyłem się naprawdę bardzo dużo. Instruktorzy pokazali mi, że służba żołnierza jest czymś więcej niż zwykłą pracą. Widząc ich oddanie i zaangażowanie wiem, że żołnierze ze świętoszowskiej jednostki prezentują naprawdę wysoki poziom wyszkolenia, wiedzy i umiejętności. Cieszę się, że mogłem się szkolić pod okiem specjalistów. Każdego, kto jeszcze się zastanawia, zachęcam, żeby przekroczył bramy 10BKPanc i szkolił się z najlepszymi. Nie będzie łatwo, ale satysfakcja gwarantowana.
Każdy, kto spełnia określone kryteria może zostać żołnierzem 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Kwalifikacje do świętoszowskiej jednostki prowadzone są w każdy drugi i czwarty czwartek miesiąca.
A za kilka dni, to Świętoszowa przybędą kolejni żołnierze, którzy rozpoczną służbę przygotowawczą. Liczymy, że po kilku miesiącach wielu z nich będzie miało podobne odczucia jak szeregowy Sławomir Rakwał.
Tekst: kpt. Katarzyna Sawicka
autor zdjęć: kpt. Katarzyna Sawicka
komentarze