„Unthinkable” to planowana przez Brytyjczyków operacja, której celem było wyrwanie Europy Wschodniej spod okupacji rosyjskiej. W lipcu 1945 roku z Armią Czerwoną miały się zetrzeć się wojska polskie, brytyjskie, amerykańskie i niemieckie. Planu ostatecznie nie zrealizowano. W sobotę rekonstruktorzy przedstawili pierwszy etap operacji – desant na plaży w Świnoujściu.
Jako pierwsi do akcji wkroczyli spadochroniarze. Na świnoujską plażę desantowali się z samolotu An-2. Zgodnie ze scenariuszem stanowili czujkę alianckich wojsk specjalnych, która miała rozpoznać pozycje i liczebność oddziałów Armii Czerwonej. Chwilę później ruszył desant morski. – Do udziału w widowisku wyznaczyliśmy dwa kutry transportowe projektu 716 – mówi kmdr ppor. Jacek Kwiatkowski, rzecznik 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. Każda z tych jednostek może zabrać na pokład nawet 50 żołnierzy z osobistym uzbrojeniem i wyposażeniem oraz ciężarówkę. – Dzięki płaskodennej konstrukcji kuter podchodzi niemal do samej plaży i cumuje w miejscu, z którego oddziały desantowe są w stanie brodząc przeprawić się na brzeg – tłumaczy kmdr ppor. Kwiatkowski. Tym razem na pokłady jednostek weszło w porcie wojennym około 20 rekonstruktorów wcielających się w rolę żołnierzy z Polski i Wielkiej Brytanii. Niedługo potem stanęli oni oko w oko z czerwonoarmistami. Na jednej z plaż stoczyli zaciekłą bitwę z udziałem czołgów Sherman i T-34, baterii armat przeciwpancernych oraz miotaczy ognia. Tymczasem od strony lądu na Sowietów uderzyli żołnierze niepodległościowego podziemia.
W inscenizacji wzięło udział ponad stu rekonstruktorów. Do dyspozycji mieli historyczny sprzęt ze zbiorów kolekcjonerskich i placówek muzealnych, a także sto kilogramów środków pirotechnicznych. Dwóch lektorów opowiadało zgromadzonym przebieg wydarzeń.– To ważne, ponieważ wiedza na temat operacji „Unthinkable”, co w przekładzie na polski znaczy „Nie do pomyślenia” jest w Polsce znikoma – zauważa Piotr Piwowarczyk, prezes Świnoujskiej Organizacji Turystycznej, głównego organizatora spektaklu. I nic dziwnego. Przez długie dziesięciolecia poświęcone jej dokumenty spoczywały utajnione w brytyjskich archiwach.
Początki tej historii sięgają wiosny 1945 roku. – Krótko przed końcem II wojny światowej Winston Churchill polecił swoim sztabowcom opracowanie planów ataku na ZSRR – opowiada Piwowarczyk. Zamierzał on wprowadzić w Europie nowy ład, bardziej korzystny dla państw środkowo-wschodniej części kontynentu, zwłaszcza Polski. Do uderzenia na Armię Czerwoną miało dojść 1 lipca 1945 roku. – Churchill zakładał, że prócz Brytyjczyków wezmą w nim udział Amerykanie, stacjonująca na Zachodzie polska armia, a nawet… 100 tys. żołnierzy Wehrmachtu – wylicza Piwowarczyk. W maju planiści poinformowali brytyjskiego premiera, że ze względu na liczebną przewagę Sowietów przedsięwzięcie jest bardzo ryzykowne. – Do kolejnej wojny trudno byłoby też przekonać społeczeństwa brytyjskie i amerykańskie, wycieńczone dopiero co zakończonymi zmaganiami z Hitlerem. Potem Churchill przegrał wybory, jego rząd podał się do dymisji i projekt „Nie do pomyślenia” ostatecznie trafił na półkę – zaznacza Piwowarczyk.
Kiedy po latach brytyjskie archiwa zostały otwarte, historyk wojskowości Jonathan Walker napisał książkę na temat planowanej operacji. – Zaraz po wojnie duża część Polaków marzyła o tym, że wkrótce dojdzie do konfrontacji, w wyniku której nasz kraj stanie się rzeczywiście niepodległy. Symbolem tych marzeń stał się generał Władysław Anders wjeżdżający do Polski na białym koniu. Teraz wiadomo, że był cień szansy, by tak się stało – przekonuje Piwowarczyk.
Sobotnie przedstawienie stanowiło jedną z atrakcji VI Dni Twierdzy na Wyspach. W programie imprezy, która potrwa do niedzieli, znalazło się m.in. zwiedzanie świnoujskich fortów oraz podziemnego miasta z czasów zimnej wojny, pokaz czołgów i pojazdów historycznych na plaży przy wiatraku, historyczna parada ulicami miasta, turniej łuczniczy, wystawy i prelekcje. – W organizację tego wydarzenia angażujemy się od lat. Popisaliśmy umowę ze Świnoujską Organizacją Turystyczną, co roku też opracowujemy harmonogram wspólnych działań. To doskonała okazja do promocji zarówno wojska, jak i naszego miasta – uważa kmdr ppor. Kwiatkowski.
autor zdjęć: st. chor. mar. Marcin Purman
komentarze