Wiele udało nam się zrobić, choć mam pewien niedosyt. Nadal bowiem brakuje nam symulatorów systemu Rosomak, czekamy też na kolejne wersje specjalistyczne KTO – mówi gen. bryg. Rajmund T. Andrzejczak, który przez trzy lata dowodził 17 Brygadą Zmechanizowaną. Teraz został zastępcą dowódcy, szefem Sztabu 12 Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej.
Po trzech latach kończy Pan dowodzenie jedną z ważniejszych brygad polskiej armii. Czy nie był to zbyt krótki czas, aby zrealizować plany?
Gen. bryg. Rajmund T. Andrzejczak: Faktycznie, krótki. Ale też niezwykle intensywny. Wystarczył, aby wiele rzeczy zainicjować i stworzyć.
Zacznijmy od dyżuru grupy bojowej Unii Europejskiej, który dobrze wypełniliśmy. Wprowadziliśmy zmiany w szkoleniu, wracając do działań konwencjonalnych, zwłaszcza tych nowoczesnych, z udziałem broni połączonych. Poprawiliśmy taktykę przeciwpancerną i rozpoznanie, świetnie działają stanowiska dowodzenia i koordynacja lotnictwa. Wdrożyliśmy w Brygadzie system symulacji JCATS przeznaczony do wykorzystania podczas ćwiczeń batalionów. Uzyskaliśmy też bardzo wysokie oceny na ćwiczeniach grupy bojowej UE, brygady i batalionów, a także podczas certyfikacji Sił Odpowiedzi NATO. Dwa razy uzyskaliśmy tytuł najlepszego pododdziału zmotoryzowanego oraz rozpoznawczego wojsk lądowych. Dwukrotnie nasze bataliony zdobywały tytuł przodującego pododdziału. To dość wymierne sukcesy.
Na co zabrakło Panu czasu?
Mam pewien niedosyt, jeśli chodzi o wdrażanie innych nowoczesnych form szkolenia, m.in. szkolenia sieciowego. Chodzi o natowską koncepcję Connected Training Initiative. Chcemy ćwiczyć w wirtualnym środowisku z innymi brygadami i batalionami z wykorzystaniem nowoczesnych systemów symulacji. Jednak brakuje nam symulatorów systemu Rosomak, czekamy na kolejne wersje specjalistyczne KTO oraz wdrożenie systemu zarządzania walką szczebla batalionu. To nie od nas jednak zależy, kiedy trafią one do brygady.
A jak przebiegła w Brygadzie reforma sił zbrojnych?
Jak na razie reforma jest mało zauważalna na szczeblach taktycznych. Nie zmieniliśmy bowiem struktur sztabów i batalionów, nie zwiększyliśmy ich zdolności. Kłopoty finansowe zatrzymały rekrutację szeregowych. Niestety, realizacji nie doczekała się również koncepcja pomocników do spraw podoficerów w batalionach. Wciąż funkcjonują jako nieetatowy łańcuch wsparcia. To mój największy niedosyt. Mój następca będzie miał więc sporo do zrobienia.
Co było dla Pana najtrudniejsze przez te trzy lata?
Szczerze mówiąc, nic nie było łatwe. Najtrudniej przychodziło jednak dokonywać zmian w mentalności ludzi. Jako armia jesteśmy organizacją dość sztywną, konserwatywną. Trudno nam przyjmować korporacyjny, efektywny model funkcjonowania. Wolimy bardziej ten opiekuńczy, który na dłuższą metę jest jednak szkodliwy, bo blokuje kreatywność w armii. Wciąż łatwiej przychodzi nam zmiana procedur i instrukcji niż standardów postępowania.
Ale żołnierze Brygady z żalem mówią, że Pan odchodzi. Czy ma Pan jakąś receptę, jak być dobrym dowódcą?
Szczególnej recepty nie mam. Po prostu trzeba lubić swoich podwładnych, szanować ich i zawsze znaleźć czas na rozmowę. Cieszę się, że w „Siedemnastej” stworzyliśmy taką brygadową rodzinę. Były spotkania, festyny i pikniki, bale i wspólne wyjazdy. Znam rodziny moich podwładnych i dziękuję im za życzliwość, masę niezwykłych wspomnień. Zostawiam tu kawał serca. A jednocześnie wolałbym, by tak bardzo mnie nie żałowali, bo mają utrzymać wysokie morale. To elita.
Czego nauczyła Pana 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana?
Nauczyła mnie pokory tam, gdzie wydawało mi się, że jestem dobry. Nauczyła mnie, że dowódca musi mieć dalekosiężną wizję i musi przekonać do tego zespół. Wtedy zespół wspiera go z całej siły. Działalność mojej Brygady to dowód, że z sukcesem można łączyć cyfryzację z tradycją.
Generał brygady Rajmund T. Andrzejczak ukończył w 1991 roku Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Pancernych w Poznaniu. Jest także absolwentem m.in. Wojskowej Akademii Obrony Republiki Czeskiej w Brnie oraz Studiów Polityki Obronnej w Royal College Defence Studies w Londynie.
Jego pierwsze stanowisko służbowe – dowódca plutonu w 2 Pułku Zmechanizowanym w Giżycku. Przez lata pełnił obowiązki na różnych szczeblach dowodzenia, był między innymi szefem Sztabu Litewsko-Polskiego Batalionu Sił Pokojowych (LITPOLBAT), dowódcą batalionu piechoty w Polskim Kontyngencie Wojskowym UNDOF na wzgórzach Golan, szefem Oddziału Operacyjnego G-3 Wielonarodowej Dywizji w Iraku oraz dowódcą polskich sił zadaniowych podczas IV i V zmiany w Afganistanie. Był wielokrotnie wyróżniany i nagradzany.
autor zdjęć: arch. 17 BZ
komentarze