Na pokładzie ORP „Flaming” gościł generał de Gaulle, a na ORP „Mewa” – papież Jan Paweł II. ORP „Mewa” był też pierwszym polskim okrętem, na którym załopotała flaga NATO. Dziś 8 trałowców służących w 13 Dywizjonie Trałowców ma swoje święto – 67. rocznicę utworzenia jednostki.
ORP „Flaming”. Fot. Arch. MW RP
Konflikt narasta. Nieprzyjaciel chce sparaliżować polską marynarkę oraz żeglugę cywilną. Stawia kolejne zagrody minowe. Wtedy do akcji wkraczają trałowce.
– Rozwijają one i ciągną za sobą trał, czyli specjalną sieć – tłumaczy kmdr ppor. Piotr Adamczak, zastępca rzecznika Marynarki Wojennej. Czasem jest ona wyposażona w ostrza podcinające liny, na których kotwiczą miny. Kiedy mina wypłynie na powierzchnię, niszczy się ją strzałem z pokładu. Innym razem trały wytwarzają pole elektromagnetyczne imitujące pracę okrętu. Jeśli mamy do czynienia z miną akustyczną bądź magnetyczną, drgania spowodują jej wybuch.
Ale zadania trałowców nie ograniczają się do niszczenia zagród minowych. W czasie pokoju okręty między innymi czyszczą dno morskie ze starej amunicji i niewybuchów, które zalegają tam głównie od czasów drugiej wojny światowej.
Pod polską banderą pływa kilkanaście tego typu okrętów. W 13 Dywizjonie jest ich osiem. Właśnie dziś jednostka świętuje 67. rocznicę utworzenia.
Tradycje dywizjonu sięgają 1921 roku. Wówczas to polska bandera została podniesiona na pierwszych trałowcach wyprodukowanych jeszcze w Niemczech. Później jednostka podlegała kilkukrotnym przekształceniom. Dziś dywizjon stacjonuje w Gdyni. W jego skład wchodzą trzy okręty typu 206 FM – ORP „Mewa”, „Czajka” i „Flaming”. Służbę zaczynały jeszcze w latach 60. jako klasyczne trałowce. Na przełomie wieków zostały poddane gruntownej modernizacji. – Dziś są to niszczyciele min, które mają do dyspozycji pojazdy podwodne. Nadal jednak mogą też zbierać i niszczyć miny za pomocą trałów – wyjaśnia kmdr ppor. Adamczak.
Gdyński dywizjon dysponuje też pięcioma trałowcami małomagnetycznymi. Marynarze nazywają je czasem „plastikami”, ponieważ zostały zbudowane ze sztucznych tworzyw. W 1989 roku w strukturę dywizjonu włączona została grupa nurków-minerów.
13 Dywizjon może się pochwalić niezwykle barwną historią. W 1967 roku na pokładzie ORP „Flaming” gościł ówczesny prezydent Francji Charles de Gaulle. W czerwcu 1987 roku krótki rejs na pokładzie ORP „Mewa” odbył Jan Paweł II. – Zanim papież wszedł na pokład, trzeba było zdemontować wszelkie uzbrojenie. Pojawił się nawet pomysł, by z okrętu usunąć pojemniki ze sprężonym powietrzem. Ówczesny dowódca w porę ukrócił te zakusy. Przypomniał, że sprężone powietrze potrzebne jest, by uruchomić silnik – opowiada kmdr ppor. Arkadiusz Kurdybelski, szef sztabu 13 Dywizjonu, a wcześniej jeden z dowódców „Mewy”. Historię papieskiej wizyty zna on tylko z opowiadań. Ale dokładnie 25 lat później, już jako dowódca, sam gościł na pokładzie wysokiego watykańskiego dostojnika – kardynała Tarcisio Bertone.
ORP „Mewa” przeszedł do historii także z innego powodu. W 2000 roku został pierwszym polskim okrętem, na którym załopotała flaga NATO. Stało się to podczas wspólnych ćwiczeń z jednostkami Stałego Zespołu Sił Obrony Przeciwminowej NATO. Dwa lata później „Mewa” stała się pełnoprawnym członkiem grupy. Obecnie w kolejnym zespole, pod dowództwem okrętu ORP „Czernicki”, pływa inny polski niszczyciel min – ORP „Czajka”.
Współpraca z NATO to dla marynarzy z dywizjonu chleb powszedni. Okręty regularnie biorą udział we wspólnych ćwiczeniach z sojusznikami. Mają na koncie udział m.in. w manewrach „Sandy Coast”, „Baltops” czy „Blue Game”.
Dziś wczesnym rankiem, z okazji święta, na okrętach dywizjonu podniesiona została wielka gala banderowa. O dziewiątej rozpoczął się dzień otwartych koszar. Goście mogą obejrzeć m.in.: pokaz sprzętu i uzbrojenia ORP „Mewa” oraz Grupy Nurków-Minerów, pokazy ratownictwa morskiego czy gaszenia pożarów, a także spróbować grochówki prosto z kuchni polowej.
Zdjęcia trałowców dostępne są w naszej galerii.
autor zdjęć: Arch. MW RP
komentarze