Trzy tysiące pocisków w ciągu zaledwie minuty! Taką szybkostrzelnością może się pochwalić tylko Minigun M-134D. Wielolufowe karabiny maszynowe tego typu wojska specjalne kupiły rok temu. – Kończymy indywidualne szkolenie z obsługi broni i ruszamy na trening poligonowy – mówi jeden z operatorów.
Większość żołnierzy wojsk specjalnych doskonale zna ten typ karabinu. Korzystali z niego podczas misji w Iraku i Afganistanie. – Miniguny wypożyczali nam Amerykanie. Karabiny były montowane głównie na pokładzie śmigłowców Black Hawk. To broń o potężnej sile rażenia, która nieraz sprawdziła się w walce. Chociażby podczas misji bezpośredniego wsparcia lotniczego wojsk – mówi żołnierz jednej z jednostek wojsk specjalnych.
Kilka sztuk wielolufowych karabinów maszynowych wojska specjalne kupiły w ubiegłym roku. W planach są także kolejne zakupy tej broni. – Zgodnie z przepisami, zanim operatorzy zaczną używać tych karabinów, muszą przejść odpowiednie szkolenie. Niedługo zakończymy fazę szkolenia indywidualnego strzelców i wprowadzimy broń do działań bojowych – tłumaczy „Suchy”, żołnierz jednostki GROM.
Miniguny M-134D są produkowane przez amerykańską firmę Dillon Areo. Jest to broń pokładowa, montowana w śmigłowcach, na różnego rodzaju łodziach oraz pojazdach. Specjalsi wykorzystują ją głównie w pojazdach typu Hummer, samochodach terenowych i na łodziach specjalnych.
Film: Michał Niwicz, Ewa Korsak/ portal polska-zbrojna.pl
Karabin waży około 30 kilogramów i ma nietypową konstrukcję. Tworzy ją sześć obrotowych luf, które połączono tytanowym pierścieniem. Lufy wykończone są specjalną osłoną, która pełni funkcję tłumika płomieni. Minigun jest bronią napędową. Można podłączyć go do zasilania zewnętrznego, czyli korzystać np. z zasilania pojazdu lub śmigłowca albo używać baterii. – To duża zaleta tej broni. Gdyby doszło do awarii elektryki w wozie bojowym, możemy nadal prowadzić ogień, zmieniając jedynie źródło zasilania – wyjaśnia żołnierz. Karabin ma dwa języki spustowe dla prawo- i leworęcznych operatorów. Ponadto broń można podłączyć do systemu łączności w każdym pojeździe. – To pozwala porozumiewać się z załogą bez odrywania rąk od Miniguna – przyznaje jeden z operatorów.
Żołnierze podkreślają, że największymi zaletami broni są celność i szybkostrzelność. W ciągu 5 sekund można wystrzelić 50 razy, co daje 3 tysiące wystrzelonych pocisków w czasie minuty. Amunicja do karabinu jest pobierana automatycznie ze skrzyń zaopatrzonych w 3 lub 5 tysięcy nabojów.
Skuteczny ogień można prowadzić do celów oddalonych o kilometr. Broń jest przeznaczona do rażenia wojsk przeciwnika i nieopancerzonych pojazdów. – Sprawdzi się także podczas ostrzału łodzi czy nisko przelatujących śmigłowców – dodaje żołnierz wojsk specjalnych.
Ale to nie wszystko. Do Miniguna specjalsi mogą także zamontować system, który oświetla cele za pomocą znacznika laserowego. W jakich sytuacjach może się to przydać? – Na przykład wtedy, gdy strzelec w śmigłowcu lub pojeździe zidentyfikuje zagrożenie, a podświetlając cel ułatwi ostrzał artylerzystom – mówi.
Amerykańscy żołnierze używali pierwszych karabinów tego typu podczas wojny wietnamskiej. Obecnie wojsko dysponuje różnymi wersjami tej broni. Różnią się one tzw. szybkostrzelnością i formą napędu (np. elektryczny, pneumatyczny). Minigun M-134D mają w uzbrojeniu amerykańscy specjalsi, marynarze, lotnicy i marines. Ponadto korzystają z niego siły zbrojne Jordanii, Kolumbii i Bahrajnu.
Kilka sztuk wielolufowych karabinów maszynowych Minigun w wersji „G” znajduje się także w wyposażeniu polskich sił powietrznych. Karabiny montowane są na pokładzie śmigłowców Mi-17.
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski
komentarze