Plut. Piotr Małachowski wywalczył na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro srebrny medal,a st. szer. Monika Michalik i st. szer. Oktawia Nowacka zdobyły brązowe krążki.
Jako pierwszy spośród reprezentantów Polski na Igrzyskach XXXI Olimpiady w Rio de Janeiro stanął na drugim stopniu podium plut. PiotrMałachowski. Dyskobol z wrocławskiego Wojskowego Zespołu Sportowego, nazywany przez kolegów „Machałkiem”, przez pięć kolejek prowadził w finale brazylijskiego konkursu. Niestety, w ostatniej wyprzedził go Niemiec Christoph Harting. Z kolei ósmy medal dla Polski i czwarty brązowy zdobyła st. szer. Monika Michalik. Zapaśniczka z poznańskiego WZS-u była trzecia w kategorii do 63 kg. St. szer. Oktawia Nowacka wywalczyła w Rio de Janeiro dziewiąty krążek dla Polski i zapisała się w annałach polskiego ruchu olimpijskiego tym, że zdobyła 300. medal w historii startów reprezentantów naszego kraju na letnich i zimowych igrzyskach olimpijskich.
O jeden rzut za daleko
Konkurs rozgrywany na stadionie olimpijskim im. Joao Havelange’a był niezwykle emocjonujący. „Do ostatniego rzutu czekaliśmy na medalowe rozstrzygnięcia. Piotr dzielnie walczył. Przez pięć kolejek cieszyłem się, że jest mistrzem olimpijskim”, mówił po zakończeniu konkurencji ppłk Leszek Korszun, przełożony plut. Piotra Małachowskiego z wrocławskiego WZS-u. „W ostatniej serii złoty medal odebrał mu młodszy z braci Hartingów. Ale i tak ogromnie cieszę się ze srebra Piotra. Zdobycie jakiegokolwiek medalu olimpijskiego jest wielkim sukcesem”, dodał szef wrocławskiego WZS-u.
„Machałek” na rzutni w Rio musiał walczyć nie tylko z rywalami, lecz także z presją ciążącą na liderze Diamentowej Ligi i świeżo upieczonym mistrzu Europy. „Oczekiwania związane ze startem naszego zawodnika były ogromne. Tymczasem konkursy olimpijskie rządzą się swoimi prawami. Przekonał się o tym choćby sierż. Robert Harting. Mistrzowi olimpijskiemu z Londynu i trzykrotnemu mistrzowi świata nie udało się przebrnąć przez kwalifikacje”, podkreślił szef WZS Wrocław. „Piotr poradził sobie z tą presją. A po konkursie zapowiedział, że powalczy jeszcze na kolejnych igrzyskach, w Tokio. To ambitny zawodnik i myślę, że uczyni wszystko, aby jak najlepiej przygotować się do następnego olimpijskiego startu”, stwierdził oficer z Wrocławia.
Plut. Piotr Małachowski po pięciu seriach olimpijskiego konkursu w Rio de Janeiro prowadził z wynikiem 67 m 55 cm – uzyskanym w trzeciej próbie. W pierwszej kolejce „Machałek” objął prowadzenie rzutem na odległość 67,32 m. Christoph Harting, młodszy brat utytułowanego sierżanta z Bundeswehry, rzucił o 5 m bliżej. Niemiec dopiero w ostatniej serii awansował na medalową pozycję. Rzutem na 68,30 m ustanowił swój nowy rekord życiowy i zapewnił sobie złoty medal. Małachowski w ostatniej próbie w konkursie już nie dał rady pokonać rywala. Po zakończeniu konkurencji Polak przyznał, że sporo sił włożył w trzy pierwsze rzuty i w ostatniej kolejce nie był już w stanie wyprzedzić Hartinga. „Cóż, może złoto nie jest mi pisane? A może wszystko jest tak specjalnie ułożone, żebyście się musieli ze mną męczyć kolejne cztery lata, do Tokio?”, mówił do dziennikarzy „Machałek”. „Cieszę się z tego, czego dokonałem w swojej karierze. Liczę na kolejne sukcesy i na to, że przez najbliższe lata wciąż będę na świecie sławił imię Polski”, dodał podwójny wicemistrz olimpijski.
