Unikatowy niemiecki niszczyciel czołgów Hetzer oraz amerykański transporter opancerzony Half-Track z czasów II wojny światowej, a także replika samochodu pancernego Austin-Putiłow, którego bolszewicy używali podczas wojny przeciwko Polsce – to najnowsze nabytki Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu.
Replika samochodu pancernego Austin-Putilow „Poznańczyk”.
– Takich pojazdów jest w Polsce zaledwie kilka. Ale tylko nasz może jeszcze samodzielnie jeździć – podkreśla ppłk Tomasz Ogrodniczuk, szef Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu. Niemiecki niszczyciel czołgów Jagdpanzer 38A, zwany Hetzerem, został co prawda wyposażony w silnik zastępczy, jednak wraz z nim muzeum otrzymało oryginalny mechanizm. – Trafi on na wystawę jako oddzielny eksponat – zapowiada ppłk Ogrodniczuk.
Hetzery (w języku niemieckim Hetzer znaczy podżegacz) były produkowane przez zakłady Skody w okupowanych Czechach. W latach 1944–45 do niemieckiej armii trafiło ich blisko 2,5 tys. Projekt pojazdu powstał na wniosek gen. Heinza Guderiana, gdy piastował on funkcję generalnego inspektora wojsk pancernych. Pojazd został uzbrojony w armatę 75 mm oraz karabin kalibru 7,92 mm. Kształt jego pancerza sprawiał, że trudno go było przebić pociskiem. Na drogach rozwijał prędkość 42 km/h, w terenie zaś – 15 km/h. Potrafił pokonywać brody głębokości 1,1 m i przeszło półmetrowe ściany. Załogę Hetzera tworzyło czterech żołnierzy.
W Polsce Jagdpanzer kojarzony jest przede wszystkim z „Chwatem”. Taką nazwę zyskał pojazd przejęty przez powstańców warszawskich w pierwszych dniach walk. Nigdy nie został on jednak użyty zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Początkowo stanowił fragment barykady, później trafił do garażu, a kiedy Niemcy go zniszczyli, spoczął pod gruzami. Po wojnie na krótko trafił do Muzeum Wojska Polskiego, szybko jednak został usunięty z wystawy na rozkaz Głównego Zarządu Polityczno-Wychowawczego WP, który dbał o wychowanie żołnierzy w duchu komunistycznym. Wszelkie pamiątki związane z powstaniem warszawskim nie były w cenie.
Niemiecki niszczyciel czołgów Jagdpanzer 38A, zwany Hetzerem.
Hetzer, który wzbogacił zbiory poznańskiego muzeum, został odkupiony od prywatnego kolekcjonera z Gostynia – Waldemara Handke. Podobnie jak inny eksponat – Half-Track. To półgąsienicowy transporter opancerzony. W czasie II wojny światowej Amerykanie wyprodukowali ich blisko 35 tys. Służyły do przewozu piechoty, ale też rannych czy jako ciągniki artyleryjskie. Zwykle na ich uzbrojenie składały się dwa karabiny maszynowe: kalibru 12,7 mm i 7,62 mm. – Transporter w wersji M3 wykorzystywany był przez armię Andersa. Ale maszyn tego typu powstało zaledwie 600. Do nas trafił pojazd w wersji M4A1 – wyjaśnia ppłk Ogrodniczuk.
Ostatni z nowych pojazdów poznańskiego muzeum to replika samochodu pancernego Austin-Putiłow. Zbudował go Waldemar Banaszyński z Wolsztyna, w ostatnim zaś czasie należał do zbiorów piotrkowskiego kolekcjonera Artura Sobieraja. Oryginalną maszynę w czasie I wojny światowej skonstruowali inżynierowie z Rosji. Wzorowali się na Brytyjczykach – stąd dwuczłonowa nazwa. Putiłow mógł poruszać się z prędkością 50 km/h i był uzbrojony w dwa karabiny Maksim. Jego załogę tworzyło pięciu żołnierzy. W carskiej armii takich pojazdów było blisko 200. Potem zostały przejęte przez bolszewików, którzy część z nich rzucili do walk z wojskiem polskim. I właśnie taki Putiłow został zdobyty przez żołnierzy 55 Pułku Piechoty. A ponieważ jednostka pochodziła z Wielkopolski, samochód otrzymał nazwę „Poznańczyk”. W służbie pozostawał do połowy lat 20. Nie był zresztą jedynym Putiłowem przejętym wówczas przez polską armię.
Amerykański transporter opancerzony Half-Track.
Wszystkie trzy pojazdy zostały kupione z funduszy Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Poznańska placówka od kilku lat stanowi jej oddział. Na razie maszyny trafią do magazynów, które mieszczą się na terenie Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu. Nowa siedziba Muzeum Broni Pancernej dopiero powstaje. – Jesteśmy w trakcie adaptacji czterech hal na lotnisku Ławica. Kiedy prace się zakończą, placówka zyska 3 tys. m2 powierzchni wystawienniczej. W przyszłości, kiedy zadaszymy przestrzenie pomiędzy halami, powinna się ona powiększyć o kolejny tysiąc metrów – informuje Sebastian Warlikowski, rzecznik Muzeum Wojska Polskiego. Zaadaptowany zostanie również budynek dawnego kasyna wojskowego. Będzie się tam mieściła administracja placówki. – Koszt inwestycji to 12 mln zł. Nową siedzibę planujemy otworzyć w setną rocznicę wybuchu powstania wielkopolskiego, czyli 27 grudnia tego roku – zapowiada Warlikowski.
Do tej pory Muzeum Broni Pancernej znajdowało się na terenie Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych. Dla zwiedzających nie było dostępne na co dzień. Rozrastającą się kolekcję trudno też było pomieścić w ciasnych halach. W zbiorach znajduje się przeszło 60 czołgów, różnego rodzaju pojazdy pancerne oraz limuzyny używane niegdyś przez państwowych dostojników. Skupieni wokół muzeum pasjonaci pozyskiwali eksponaty dzięki instytucjom wojskowym i państwowym w kraju oraz za granicą. Niektóre zostały wydobyte z rzek czy bagien. Niemal wszystkie wymagały remontów. Wykonały je zaprzyjaźnione zakłady.
autor zdjęć: Muzeum Broni Pancernej
komentarze