13 tysięcy żołnierzy z 18 państw, 70 samolotów i śmigłowców, 55 okrętów – takie siły wezmą udział w rozpoczynających się właśnie ćwiczeniach NATO pod kryptonimem „Joint Warrior 2015”. Wśród nich znalazł się polski niszczyciel min ORP „Mewa”, który u wybrzeży Szkocji będzie torował drogę desantowi.
ORP „Mewa” wczoraj po południu opuścił port w szkockim Glasgow. – Wraz z zespołem przeciwminowym, który na czas ćwiczeń został wzmocniony holenderskim okrętem HNLMS „Makkum”, będziemy działać na północy Wielkiej Brytanii – informuje kmdr ppor. Michał Dziugan, dowódca „Mewy”. – Pierwsze dni upłyną pod znakiem zgrywania sił biorących udział w manewrach. Potem nasze główne zadanie będzie polegało na torowaniu drogi desantowi, który wyląduje na wybrzeżu Szkocji – wyjaśnia.
„Joint Warrior” to jedne z największych na świecie manewrów NATO. Organizowane są dwa razy w roku na terytorium Wielkiej Brytanii. – Mają na celu zgrywanie sił uczestniczących w nich państw tak, by były one w stanie przeprowadzić połączoną operację na dużą skalę – tłumaczy brytyjski minister obrony Michael Fallon, cytowany przez media na Wyspach.
W rozpoczynających się właśnie manewrach udział weźmie 13 tysięcy żołnierzy różnych rodzajów sił zbrojnych z 18 państw. Z czterech baz wystartuje łącznie 70 samolotów i śmigłowców, a na morzu będzie ćwiczyć 55 okrętów różnych typów. W planach znalazł się nie tylko wspomniany desant morski, ale i powietrzny. Scenariusz ćwiczeń jest zbliżony do tych z poprzednich lat. Jego oś stanowi konflikt dwóch fikcyjnych państw. Wynika on zarówno z zaszłości historycznych, jak i sporu o złoża surowców naturalnych. Rosnące napięcie sprawia, że w regionie uaktywniają się również siejące terror grupy separatystów.
– Na morzu pozostaniemy do przyszłego czwartku. Mam nadzieję, że uda nam się zrealizować wszystkie założone cele. Na razie dość mocno wieje, jednak rejon, do którego zmierzamy, w dużej części jest osłonięty przez ląd, więc nie powinno być źle – podkreśla kmdr ppor. Dziugan.
ORP „Mewa” od lutego wykonuje zadania w ramach Stałego Zespołu Sił Obrony Przeciwminowej NATO (SNMCMG1). Okręty strzegą bezpieczeństwa żeglugi na Bałtyku, Morzu Północnym i północnej części Oceanu Atlantyckiego. Do tej pory polski niszczyciel min wziął między innymi udział w dwóch operacjach oczyszczania kanału La Manche z niebezpiecznych pozostałości po II wojnie światowej. Zgodnie z planem w zespole powinien pozostać przez cztery miesiące.
ORP „Mewa” należy do 13 Dywizjonu Trałowców, który z kolei wchodzi w skład 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. Jednostka w ramach SNMCMG1 działa już po raz czwarty. Nasze niszczyciele min w skład zespołu NATO wchodzą od 13 lat. Polska jednostka dowodzenia ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki” dwukrotnie była w nim okrętem dowodzenia. Dwa razy poczynaniami zespołu kierowali polscy oficerowie.
autor zdjęć: kmdr ppor. Czesław Cichy
komentarze