O tej porze roku morze u wybrzeży Szkocji bywa bardzo kapryśne. A nawigacja po usianych wysepkami i zatoczkami wodach staje się nie lada wyzwaniem. Tyle że to właśnie tam uderzą rebelianci na szybkich łodziach. Do walki z nimi ruszą jednostki z kilkunastu państw biorących udział w ćwiczeniu „Joint Warrior”. Wśród nich m.in. polski niszczyciel min ORP „Flaming”.
– To ćwiczenie bardzo dobrze przygotowuje nas do wyzwań realnego świata, począwszy od zapewnienia bezpieczeństwa na morzu, poprzez działania antypirackie, aż do operacji zbrojnych – mówi kmdr Jerry Kyd, dowodzący siłami brytyjskimi, które ćwiczą podczas „Joint Warrior”.
21 okrętów, samoloty i wojska specjalne
Wczoraj rozpoczęła się faza morska międzynarodowych manewrów. Do portu w szkockim Faslane, gdzie mieści się Baza Marynarki Wojennej Jej Królewskiej Mości Królowej Brytyjskiej, zawinął ORP „Flaming”. Polski niszczyciel min kilka miesięcy temu dołączył do Stałego Zespołu Sił Obrony Przeciwminowej NATO. Wraz z jednostkami z kilku innych krajów Sojuszu czuwa nad bezpieczeństwem żeglugi w północnej Europie. Teraz przed jego załogą kolejne wyzwanie.
W „Joint Warrior” biorą udział wojska z 15 państw NATO, ale też krajów, które z Sojuszem tylko współpracują. 21 okrętów wspomaga lotnictwo, wojska specjalne i lądowe. Do Szkocji przyjechali żołnierze m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Kanady, Szwecji, Francji, Norwegii, państw bałtyckich. Scenariusz ćwiczenia zakłada lokalny konflikt pomiędzy kilkoma państwami, które są w różnych sojuszach i organizacjach. Podłożem są zaszłości historyczne, ale też kwestia dostępu do surowców naturalnych. Sytuację dodatkowo komplikuje pojawienie się w rejonie konfliktu grup rebeliantów. Eskalacji mają zapobiec siły wysłane przez społeczność międzynarodową.
„Flaming” zniszczy miny
Najbliższych kilka dni upłynie wojskom pod znakiem zgrywania międzynarodowych sił. Potem okrętowe grupy zadaniowe rozpoczną swoje zadania. – Nasz okręt będzie działał w składzie Stałego Zespołu Sił Obrony Przeciwminowej NATO – mówi kmdr ppor. Jarosław Tuszkowski, dowódca ORP „Flaming”. – Zajmiemy się poszukiwaniem i niszczeniem min zarówno na torach wodnych, jak i w rejonach kotwicowisk oraz miejscach przeznaczonych do zaopatrywania okrętów na morzu – dodaje.
Jednostki obrony przeciwminowej będą torowały drogę większym okrętom, na przykład fregatom, ale też statkom z pomocą humanitarną. Jednocześnie, tak jak wszyscy uczestnicy „Joint Warrior”, załogi poćwiczą odpieranie uderzeń z powietrza i ataków małych szybkich łodzi rebeliantów. Takich ataków będzie od czterech do ośmiu dziennie. – Zostaną przeprowadzone z zaskoczenia – zaznacza kmdr ppor. Tuszkowski.
Ćwiczenia „Joint Warrior” odbywają się w trudnym dla żeglugi rejonie. Jesienią pogoda na północy Wielkiej Brytanii bywa kapryśna, a nawigację dodatkowo komplikują liczne prądy, pływy, wysepki i zatoczki.
Wcześniej „Czernicki” i „Czajka”
„Joint Warrior” Wielka Brytania organizuje dwa razy w roku: wiosną i jesienią. Okręty polskiej marynarki wojennej biorą w nim udział regularnie. Wiosną ubiegłego roku u wybrzeży Szkocji ćwiczył okręt dowodzenia ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki” oraz niszczyciel min ORP „Czajka”.
Manewry rozpoczęte w weekend potrwają do połowy października. – Po ćwiczeniu obierzemy kurs na oddalony o czterysta mil morskich Belfast. Tam czeka nas odpoczynek – zapowiada kmdr ppor. Tuszkowski.
autor zdjęć: Marian Kluczyński
komentarze