moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Młode pokolenie zafascynowane postawą „Inki”

„Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba” – to były ostatnie słowa napisane przez Danutę Siedzikównę, pseudonim „Inka”, sanitariuszkę V Brygady Wileńskiej Armii Krajowej. Aresztowana w 1946 roku i katowana przez UB, nie zdradziła kolegów. Rozstrzelano ją tuż przed 18. urodzinami. W Warszawie odsłonięto pomnik „Inki”. Popiersie stanęło na terenie kościoła św. Stanisława Biskupa i Męczennika na Woli, a odsłoniła je siostrzenica „Inki” Danuta Ciesielska. Niedawno ukazała się też książka „Szukając Inki”, reporterska opowieść o bohaterskiej sanitariuszce. – Mam nadzieję, że powstanie też o niej film. Młode pokolenie jest zafascynowane Danusią – mówi autorka Luiza Łuniewska w rozmowie z portalem polska-zbrojna.pl.



Dlaczego postanowiła Pani napisać książkę o „Ince”?

Luiza Łuniewska: Zainteresowałam się jej postacią, widząc, jak Danusią fascynuje się młode pokolenie – nastolatki, dwudziestolatki. Obudziła się we mnie ciekawość, kim była ta dziewczyna. I ze zdziwieniem odkryłam, że oprócz broszurowych wydawnictw Instytutu Pamięci Narodowej niczego jeszcze o „Ince” nie napisano. Nad książką pracowałam pół roku. Najwięcej czasu pochłonęły podróże po Polsce śladami Danki Siedzikówny.

Wychowała się na Kresach. Czy mieszanka religii i narodowości na tych terenach wpłynęła na dzieciństwo Danusi i na jej bliskich?

To dzieciństwo było „sielskie, anielskie”, a kulturowa różnorodność Kresów tylko je ubogacała. Danusia była sympatyczną trzpiotką i lubiła chłopięce zabawy. O jej dziecięcych przygodach wciąż można w Narewce i Olchówce usłyszeć. Choćby o koniu, którego cichcem wyprowadzała ze stajni, żeby pogalopować do szkoły. Albo o tym, jak dubeltówka jej ojca niby sama wypaliła.

Wojna dla rodziny Siedzikówny to czas konspiracji, a także bolesnych strat.

Tak. W 1940 roku, za okupacji sowieckiej, ojciec Siedzikówny – Wacław został wywieziony na Syberię. Umarł kilka lat później w Persji, w Armii Andersa, do której dołączył. Mama Eugenia została natomiast aresztowana przez Niemców za przynależność do Armii Krajowej, w której wywiadzie działała. Po brutalnym śledztwie rozstrzelano ją podczas zbiorowej egzekucji. Danusia i jej dwie nastoletnie siostry zostały sierotami, pod opieką mocno już leciwej babci.

„Inka” dołączyła do V Wileńskiej Brygady AK, zwanej „Brygadą Śmierci”, w której był major Łupaszko, ppor. „Żelazny”. Co wyjątkowego było w tym właśnie oddziale?

V Brygada Wileńska była niesamowitą formacją z wielu względów. Miała dobrze przemyślaną strategię działania – na co dzień operowała szwadronami, spotykając się całym oddziałem tylko na comiesięcznych zgrupowaniach. Umundurowanie jej żołnierzy było staranne, przywodziło na myśl regularną armię, a nie partyzantów. Przede wszystkim jednak tworzyło ją wielu wybitnych ludzi. Wiele osobowości, talentów wojskowych, gorących patriotów, ludzi olbrzymiej odwagi. To rzeczywiście był niezwykły oddział.

„Inka” – nastoletnia dziewczyna wśród mężczyzn. Czy miała jakąś sympatię? Jakie obowiązki spoczywały na kobietach w partyzantce antykomunistycznej?

W aktach sprawy „Inki” pojawia się nazwisko „Mercedes”. To kolega z oddziału, który miał być jej narzeczonym. Dla żołnierzy V Brygady, którzy dożyli czasów, gdy dokumenty te upubliczniono, informacja ta była zaskoczeniem. Obstawiają raczej „Żelaznego”, dowódcę jej szwadronu. Także bardzo młodego chłopaka, który gdy V Brygada funkcjonowała na Pomorzu, był postrachem lokalnych funkcjonariuszy komunistycznego Urzędu Bezpieczeństwa. Wymieniany jest również „Kino” – ten jednak pozostał na Podlasiu i zginął w szeregach VI Brygady Wileńskiej. Co do zadań w partyzantce, to Danka przede wszystkim była sanitariuszką, bardzo sprawną, doświadczoną po dwóch latach „chodzenia” z oddziałem. Czasami powierzano jej też misje łącznikowe. Podczas jednej z nich została aresztowana.

