Najwięksi wrogowie Izraela nie pochodzą ze środowisk muzułmańskich radykałów, lecz z… grup żydowskich.
Lista wrogów Izraela jest długa – co jakiś czas świat obiegają informacje o ataku muzułmańskich ekstremistów na cele izraelskie w różnych punktach globu. Państwo to zmaga się z palestyńskimi ugrupowaniami, takimi jak Islamski Dżihad czy Hamas. Także dla Iranu od ponad 30 lat Izrael – nazywany syjonistycznym reżimem – to śmiertelny wróg.
Izrael ma jeszcze jednego zajadłego oponenta, o którym na ogół się nie mówi. Są nim niektórzy Żydzi, należący do pewnych grup ultraortodoksyjnych, a więc postępujących w swym życiu zgodnie z zapisami Tory, najważniejszego tekstu objawionego judaizmu. Zgodnie z Torą, interpretowaną jako słowo Boże dla narodu wybranego, Żydzi odzyskają swoje biblijne państwo dopiero, gdy z niebios zstąpi Mesjasz. Jakiekolwiek inne próby powołania państwa Izrael uważają za herezję i odstąpienie od boskiej woli.
Konflikt narodził się w wieku XIX, kiedy powstało kilka głównych nurtów politycznych w ramach środowiska żydowskiego. Ortodoksyjni Żydzi, mieszkający zarówno w Palestynie, jak i Stanach Zjednoczonych oraz Europie, pozostali wierni religii. Inni, chociażby syjoniści i komuniści, a także ci, którzy chcieli się zasymilować, wybrali drogę sekularyzmu. Holokaust sprawił, że w odniesieniu do państwa żydowskiego wygrała koncepcja syjonizmu – skrajnego nacjonalizmu żydowskiego, mocno osadzonego w świeckości i lewicowości. To właśnie ci ludzie, chociażby Dawid Ben Gurion, Golda Meir czy Menachem Begin, powołali Izrael.
Fakt ten nie spodobał się nie tylko Arabom, dla których Izrael to obce ciało na ich ziemi, lecz także wielu ultraortodoksyjnym Żydom. Dla nich Holokaust był karą Boga za „romans” ze świeckimi koncepcjami, w tym komunizmem i syjonizmem. W ich odczuciu Izrael jest zaprzeczeniem Tory, a więc woli Boga. Większość środowisk religijnych ograniczyła się do krytykowania idei Izraela i bojkotu tego państwa. Niektórzy jednak postanowili zwalczać je czynem.
Wsparcie Palestyńczyków
Początek żydowskiego oporu wobec Izraela dostrzec można jeszcze przed powołaniem państwa w 1948 roku. W latach trzydziestych ubiegłego stulecia w obliczu wyraźnego naporu niechętnych judaizmowi świeckich Żydów syjonistów i ich napływu do Palestyny, mieszkający tam ultraortodoksi, którzy harmonijnie żyli wśród arabskiej większości, postanowili działać i storpedować powstanie świeckiego Izraela. W 1938 roku powołano tajną organizację o nazwie Neturei Karta (Strażnicy Miasta). W jej skład weszli głównie religijni Żydzi z Jerozolimy, potomkowie emigrantów z XIX-wiecznych litewskich i węgierskich gmin żydowskich. Nie udało się – chasydzi byli ludźmi wiary, a nie czynu, nie zapobiegli powołaniu Izraela.
Neturei Karta nie została jednak zniszczona i działa po dziś dzień na obrzeżach ruchu ortodoksyjnego. Przez umiarkowanych Żydów religijnych, jak chociażby londyńskiego rabina Jeremy`ego Rosena, są uznawani za wariatów. Cele organizacji są niezmienne – walka z obecnie istniejącym Izraelem, a więc koncepcją świecką, opartą na syjonizmie, który odrzuca religijny wymiar judaizmu. Główną formą aktywności organizacji jest palenie izraelskich flag w dużych miastach. W każdy możliwy sposób występuje przeciwko Izraelowi i zajadle krytykuje go na arenie międzynarodowej. Wspiera niepodległościowe aspiracje Palestyńczyków. Jeden z członków Neturei Karta, Mosze Hirsch, był nawet ministerialnym doradcą Jasera Arafata. Inni weszli do izolowanej przez Izrael Strefy Gazy, by w ten sposób ukazać swoje wsparcie dla Palestyńczyków.