Warto dodać, że Małachowski w październiku zeszłego roku na wojskowych igrzyskach w Korei Południowej znalazł się w podobnej sytuacji jak Harting. „Machałek” przed ostatnią serią był poza podium – zajmował szóste miejsce. Dopiero po ostatniej rundzie awansował na drugą pozycję. Po udanym rzucie Polak krzyczał na stadionie w Mungyeong: „Jesteśmy!”. Bardzo się cieszył, że wywalczył upragnione miejsce na podium. Policjant Harting w Rio miał więcej szczęścia, bo udanym ostatnim rzutem zapewnił sobie pierwszą lokatę. „Machałkowi” odebrał zaś złoto, którego brakowało mu w bogatej kolekcji medalowej.
Polak w Brazylii po raz drugi w swojej karierze wywalczył tytuł wicemistrza olimpijskiego – srebro zdobył też przed ośmiu laty w Pekinie. Małachowski jest również mistrzem (z 2015 roku) i wicemistrzem świata (2009, 2013) oraz dwukrotnym mistrzem Europy (2010, 2016). Trzykrotnie triumfował też w prestiżowym cyklu Diamentowej Ligi (2010, 2014, 2015). Także trzykrotnie startował na żołnierskiej imprezie czterolecia. Ale tylko w debiucie – w 2007 roku w Indiach – wywalczył złoty medal. Cztery lata później, w Rio de Janeiro, z powodu kontuzji nie udało mu się zakwalifikować do wąskiego finału – był dziesiąty.
Do trzech razy sztuka
Przed igrzyskami w Rio de Janeiro ppłk Zygmunt Skrobicki, szef poznańskiego WZS i wiceprezes Wojskowego Klubu Sportowego „Grunwald”, liczył na udany start swoich zapaśników. W ośmioosobowej polskiej ekipie poleciało do Brazylii pięcioro żołnierzy. Z czterech reprezentantek wszystkie były z poznańskiego WZS-u. Z czwórki zapaśników w stylu wolnym jedynym żołnierzem był natomiast st. szer. Radosław Baran. „Bardzo liczę na udany start zapaśniczek. Są bardzo dobrze przygotowane do igrzysk. W tej dyscyplinie jednak dużo zależy od losowania i tzw. dyspozycji dnia”, mówił szef WZS Poznań i najbardziej zachwalał st. szer. Monikę Michalik, która do Rio leciała na swoje trzecie igrzyska. Po jej starcie w Brazylii oraz występach szer. Katarzyny Krawczyk, st. szer. Iwony Matkowskiej i st. szer. Agnieszki Wieszczek-Kordus miał powody do zadowolenia. Michalik wywalczyła bowiem brązowy medal, pierwszy olimpijski krążek dla poznańskiego Grunwaldu od 36 lat. „Ogromnie się cieszę. Monika wreszcie doczekała się olimpijskiego medalu. Zasłużyła sobie na niego wieloletnią ciężką pracą”, mówił szef poznańskiego WZS-u.
Początek rywalizacji na igrzyskach w Rio nie był jednak udany dla Michalik. W pierwszej walce przegrała 0:5 z Japonką Risako Kawai. Wicemistrzyni świata zamknęła Polce drogę do olimpijskiego finału, ale dała nadzieję na walkę o brązowy medal. Michalik wierzyła, że Japonka pokona kolejne rywalki i awansuje do finałowej potyczki. Wówczas ona dostanie szansę startu w repesażu. „Kawai świetnie walczyła. Wiedziałam, że dotrze do finału. Później musiałam to wykorzystać, aby zdobyć brązowy medal”, mówiła Michalik po boju, którego stawką była trzecia lokata. Japonka po zwycięstwie z Rosjanką, Inną Trażukową, dotarła do finału, a w walce o złoto pokonała Białorusinkę, Maryję Mamaszuk. W repesażu natomiast Michalik wygrała 5:2 z Anastazją Grigoriewą z Łotwy, a potem w walce o brąz pokonała 6:3 Rosjankę.
