Przećwiczą manewrowanie, nawiązywanie i prowadzenie łączności, walkę z pożarem czy przebiciem kadłuba. Dwanaście okrętów i jednostek pomocniczych 3 Flotylli w Gdyni opuściło macierzysty port w ramach tak zwanego szkolenia 0-2. Dla części załóg zakończy się ono egzaminem, który potwierdzi ich zdolność do wykonywania zadań na morzu.
Okręty i jednostki pomocnicze zaczęły opuszczać Gdynię na początku tygodnia. W morze wyszły między innymi korweta ORP „Kaszub”, okręt rakietowy ORP „Orkan”, okręt ratowniczy ORP „Lech”, zbiornikowiec ORP „Bałtyk”, żaglowiec szkolny ORP „Iskra”, a także szereg jednostek pomocniczych, jak choćby stacja demagnetyzacyjna, dwa poławiacze torped i holownik. Niektóre poza macierzystym portem pozostaną przez dwa dni, inne do końca tygodnia. Wszystkie one będą ćwiczyć w ramach tak zwanego szkolenia 0-2.
Manewrowanie i łączność
Szkolenie załóg składa się z kilku etapów. Pierwszy z nich nosi nazwę 0-1. – Ogranicza się on do fazy portowej i wiąże się z przygotowaniem okrętu do wyjścia w morze i podjęcia walki – tłumaczy kpt. mar. Przemysław Płonecki z biura prasowego 3 Flotylli Okrętów w Gdyni. Kolejnym etapem szkolenia jest właśnie 0-2. – Załoga musi przećwiczyć każdy z elementów związany z funkcjonowaniem danej jednostki na morzu – wyjaśnia kpt. mar. Płonecki. Trenuje więc elementy manewrowania, nawiązywania i prowadzenia łączności, walki z pożarem czy przebiciem kadłuba. W przypadku okrętów dochodzą do tego zadania bojowe, do których została przeznaczona jednostka danego typu. I tak na przykład okręt podwodny musi przećwiczyć pozorowany atak torpedowy.
Raz na pewien czas załoga danej jednostki musi zdać kontrolne zadanie programowe 0-2, czyli mówiąc krótko: egzamin. – Potwierdza on zdolność pojedynczego okrętu do wykonywania zadań na morzu – wyjaśnia kpt. mar. Płonecki. Sprawdzian odbywa się w obecności dowódcy dywizjonu, do którego przynależy dana jednostka.
Przed okrętową grupą zadaniową
Taki egzamin będzie musiała zaliczyć również część jednostek, które obecnie ćwiczą na Bałtyku. Choć – jak zastrzega kpt. mar. Płonecki – nie wszystkie. – Wiele zależy choćby od tego, jak intensywnie szkolił się dany okręt bądź jednostka pomocnicza w ubiegłym roku – tłumaczy. Ale nawet załogi, których sprawdzian nie obejmie, ćwiczą tak, jakby miały go zaliczać. A wszystko po to, by jak najlepiej przygotować się do zadań, które czekają marynarzy w dalszej części roku.
Pierwsze poważne wyzwanie już za kilkanaście dni. Na połowę lutego zaplanowane zostały pierwsze tegoroczne ćwiczenia okrętowej grupy zadaniowej. Wówczas to tradycyjnie na Bałtyku jednostki różnych typów będą wspólnie wykonywać zadania. Z reguły ćwiczą one ochronę szlaków morskich, osłonę konwoju przed atakami okrętu podwodnego i samolotów, doskonalą procedury związane z tankowaniem na morzu, gaszeniem pożaru czy ratowaniem okrętu po przebiciu kadłuba.
autor zdjęć: Marian Kluczyński
komentarze