Członkowie organizacji trafili na czołówki najważniejszych światowych dzienników w 2006 roku. Wtedy to grupa ortodoksyjnych rabinów odwiedziła Iran, gdzie spotkała się z irańskim prezydentem Mahmudem Ahmadineżadem. Jeden z rabinów, Mosze Arye Friedman, stwierdził, że Izrael to zło i że wykorzystuje Holokaust jako „komercyjne, wojskowe i medialne narzędzie”. Był to poważny cios dla Izraela. Po pierwsze, została zdyskredytowana opinia, że Ahmadineżad jest antysemitą – obecność rabinów w Iranie (który ma drugą po Izraelu pod względem rozmiaru społeczność żydowską na Bliskim Wschodzie) świadczyła, że kieruje nimi antysyjonizm i antyizraelizm, a nie antysemityzm. Po drugie, świat się dowiedział, że nie brakuje wyznawców judaizmu występujących przeciwko Izraelowi, który stara się pozować na adwokata wszystkich Żydów.
W Izraelu członkowie Naturei Karta organizują demonstracje i co jakiś czas atakują izraelskich posłów. Do jednego z takich incydentów doszło w 2010 roku, kiedy to próbujący wejść do synagogi ortodoksyjny deputowany Ya’akov Katz miał zostać pobity przez ultraortodoksów, których potem określił mianem terrorystów i nazistów. Inne ofiary Naturei Karta to główny rabin Izraela Yona Metzger i minister spraw wewnętrznych Eli Yishai. Wówczas pojawiły się głosy, by organizację uznać za terrorystyczną. Tym bardziej że jej członkowie utrzymują kontakty z palestyńskim ugrupowaniem Hamas. Jak stwierdził jeden z przywódców Naturei Karta, „mieszkańcy Strefy Gazy muszą zrozumieć, że dziejąca się tutaj tragedia nie ma żadnego związku z judaizmem”. W liście otwartym Naturei Karta wyraziła wolę „pokojowego i niezwłocznego zlikwidowania tworu syjonistycznego – państwa Izrael – i przekazania całej Ziemi Świętej, w tym Jerozolimy, w ręce prawowitych właścicieli, to jest narodu palestyńskiego”.
Spisek z Iranem
W styczniu 2014 roku organizacja dała o sobie przypomnieć. Wtedy to sąd w Jerozolimie skazał jednego z jej członków, 47-letniego Izraelczyka, na cztery i pół roku więzienia. Izraelska opinia publiczna dowiedziała się, że mężczyzna w 2011 roku wyjechał do Berlina, gdzie odwiedził ambasadę Iranu. Tam z własnej woli ten ultraortodoksyjny Żyd zaproponował władzom w Teheranie usługi szpiegowskie. W rozmowach z irańskimi agentami Izraelczyk stwierdził, że nie uznaje Izraela i jest gotów zabijać syjonistów. Mężczyzna został aresztowany przez Szin Bet w lipcu 2013 roku. Chociaż spisek został zneutralizowany, to członkowie antyizraelskich środowisk żydowskich się nie poddają i liczą, że z boską pomocą uda im się zrealizować wizję, którą prezentuje rabin Aharon Cohen – pokojowego zlikwidowania izraelskiej państwowości i powołania w jej miejsce systemu, w którym „Palestyńczycy i Żydzi żyją pokojowo obok siebie, tak jak robili to przez wieki”.
Różne odcienie radykalizmu Naturei Karta to niejedyna radykalna grupa żydowska walcząca z państwem izraelskim. Inną jest ultraortodoksyjny ruch Sikrikim, skoncentrowany głównie w Jerozolimie. Organizacja zwalcza elementy świeckie, w tym chociażby brak segregacji kobiet i mężczyzn. Jej członkowie atakują szkoły, przedstawicieli państwa, policjantów. Inne ugrupowania ekstremistyczne zwalczają działania Izraela, jeśli te są nastawione na podjęcie negocjacji z Palestyńczykami. Przeciwko porozumieniu występowało Podziemie Żydowskie, które istniało w latach 1979–1984. Głównym jego celem było zniszczenie Kopuły na Skale w Jerozolimie, jednego z najważniejszych sanktuariów muzułmańskich, by w ten sposób odbudować biblijną świątynię żydowską. Z ruchem radykalnym był związany dr Baruch Goldstein – amerykański Żyd, który w 1994 roku dokonał masakry Arabów w Hebronie (w meczecie zabił 29 osób, ranił 125). Rok później radykalny Żyd Yigal Amir zabił izraelskiego premiera Icchaka Rabina, zabiegającego o pokój z Palestyńczykami. W 2002 roku izraelskie służby specjalne zapobiegły spiskowi żydowskich terrorystów, którzy chcieli wysadzić w powietrze szpital palestyński i szkołę dla dziewczynek w Jerozolimie. Atak miał nastąpić w momencie rozpoczęcia zajęć, by zabić co najmniej 1,5 tys. osób. Kilka miesięcy wcześniej doszło do eksplozji bomby w szkole męskiej w Jerozolimie. Noam Federman, rzecznik prasowy ruchu radykalnego, wyjaśniał działania słowami: „rząd powinien wysadzać w powietrze szpitale, ale niestety tego nie robi, dlatego też musimy go zastąpić”. |
autor zdjęć: Naturei Karta International