Najpierw jednak, kiedy Polka dowiedziała się w szatni, że jej rywalką będzie Rosjanka, popłakała się. Bała się bowiem, by nie powtórzyła się historia sprzed czterech lat, gdy na igrzyskach w Londynie w pojedynku o brąz uległa innej Rosjance – Ljubow Włosowej. „Monika do ostatniej sekundy walki była bardzo skoncentrowana. To doświadczona zawodniczka. Wiedziała, że tuż przed końcową syreną można stracić wypracowaną wcześniej przewagę punktową”, przyznał szef poznańskiego WZS-u.
Trażukowa jako pierwsza zdobyła punkt po ostrzeżeniu dla Polki za pasywność. Michalik odpowiedziała na to akcją techniczną za dwa oczka. Rosjanka na niespełna półtorej minuty przed zakończeniem walki wyrównała stan pojedynku po wypchnięciu Polki z maty, ale 20 s później nasza reprezentantka prowadziła 4:2 – punkty dostała za obejście rywalki. 37 s przed końcem walki Michalik za przerzucenie Rosjanki dostała dwa kolejne oczka. Trażukowa za wszelką cenę chciała odebrać Polce zwycięstwo, ale w ostatnim fragmencie walki zdobyła tylko jeden punkt.
„Całe życie włożyłam w te sześć minut walki”, podkreśliła Michalik tuż po zdobyciu medalu w Rio. Przed czterema laty, po powrocie z igrzysk w Londynie, nie ukrywała, że drażni ją brak olimpijskiego krążka. „Jestem gotowa na największe wyrzeczenia, by go zdobyć. Dlatego zamierzam walczyć do igrzysk w Rio de Janeiro. Będę miała wtedy 36 lat, ale dla mnie nie jest to wiek emerytalny”, mówiła zawodniczka w jednym z wywiadów. Teraz, pytana, czy dotrwa do kolejnych igrzysk w Tokio, nic nie mówiła o zakończeniu kariery i dodała, że jeszcze może powalczyć przez cztery lata. Na razie najbardziej utytułowana polska zapaśniczka ma w swojej kolekcji oprócz olimpijskiego brązu dwa brązowe medale mistrzostw świata (z 2006 i 2007 roku) i dziesięć medali mistrzostw Europy (trzy złote, cztery srebrne i trzy brązowe). Michalik jest też wojskową wicemistrzynią świata (2010, 2014), brązową medalistką mistrzostw świata juniorów (2000) i wicemistrzynią Europy juniorów (2000).
Warto dodać, że na macie w Rio cennych rad udzielał jej wraz z trenerem kadry Krzysztofem Ołenczynem
st. chor. sztab. w st. spocz. Władysław Stecyk. To właśnie on w 1980 roku wywalczył na zapaśniczej macie w Moskwie srebrny medal olimpijski – ten ostatni (przed Michalik) przywieziony z igrzysk przez sportowca WKS Grunwald. Stecyk, za swoje szkoleniowe sukcesy w 2014 roku, decyzją kapituły plebiscytu sportowego portalu polska-zbrojna.pl został wybrany Trenerem Roku.
Udany debiut Oktawii
St. szer. Oktawia Nowacka do Rio de Janeiro leciała na swoje pierwsze igrzyska olimpijskie. Start w Brazylii stał jednak pod znakiem zapytania, bo z powodu kontuzji zawodniczka dopiero w maju rozpoczęła normalne treningi. Mimo przeszkód pięcioboistka z zegrzyńskiego Wojskowego Zespołu Sportowego wywalczyła brązowy medal. Złoty, w rywalizacji najlepszych pięcioboistek, zdobyła Australijka Chloe Esposito, a srebrny – Francuzka Elodie Clouvel, podoficer żandarmerii w stopniu kaprala.