Rozmawiała pani z osobami, które znały „Inkę”. Jaka pozostała w ich wspomnieniach?

Miałam wrażenie, że koledzy i koleżanki z oddziału są trochę zaskoczeni pośmiertną sławą Danusi. Mówili o niej z olbrzymią sympatią, w samych superlatywach, ale nie ukrywali, że młodziutka Siedzikówna w oddziale była szarą myszką. I nikt nie przewidywał, że to ona zostanie bohaterką, symbolem V Brygady.

Została zdradzona przez koleżankę – Reginę Mordas-Żylińską, najbliższą współpracowniczkę „Łupaszki”. Jak do tego doszło?

Po aresztowaniu Regina poszła na współpracę z UB, prawdopodobnie bardzo szybko. I niestety, zaangażowała się w nią równie mocno, jak kiedyś w walkę w AK. W ciągu kilku lat wsypała, wyszukała i wystawiła co najmniej kilkadziesiąt osób. Pierwszymi byli „Inka” i „Zagończyk”, którzy zginęli podczas jednej egzekucji.


Na podstawie jakich dowodów rzeczowych skazano na śmierć „Inkę”?

W aktach sprawy znajdował się i znajduje do dzisiaj tylko jeden dowód rzeczowy – lista leków, które miała kupić na potrzeby oddziału.

Śledztwo i proces to trauma dla dorosłych, a co dopiero dla nastolatki. Jak wyglądały ostatnie chwile Danuty Siedzikówny?

Nie znamy szczegółów śledztwa, możemy się tylko domyślać, jak wyglądało. Pozostały lakoniczne zapisy w aktach o ranach wymagających szycia i wspomnienia tych, którzy przeżyli. Śledztwo było bardzo brutalne. Na pewno była bita, prawdopodobnie stosowano też wobec niej przemoc seksualną.

„Niech żyje Polska! Niech żyje major Łupaszka!” – to ostatnie zdania, które padły z ust Danusi. Wcześniej napisała: „Mogło zginąć tylu ludzi, dobrze, że ja jedna zginę” oraz „Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Czy faktycznie są to jej słowa?

Prawdą jest, że przed samą egzekucją „Inka” i „Zagończyk” krzyknęli równocześnie, choć przecież nie mogli się wcześniej umówić: „Niech żyje Polska”. I ta scena, odtwarzana choćby w teledyskach, jest jak najbardziej prawdziwa. Natomiast istnienie słynnego grypsu ze słowami „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba” budzi wiele wątpliwości. Niestety, słowa kojarzone z Danusią prawdopodobnie zostały jej przypisane.

Do 2014 roku nie było wiadomo, gdzie pochowano jej szczątki. Odnalazł je w Gdańsku zespół prof. Krzysztofa Szwagrzyka z IPN. Czy jest szansa na godny pochówek „Inki”?

Rodzina otrzymała stosowną notę i, mam nadzieję, że jeszcze w tym roku Danka i „Zagończyk” zostaną godnie pochowani.

Mimo 25 lat wolności kaci „Inki” nie zostali skazani…

Prawdopodobnie wszyscy już nie żyją. Prawdopodobnie, jednego bowiem wciąż nie udało się odnaleźć, ale byłby już dziś po 90. Dlaczego nie zostali skazani? To siła, ale i pewna słabość demokracji – winę trzeba udowodnić w sądowym postępowaniu z domniemaniem niewinności. Dlatego sprawiedliwości rozumianej w zwykły, ludzki sposób nie zawsze może stać się zadość.

„Inka”, jak i żołnierze wyklęci walczący po wojnie przeciwko narzuconemu Polsce ustrojowi komunistycznemu, stają się częścią popkultury. Powstają takie projekty, jak „Panny wyklęte”, czyli kompilacja nagrań polskich piosenkarek, zainspirowana losami tych żołnierzy. Pani zdaniem, to dobrze czy źle, że tak się dzieje?

Bardzo się z tego cieszę. Projekty te to formy ekspresji najmłodszego pokolenia. Nie razi to nawet kombatantów.

Nie grozi nam przesyt tym tematem?

Trudno mówić o przesycie, bo przecież nikt nie każe młodym ludziom wkładać t-shirtów z „Inką” czy „Łupaszką”. To wszystko jest bardzo spontaniczne.

