Czy zerwanie kontaktów z Ukrainą i perturbacje we współpracy z Zachodem odbiją się na programie modernizacji technicznej rosyjskiej armii?
W połowie 2014 roku konflikt rosyjsko-ukraiński zaczął się przekładać bezpośrednio na sytuację w Rosji. Wpływ na to miały z jednej strony sankcje nałożone przez państwa zachodnie, z drugiej postępujące zrywanie więzi gospodarczych z Ukrainą. Zmiany dotknęły przede wszystkim rosyjski przemysł zbrojeniowy, realizujący zakrojony na szeroką skalę program modernizacji technicznej Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
O ile jednak zachodnie sankcje nie wpłynęły znacząco na przezbrojenie armii rosyjskiej, stając się raczej pretekstem do przyspieszenia sanacji rosyjskiego kompleksu obronno-przemysłowego, o tyle zerwanie kooperacji wojskowo-technicznej z Ukrainą przełoży się bezpośrednio na terminarz realizacji części założeń programu. Do odwrócenia sytuacji może dojść w dłuższej perspektywie – o ile uniezależnienie się od kooperacji z Ukrainą i przeniesienie produkcji do Rosji stanowi wyłącznie kwestię czasu, w wypadku zaostrzenia i długotrwałego utrzymania się sankcji natomiast kwestią otwartą pozostaje zdolność Rosji do nadrobienia zaległości w tych dziedzinach przemysłu, w których odstawała od Zachodu.
Skazani na kooperację
Rosyjski przemysł zbrojeniowy – w odróżnieniu od sowieckiego – nigdy nie zaspokajał w pełni zamówień ze strony własnej armii. Aczkolwiek Rosja dysponowała potencjałem umożliwiającym samodzielne zaspokojenie potrzeb sił zbrojnych, z powodów politycznych i finansowych utrzymywała w tej dziedzinie ścisłą kooperację z innymi państwami powstałymi na gruzach Związku Sowieckiego, przede wszystkim z Białorusią i Ukrainą. W ostatnich latach rosyjski kompleks obronno-przemysłowy poczynił co prawda znaczące inwestycje na rzecz skupienia całej produkcji nowo konstruowanych typów uzbrojenia i sprzętu wojskowego na terytorium kraju, mimo tego Moskwa nie zamierzała zrywać współpracy, traktując ją jako jedno z narzędzi uzależnienia byłych sowieckich republik i utrzymania ich w kontrolowanej przez siebie przestrzeni politycznej i gospodarczej.
Koniec zimnej wojny i rozpad ZSRR przyczyniły się także do ukształtowania nowego typu powiązań z przemysłem zbrojeniowym państw Europy Zachodniej. Początkowo były one rezultatem wspólnej oferty eksportowej (owocem takiej kooperacji jest m.in. wybrany ostatnio przez Polskę samolot szkolno-treningowy M-346), a w ostatniej dekadzie następstwem udziału przedsiębiorstw zachodnich (głównie francuskich, niemieckich i włoskich) w modernizacji Sił Zbrojnych FR i – przede wszystkim – sanacji rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego. Głównym celem kooperacji z Zachodem stało się pozyskanie nowoczesnych technologii, których samodzielne stworzenie przekraczało możliwości rosyjskiego przemysłu bądź wiązało się z poniesieniem szczególnie wysokich kosztów. Współpracy sprzyjała otwartość zachodnio-europejskich partnerów Rosji, przez których – przy zmniejszających się zamówieniach ze strony własnych armii – była ona traktowana jako środek ratowania rodzimego przemysłu zbrojeniowego. W wypadku Niemiec w grę wchodziły także względy ideologiczne. Współpraca przemysłowa miała być jednym z elementów „cywilizowania” Rosji w ramach programu „Partnerstwo dla modernizacji”.
Agresja rosyjska przeciwko Ukrainie – zbrojne zajęcie Krymu, następnie zaangażowanie Sił Zbrojnych FR w konflikt w Donbasie – doprowadziła do przewartościowania dotychczasowych zasad kooperacji wojskowo-technicznej Rosji ze światem zewnętrznym. Skutkowało ono pogorszeniem klimatu współpracy z Zachodem oraz zerwaniem więzi rosyjskiego kompleksu obronno-przemysłowego z jego największym dotychczas partnerem – ukraińskim przemysłem zbrojeniowym.
Już wiosną 2014 roku część przedsiębiorstw z państw zachodnich zaczęła się wycofywać ze wspólnych projektów. Sztandarowym tego przykładem było zawieszenie przez niemiecki Rheinmetall udziału w końcowym stadium budowy cyfrowego poligonu Mulino. Rosja natomiast pierwsze sankcje potraktowała jako pretekst do przerwania współpracy w dziedzinach, w których najprawdopodobniej zdobyła już niezbędne doświadczenie i technologie, a nie była zainteresowana zakupem gotowych produktów (m.in. zwróciła Włochom testowane na rosyjskich poligonach kołowe niszczyciele czołgów Centauro). Najpoważniejsza w skutkach okazała się jednak decyzja nowych władz Ukrainy o całkowitym wstrzymaniu – wbrew interesom tamtejszego przemysłu zbrojeniowego – eksportu do Rosji produktów, których docelowym odbiorcą była lub mogła się stać armia rosyjska.
Kolejne fazy sankcji nakładanych przez Zachód nie przełożyły się dotychczas bezpośrednio na modernizację techniczną Sił Zbrojnych FR. Głównie ze względu na marginalne znaczenie kooperacji z krajami zachodnimi dla całokształtu rosyjskiego programu zbrojeń (obroty z tego tytułu kształtowały się na poziomie 100 mln USD rocznie, tj. około 2% ogółu wydatków na modernizację techniczną) oraz poszukiwanie przez zachodnich producentów możliwości kontynuowania współpracy mimo niesprzyjającego klimatu politycznego. Nawet w tych nielicznych sytuacjach, w których nastąpiło względnie trwałe zerwanie więzi kooperacyjnych (wspomniany Rheinmetall; Renault Trucks Defense z francusko-rosyjskim projektem kołowego bojowego wozu piechoty Atom), nie doszło do zahamowania żadnego z realizowanych projektów. Miejsce zachodnich kooperantów niemal natychmiast zajęły bowiem przedsiębiorstwa rosyjskie. Pokazem ich sprawności było samodzielne dokończenie i uruchomienie 1 października 2014 roku centrum szkolenia bojowego w Mulino (w momencie wycofania Rheinmetalla było ono gotowe w 95%, główne prace wykonał rosyjski RusBITech), a także oparcie wyłącznie na rosyjskich wykonawcach budowy drugiego cyfrowego poligonu – Aszułuk w obwodzie astrachańskim.
W większości wypadków kooperanci zachodni nie tylko nie wstrzymali współpracy, lecz także stali się głównymi orędownikami normalizacji relacji z Rosją. Do rangi symbolu urosła postawa władz Francji, które pod presją własnego przemysłu stoczniowego nie zdecydowały się na zerwanie największego jak dotychczas kontraktu zbrojeniowego Rosji z krajem zachodnim na budowę dwóch śmigłowcowców desantowych typu Mistral. Co więcej, zgodnie z wcześniej ustalonym harmonogramem, od czerwca 2014 roku Francuzi szkolą u siebie rosyjskie załogi, które we wrześniu dwukrotnie wychodziły w morze na ukończonym już pierwszym z zamówionych okrętów, „Władywostoku”. Mimo okresowych dementi ze strony Paryża, nic nie wskazuje na to, by ta jednostka nie została przekazana Rosjanom (według ostatnich informacji miałoby do tego dojść 4 listopada z okazji obchodzonego w Rosji na pamiątkę „oswobodzenia Moskwy od polskich interwentów” Dnia Jedności Narodowej).
Z udziału w modernizacji rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego nie zrezygnowały przedsiębiorstwa niemieckie, które oprócz wspomnianego Rheinmetalla nie wykonywały bezpośrednich zamówień Ministerstwa Obrony FR. W sierpniu firma Starragheckert dostarczyła linię obrabiarek do produkcji silników wysokoprężnych dla głównego rosyjskiego producenta czołgów – koncernu UrałWagonZawod, we wrześniu z kolei rosyjski koncern Radioelektronnyje Tiechnołogii w kooperacji z niemiecką firmą Rhode & Schwarz rozpoczął seryjną produkcję aparatury dla przemysłu kosmicznego.
Sankcje wyzwaniem
Zachodnie sankcje, a w dużej mierze groźba zerwania więzów kooperacyjnych, stały się – obok rzeczywistej potrzeby wymuszonej zerwaniem współpracy z Ukrainą – pretekstem do przyspieszenia rozpoczętego w połowie poprzedniej dekady procesu skupiania całości produkcji uzbrojenia i sprzętu wojskowego na terytorium Rosji. W ramach przygotowywanego od wiosny 2014 roku szczegółowego programu zastępowania importu (importozamieszczenije) rosyjski kompleks obronno-przemysłowy ma uzyskać samowystarczalność (przynajmniej w realizacji zamówień Sił Zbrojnych FR) w ciągu trzech lat. Pod względem technicznym program zakłada kontynuowanie dotychczasowej praktyki, polegającej na modernizacji istniejących przedsiębiorstw (wymiana obrabiarek i linii technologicznych) bądź budowie od podstaw nowych zakładów. Piętą achillesową programu pozostaje niższa od zachodniej jakość oferowanych przez rosyjskie przedsiębiorstwa obrabiarek i często mikroelektroniki.
W razie faktycznego zerwania współpracy z Europą Zachodnią (ostatnie firmy amerykańskie wycofały się z kooperacji z rosyjskim kompleksem obronno-przemysłowym w 2013 roku; wyjątek stanowi niczym niezakłócona realizacja kontraktu na dostawy do USA rosyjskich silników do rakiet kosmicznych) zdolność Rosji do samodzielnego nadrobienia technologicznego zapóźnienia staje pod znakiem zapytania. Za wątpliwą jakościowo alternatywę należy uznać rozpatrywaną współpracę w tej dziedzinie z państwami azjatyckimi, głównie z Chinami.
Problem na dziś
Przerwanie liczących dziesiątki lat powiązań między znajdującymi się na terytoriach Rosji i Ukrainy przedsiębiorstwami przemysłu zbrojeniowego nie nastąpiło z dnia na dzień. Przez wiele miesięcy postanowienia nowych władz w Kijowie o wstrzymaniu eksportu specjalnego do Rosji pozostawały w sferze deklaracji, a ich zapisy były systematycznie łamane przez przedsiębiorstwa (notabene z faktycznym przyzwoleniem władz, obawiających się negatywnych skutków gospodarczych i społecznych wstrzymania kooperacji z FR). Do realnego przerwania dostaw do Rosji doszło dopiero pod koniec sierpnia, w sytuacji faktycznego konfliktu zbrojnego między oboma państwami. Wiele wskazuje na to, że ograniczona współpraca jest kontynuowana, ale głównie przy wypełnianiu wspólnych zobowiązań eksportowych.
Utrata ukraińskiego podwykonawcy bezpośrednio uderzyła w realizację planów modernizacyjnych armii rosyjskiej. Aczkolwiek na terytorium Federacji Rosyjskiej znajdują się przedsiębiorstwa dysponujące odpowiednim potencjałem, by przejąć zobowiązania kooperantów ukraińskich, nie były one w stanie zastąpić ich z dnia na dzień. Opracowywane w trybie nagłym „karty drogowe” zastępowania importu z Ukrainy (rozdysponowujące produkcję na poziomie regionów i poszczególnych przedsiębiorstw) wykazały, że zależnie od branży, uniezależnienie od kooperacji z ukraińskim przemysłem zbrojeniowym zajmie co najmniej kilka tygodni. Całkowite odrobienie skutków zerwania współpracy ma nastąpić w ciągu dwóch, trzech lat.
Stosunkowo najprostsze okazało się zastąpienie przedsiębiorstw ukraińskich – dostawców podzespołów oraz serwisantów uzbrojenia i sprzętu wojskowego przewidzianego do wycofania ze służby przed końcem obecnej dekady. Na przykład obsługę ciężkich międzykontynentalnych rakiet balistycznych RS-20W Wojewoda powierzono, w miejsce ukraińskich zakładów w Dniepropietrowsku, zakładom Makiejewa w Miass w obwodzie czelabińskim. W dwóch wypadkach Ministerstwo Obrony FR zostało jednak zmuszone do zrewidowania dotychczasowego harmonogramu prac modernizacyjnych.
Najpoważniejsze wyzwanie, związane z zerwaniem więzi kooperacyjnych z Ukrainą, stanowi przeniesienie do Rosji produkcji silników (turbin gazowych) do budowanych dla marynarki wojennej fregat. Ich dostawcą były zakłady Zoria MaszProjekt w Mikołajowie. Na następcę wyznaczono zakłady Saturn w Rybińsku, jedyne dysponujące odpowiednimi mocami produkcyjnymi i dokumentacją, niepotrzebujące także dodatkowego finansowania w ramach programu importozamieszczenija. Mimo to pierwsze prototypy nowych turbin, powstających w całości w Rosji, mają zostać przekazane do zabudowy na okrętach dopiero na początku 2017 roku. O problemach wywołanych przez zerwanie współpracy z Zoria MaszProjekt świadczyło pojawienie się informacji (później zdementowanych) o rezygnacji z budowy ostatniej, szóstej fregaty projektu 11356R dla rosyjskiej Floty Czarnomorskiej.
Drugi z przypadków – prostszy w sferze technicznej, jednakże równie czasochłonny – to konieczność umiejscowienia w Rosji całości produkcji silników do śmigłowców, których głównym dostawcą przez wiele lat były zakłady Motor Sicz w Zaporożu (w szczytowym okresie 80% wszystkich silników do produkowanych w Rosji śmigłowców). Mimo systematycznego rozwijania własnej bazy produkcyjnej (w 2013 roku uruchomiono nowe zakłady Klimowa pod Petersburgiem), Rosja sprowadzała z Ukrainy ponad połowę silników do śmigłowców transportowych Mi-8/Mi-17, a także od 5% do 50% podzespołów do silników produkowanych w zakładach Klimowa. Dopiero w 2014 roku przedsiębiorstwo to ma uzyskać pełną samowystarczalność pod względem produkcji silników dla najnowszych śmigłowców bojowych Mi-28N i Ka-52.
Podobnie jak w wypadku turbin do okrętów, niezbędny pułap w produkcji silników do śmigłowców Rosja ma osiągnąć w latach 2016–2017. Wiąże się to nie tylko ze zwiększeniem produkcji w zakładach Klimowa (w 2014 roku mają one wypuścić 360 silników wszystkich typów), lecz także z jej rozwinięciem w zakładach korporacji RosTech (w 2014 roku wyprodukowano dotychczas wstępną partię 30 sztuk, a plany sięgają 300 silników rocznie).
W odróżnieniu od silników do śmigłowców nie ma natomiast problemu z zastąpieniem budowanych w Zaporożu silników do samolotów. Rosja dysponuje bowiem odpowiednią linią produkcyjną (samoloty szkolno-bojowe Jak-130) lub ma wystarczający zapas (łodzie latające Be-200).
Powrót do gry
W skali całego programu modernizacji technicznej armii rosyjskiej problemy wywołane zerwaniem kooperacji z Ukrainą i perturbacjami we współpracy z Zachodem mają charakter marginalny. Dla większości wiodących przedsiębiorstw kompleksu obronno-przemysłowego, które już przeszły etap modernizacji, były praktycznie nieodczuwalne. Przez dużą część zakładów rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego, pozostających dotychczas na uboczu procesów modernizacyjnych (m.in. zdystansowanych przez firmy niemieckie producentów obrabiarek), są natomiast traktowane jako szansa na powrót do gry i udział w podziale liczących kilkadziesiąt miliardów dolarów rocznie środków na modernizację przemysłu zbrojeniowego i Sił Zbrojnych FR.
autor zdjęć: MO Rosji