Polka prowadziła od pierwszej konkurencji. Z 35 pojedynków na szermierczej planszy wygrała aż 27. W drugiej konkurencji – pływaniu – najlepszy wynik uzyskała Rosjanka Gulnaz Gubaydullina. Druga była FrancuzkaClouvel, która po raz kolejny udowodniła, że jest znakomitą pływaczką. W październiku 2015 roku kpr. Clouvel uzyskała najlepszy wynik na basenie podczas VI Letniej Olimpiady Wojskowej w Korei Południowej. Nowacka, która na koreańskich igrzyskach była szósta w pływaniu i pierwsza w ogólnej klasyfikacji, w Rio uplasowała się na 16. pozycji. Po dwóch etapach rywalizacji jednak nadal była liderką. Po pływaniu pięcioboistki rozegrały bonusową rundę w szermierce. Wtedy zwyciężyła Nowacka i powiększyła swój dorobek punktowy o dwa oczka. W trzeciej konkurencji – jeździe konnej – Polka była dziewiąta. Nasza reprezentantka z 300 punktów, które można było uzyskać za bezbłędny przejazd na parkurze, straciła siedem za zrzutkę na pierwszej przeszkodzie. Przed ostatnią konkurencją, biegu przełajowym na dystansie 3200 m połączonym ze strzelaniem z pistoletu, Nowacka miała 12 punktów przewagi nad Francuzką, co oznaczało, że na trasę crossu miała wyruszyć 12 s przed nią. Ostatnia konkurencja w pięcioboju nowoczesnym jest rozgrywana z handicapem czasowym. Pierwsza zawodniczka na mecie miała zostać mistrzynią olimpijską. Dwunastosekundowa „zaliczka” dla Polki, która z powodu kontuzji miała spore zaległości treningowe, nie była duża.
Oktawia w marcu jeszcze chodziła o kulach. W maju trener Stanisław Pytel stwierdził, że to ostatni moment, aby rozpocząć przygotowania do igrzysk. Czasu na nadrobienie zaległości było bardzo mało. „Oktawia, zanim w maju wznowiła normalne treningi biegowe, skupiła się na pozostałych konkurencjach. Biegała w wodzie i robiła wszystko, aby zniwelować braki spowodowane kontuzją”, mówił szer. Jarosław Świderski, jej partner ze sztafety mieszanej, który z Nowacką wywalczył na zeszłorocznych wojskowych igrzyskach w Korei Południowej złoty medal. „W niespełna cztery miesiące wróciła do formy, która pozwoliła jej zdobyć medal w Rio. Ja, żołnierz i stary facet, popłakałem się ze szczęścia, jak zobaczyłem ją wbiegającą na metę”, dodał pięcioboista z zegrzyńskiego WZS-u.
Na punktowanych miejscach
W Igrzyskach XXXI Olimpiady o medale walczyło240 reprezentantów Polski. Wśród nich było 37 żołnierzy. Oprócz Małachowskiego, Michalika i Nowackiej podczas 13 dni igrzysk w Rio de Janeiro żadnemu z reprezentantów Wojska Polskiego nie udało się stanąć na podium. Punktowane miejsca w pierwszej ósemce zajęli wioślarze, szablistki, lekkoatleta szer. Marcin Lewandowski i męska sztafeta 4x400 m. W finale ósemek ze sternikiem wioślarze z bydgoskiego WZS-u: starsi szeregowi Krystian Aranowski, Piotr Juszczak, Michał Szpakowski i Daniel Trojanowski zajęli wraz ze Zbigniewem Schodowskim, Mateuszem Wilangowskim, Robertem Fuchsem, Mikołajem Burdą i Marcinem Brzezińskim piąte miejsce.
W konkursie drużynowym szablistek nasze reprezentantki były szóste. Polki walczyły w składzie: kpr. Aleksandra Socha (WZS Zegrze), st. szer. Bogna Jóźwiak (WZS Poznań), Małgorzata Kozaczuk i Marta Puda. Z kolei szer. Marcin Lewandowski z bydgoskiego WZS-u w finale biegu na 800 m również wywalczył szóste miejsce – był pierwszym Polakiem od 1972 roku, który pobiegł na tym dystansie. Siódme lokaty zajęli – sztafeta 4x400 m w składzie: szer. Łukasz Krawczuk, Michał Pietrzak, szer. Jakub Krzewina (obaj żołnierze z WZS Wrocław) i Rafał Omelko, oraz zapaśniczka st. szer. Iwona Matkowska (WZS Poznań) w kategorii 48 kg.
autor zdjęć: Jacek Szustakowski