Mamy już przedstawienie teatru telewizji pt. „Inka – ja jedna zginę”, teraz książkę. Czy myślała pani o napisaniu scenariusza filmowego na jej podstawie?

Mam nadzieję, że taki film powstanie, gdyż życie Danusi to gotowa, fabularna historia. Cudzoziemcy, którzy słyszą o „Ince”, niemal natychmiast pytają o film z głębokim przekonaniem, że już powstał. Bo to przecież historia na miarę choćby Sophie Scholl, o której usłyszał cały świat. I są bardzo zdziwieni, że życia Danki, mimo jej popularności w Polsce, nikt jeszcze nie sfilmował. Mam nadzieję, że ktoś w końcu to zrobi. Książka rzeczywiście mogłaby być podstawą scenariusza, ale nakręcenie filmu to olbrzymie przedsięwzięcie finansowe i logistyczne.

Mam wrażenie, że pani książka to nie tylko opowieść o 17-letniej niezłomnej, lecz także o całym pokoleniu.

Wyklęci to tak naprawdę część pokolenia Kolumbów. Ideowo nic ich nie różniło, tylko ich wojenne doświadczenia były bardzo skomplikowane. Myślę, że pamięć o nich zostanie przywrócona wtedy, gdy jednym tchem będziemy wymieniać „Rudego”, „Zośkę”, „Żelaznego”, „Mścisława”... Od wszystkich można się nauczyć nie tylko patriotyzmu, lecz także lojalności, wierności, odwagi i takiego fasonu, z jakim szli przez życie.

Danuta Siedzikówna, PS. „Inka”, była sanitariuszką 4 szwadronu odtworzonej na Białostocczyźnie V Wileńskiej Brygady AK, w 1946 roku – 1 szwadronu działającego na Pomorzu. Przyjęła wtedy konspiracyjne nazwisko Danuta Obuchowicz. Została aresztowana przez bezpiekę w Gdańsku. W czasie śledztwa była bita i poniżana, jednak odmówiła składania zeznań obciążających kolegów z AK. Została skazana na śmierć i zastrzelona pięć dni przed 18. urodzinami. Do niedawna nie było znane miejsce jej pochówku. Szczątki Danuty Siedzikówny odnalazł w 2014 roku na cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku zespół prof. Krzysztofa Szwagrzyka z IPN. Propaganda komunistyczna po wojnie przypisywała „Ince” uczestnictwo w egzekucjach funkcjonariuszy UB i milicji, mimo że nie dał temu wiary nawet stalinowski sąd. W 2006 roku Danuta Siedzikówna otrzymała pośmiertnie Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.

rozmawiał Adam Zawadzki

autor zdjęć: Adam Zawadzki

dodaj komentarz

komentarze


Czworonożny żandarm w Paryżu
 
Zmiana warty w PKW Liban
Olimp w Paryżu
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Wzlot, upadek i powrót
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Nurkowie na służbie, terminal na horyzoncie
O amunicji w Bratysławie
Breda w polskich rękach
Zawsze z przodu, czyli dodatkowe oko artylerii
Gogle dla pilotów śmigłowców
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Siła w jedności
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Szturmowanie okopów
HIMARS-y dostarczone
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Umowa na BWP Borsuk w tym roku?
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
1000 dni wojny i pomocy
Komplet Black Hawków u specjalsów
Czarna taktyka czerwonych skorpionów
Będzie nowa fabryka amunicji w Polsce
Lotnicza Akademia rozwija bazę sportową
Wicepremier na obradach w Kopenhadze
Nasza Niepodległa – serwis na rocznicę odzyskania niepodległości
Ostre słowa, mocne ciosy
Saab 340 AEW rozpoczynają dyżury. Co potrafi „mały Awacs”?
Mamy BohaterONa!
Roboty jeszcze nie gotowe do służby
Ämari gotowa do dyżuru
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Powstaną nowe fabryki amunicji
Jutrzenka swobody
Olympus in Paris
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Silne NATO również dzięki Polsce
Wojna na planszy
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Medycyna w wersji specjalnej
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Patriotyzm na sportowo
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Powstanie Fundusz Sztucznej Inteligencji. Ministrowie podpisali list intencyjny
Zostań podchorążym wojskowej uczelni
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata
Saab ostrzeże przed zagrożeniem
Fabryka Broni rozbudowuje się
Kancelaria Prezydenta: Polska liderem pomocy Ukrainie
Wojskowy Sokół znów nad Tatrami
Polskie „JAG” już działa
Karta dla rodzin wojskowych
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
Zmiana warty w Korpusie NATO w Szczecinie
Baza w Redzikowie już działa

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO