Bez doświadczeń peowiackich trudniej byłoby polskim konspiratorom zorganizować podziemne struktury po Wrześniu ’39 – podkreśla prof. Andrzej Chwalba z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Polska Organizacja Wojskowa powstała 15 lat wcześniej, dzięki determinacji Józefa Piłsudskiego, by zwalczać armię rosyjską. Z czasem tajny związek skutecznie utrudniał życie wielu wrogom Polski.
Panie Profesorze, w sierpniu 1914 r. Józef Piłsudski powołał tajną organizację wojskową do walki z Rosjanami na terenie Królestwa. Od października zaczęto ją nazywać Polską Organizacją Wojskową. Jakimi kryteriami kierował się Komendant w wyborze ludzi z szeregów legionowych do „tajnej roboty”? Czy czerpano doświadczenia z Organizacji Bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej, tworząc lotne oddziały bojowe POW?
Prof. Andrzej Chwalba: Po wybuchu wojny Józef Piłsudski wraz ze strzelcami wkroczył do Królestwa Polskiego. Strzelcy prezentowali się jego mieszkańcom jako Wojsko Polskie, a na terytoriach przez nich zajętych Komendant instalował polską administrację cywilno-wojskową aż po Kielce, nazwane Rzecząpospolitą Kielecką. Oczywiście wywołało to oburzenie zarówno Austriaków, jak i lojalistów krakowskich i lwowskich, tym bardziej że tego nie przewidywała umowa między Komendantem strzelców a cesarsko-królewską armią. W wyniku porozumienia dowództwa austro-węgierskiego i polskich lojalistów utworzono na bazie formacji strzeleckich Legiony Polskie podlegające dowództwu c.k. armii.
Mimo tego, co się powszechnie mówi, Piłsudski nie był twórcą Legionów; wręcz przeciwnie – one powstały wbrew niemu. Postawiono mu ultimatum i zmuszono go do przyjęcia tej decyzji. I do końca nie był z tego rad.
Umowa z wywiadem austriackim przewidywała, że Piłsudski będzie ze strzelcami prowadził działania dywersyjne, rozpoznawcze i szpiegowskie. Z nimi mieli współdziałać nieliczni konspiratorzy polscy znajdujący się na terenie Królestwa Polskiego jako członkowie tajnej organizacji, która powstała w Galicji, czyli Związku Walki Czynnej. Z tych skromnych kadr zawiązała się równie skromna Polska Organizacja Narodowa, która podlegała Piłsudskiemu. W imieniu Polskiej Organizacji Narodowej próbowano prowadzić rokowania z Niemcami zgodnie z jego koncepcją, że nie „gramy” tylko z Austriakami, lecz również z Niemcami. Jeśli chcemy coś w sprawie Polski osiągnąć, musimy również szukać kontaktu z nimi. Polska Organizacja Narodowa nie zdołała się jednak rozwinąć.
Komenda Naczelna Polskiej Organizacji Wojskowej. Widoczni: Janusz Jędrzejewicz, Janusz Gąsiorowski, Jan Opieliński, Wacław Denhoff-Czarnocki, Wacław Jędrzejewicz, Bogusław Miedziński, Karol Lilienfeld-Krzewski, Tadeusz Kasprzycki, Józef Piłsudski, Władysław Horyd, Henryk Krok-Paszkowski, kwiecień 1917 r.
Piłsudski nie dał za wygraną i z nielicznych konspiratorów w Królestwie utworzył nową organizację, na czele której stanął jego młody przyjaciel, dwudziestoparoletni bratanek jednego z ostatnich przywódców Powstania Styczniowego – Tadeusz Żuliński. To niezwykle piękna i zasłużona dla polskiej niepodległości postać. Podporucznik, a następnie porucznik Żuliński miał duże zdolności organizacyjne i dobrze znał środowisko warszawskie. Stworzył organizację, która do historii przeszła pod nazwą Polskiej Organizacji Wojskowej. Nie jest znana dokładna data jej powołania, w związku z tym nie można obchodzić kolejnej rocznicy jej uformowania się. Jak na tajną organizację przystało, tak dokładnie ukryto jej początki, że nawet historycy nie są w stanie ich ustalić. Na pewno na przełomie października i listopada 1914 r. Polska Organizacja Wojskowa pod tą nazwą już występowała.
Organizacja początkowo zrzeszała przede wszystkim środowisko warszawskie i większych miast Królestwa Polskiego, mężczyzn i kobiety. Piłsudski bardzo liczył na POW. Chciał mieć swoich ludzi po drugiej stronie frontu jako zaplecze polityczno-wojskowe, które miało działać przeciwko armii i administracji rosyjskiej i równocześnie stanowić manifestację możliwości Piłsudskiego w Kongresówce wobec Berlina i Wiednia. To znaczy: zobaczcie, mamy poparcie, coś nam się należy, działamy na rzecz wspólnego dobra, czyli w tym momencie sojuszniczych: cesarsko-królewskiej i cesarskiej armii.
Późną jesienią 1914 r. powstał też pierwszy lotny oddział Polskiej Organizacji Wojskowej, traktowany jako lotny oddział Wojska Polskiego, skupiający dawnych „beków”, czyli bojowców, często robotników z Organizacji Bojowej PPS. Początkowo Polską Organizację Wojskową tworzyli w większości członkowie PPS-Frakcji Rewolucyjnej i środowiska inteligenckie o przekonaniach niepodległościowych. Następnie, co jest bardzo ważne, kiedy powstało Polskie Stronnictwo Ludowe-Wyzwolenie o wyraźnie niepodległościowym charakterze, z piłsudczykami na czele, jego członkowie do POW pozyskiwali chłopów. Organizacja stawała się plebejska, w przeciwieństwie do inteligenckich Legionów.
Oddział lotny wykonywał działania typowe dla „beków”: zdobywał pieniądze, dokonując napadów na konwoje pocztowe, banki i pociągi przewożące pieniądze. Jego członkowie niszczyli też spisy poborowych do wojska rosyjskiego i tory kolejowe. Planowali nawet opanowanie Lubartowa, co – jak liczyli – miało spopularyzować sprawę niepodległości Polski. Członkowie oddziału próbowali również drukować fałszywe pieniądze, żeby zasilić skromny budżet organizacji. Tak – mniej więcej – wyglądał pierwszy okres działalności, do lata 1915 r., Polskiej Organizacji Wojskowej.
Grupa peowiaków z powiatu łukowskiego. Drugi z lewej stoi por. Eugeniusz Kwiatkowski, 1918 r.
W jakim stopniu Polska Organizacja Wojskowa była kontrolowana przez wywiady państw centralnych i jak udało się jej wywikłać z tego nadzoru? W jaki sposób odbyło się przekierowanie POW na walkę z dotychczasowymi sprzymierzeńcami.
Była to organizacja wojskowa i cywilna. Cywile zajmowali się propagandą. W Polskiej Organizacji Wojskowej służyły między innymi kurierki, które przewoziły bibułę – słynne „dromaderki” krążące między Warszawą a Krakowem i Lwowem, a następnie Poznaniem, Wilnem, Kijowem, Petersburgiem i Moskwą. Polska Organizacja Wojskowa stworzyła podziemne wydawnictwa, w których powstawały tajne ulotki, broszury, czasopisma, a nawet książki o programie niepodległościowym. Zaczął się tworzyć podziemny rynek. Peowiacy próbowali kanałami podziemnymi dotrzeć do nowego odbiorcy i przekonać go, że Legiony Polskie nie są formacją austro-węgierską, lecz polską, która niesie wolność i niepodległość. Kiedy Niemcy i Austriacy latem i jesienią 1915 r. zajęli Królestwo Polskie, POW znalazła się po tej samej stronie barykady co Legiony. Ale Legiony działały jawnie, a POW tajnie, bo taki był zamiar Piłsudskiego, tajnie, przynajmniej do czasu. Peowiacy, choć funkcjonowali w podziemiu, nie musieli się już tak dobrze konspirować jak za czasów carskich. Wywiad austriacki i niemiecki w pewnym przynajmniej zakresie zdawał sobie sprawę z mechanizmów funkcjonowania Polskiej Organizacji Wojskowej. Gdy powstało kontrolowane przez Niemców Generalne Gubernatorstwo Wojskowe i kontrolowane przez Austriaków Generalne Gubernatorstwo Lubelskie, peowiacy musieli postawić sobie zasadnicze pytanie: jakie będzie ich zadanie w nowej sytuacji politycznej? Zintensyfikowali kontakty z Polakami z Kresów i polskimi emigrantami w Rosji. Wśród nich prowadzili działalność niepodległościową, tworząc antyrosyjskie struktury konspiracyjne, które zajmowały się rozpoznaniem, dywersją i propagandą. Byli aktywni między innymi w Wilnie, Kownie, Grodnie, Kijowie, Petersburgu, Moskwie i Odessie. Nie zawiesili pracy na terytoriach opanowanych przez sojuszników, a nawet je zintensyfikowali. Kolejni młodzi ludzie zasilali Polską Organizację Wojskową. Na okupowanych przez Niemców i Austriaków terenach Królestwa i Kresów Wschodnich organizowano szkolenia i działania propagandowe.
W sierpniu 1915 r. komendant Tadeusz Żuliński w porozumieniu z władzami niemieckimi i austriackimi zorganizował tzw. batalion POW, liczący ok. 300 żołnierzy, i pomaszerował w kierunku Wołynia, gdzie walczyły Legiony. Piłsudski nie był z decyzji Żulińskiego zadowolony, bo spowodowała ogołocenie Warszawy i okolic z doświadczonych kadr konspiracyjnych. W związku z tym Komendant wysłał Tadeusza Kasprzyckiego, żeby odbudował organizację w Warszawie. Piłsudski chciał mieć karne i dyspozycyjne oddziały, gotowe działać poza lub wbrew interesom Niemców i Austriaków. Oficjalnie jednak Piłsudski powitał batalion POW w szeregach Legionów z radością. Niestety, Żuliński zginął. Jego pogrzeb we Lwowie zmienił się w wielką manifestację patriotyczną.
Czy represje po kryzysie przysięgowym w Legionach latem 1917 r. były dla POW dużym zaskoczeniem? Wszak wtedy wielu jej członków trafiło do niemieckich i austriackich aresztów.
W 1916 r. Kasprzycki dalej działał w Warszawie i Królestwie. Nadal prowadzone były operacje propagandowe i trwało gromadzenie funduszy. Tymczasem Niemcy i Austriacy wydali Akt 5 listopada zapowiadający powstanie Królestwa Polskiego. Zmieniło to zasadniczo sytuację. Polska Organizacja Wojskowa wyszła z podziemia i uznała zwierzchność Tymczasowej Rady Stanu jako pierwszego polskiego organu władzy. Nastąpiła prawie pełna dekonspiracja tej z trudem stworzonej przez Kasprzyckiego struktury. Piłsudski był przekonany, że Niemcy będą chcieli tworzyć ochotniczą armię polską – i to pod jego dowództwem – z Legionów Polskich i z POW. Ale Niemcy ani nie chcieli opierać polskiej sojuszniczej armii na legionistach, ani mianować Piłsudskiego jej wodzem. Wodzem został generalny gubernator Hans von Beseler. Do takiej armii Polacy nie chcieli wstępować, a zirytowany polityką Berlina i Wiednia Piłsudski przeszedł do opozycji. Jego posunięcie było spowodowane zmianą sytuacji międzynarodowej, rewolucją rosyjską i przystąpieniem Stanów Zjednoczonych do wojny po stronie aliantów. Nie dość, że ziściło się mickiewiczowskie pragnienie wojny między zaborcami, to jeszcze pojawiło się na arenie mocarstwo, które mogło doprowadzić do ich definitywnej klęski.
Ćwiczenia Polskiej Organizacji Wojskowej w okolicach Warszawy w 1917 r. Komendant Józef Piłsudski w rozmowie z komendantem Szkoły Oficerskiej Henrykiem Krokiem-Paszkowskim. Siedzą: Jan Wojsznar-Opieliński i Bogusław Miedziński; na dalszym planie stoją: Władysław Horyd i Karol Lilienfeld-Krzewski.
W tym momencie Piłsudski zdał sobie sprawę, że państwa centralne wojny nie wygrają i należy przekierować orientację niepodległościową na ententę oraz pożegnać byłych sojuszników. Dlatego wezwał legionistów z Królestwa Polskiego, aby odmówili złożenia przysięgi wierności cesarzom. Większość legionistów go posłuchała i została internowana. Na aresztowanie czekał też Piłsudski. Wiedział, że wybawi go ono z trudnej sytuacji. Przekreśli zobowiązania, które podjął wobec władz austro-węgierskich i niemieckich, oraz uwierzytelni go w obozie alianckim. I tę przysługę oddał Piłsudskiemu gen. Beseler, aresztując i osadzając go w Magdeburgu razem z Kazimierzem Sosnkowskim. Popularność Piłsudskiego się wzmagała. Maria Dąbrowska w 1918 r. pisała w dziennikach, że „cała Polska czeka na Mesjasza”, tj. Piłsudskiego.
Po kryzysie legionowym Niemcy internowali nie tylko legionistów, ale także blisko 100 liderów Polskiej Organizacji Wojskowej. Niektórym peowiakom udało się uciec na wschód i dołączyć do komórek POW działających na Kresach Wschodnich lub w Rosji. Jednak większość ważniejszych działaczy, jak Walery Sławek i Wacław Jędrzejewicz, trafiła do więzień. Niemcy dość szybko ich zwolnili, bo mimo wszystko planowali nadal prowadzić z nimi grę.
Jaką rolę w Polskiej Organizacji Wojskowej pełnił wspomniany Walery Sławek? Choć w Komendzie Naczelnej POW sprawował funkcję tylko referenta politycznego, był podobno ważniejszy niż jej komendant, Tadeusz Kasprzycki. Dlaczego?
Komendantem głównym był Piłsudski, następnie po jego aresztowaniu Śmigły-Rydz. Powstały również komendy naczelne, jak w Kijowie, Lublinie i Krakowie, z własnymi komendantami. Po rozbiciu i aresztowaniach Komenda Główna przeniosła się z Warszawy do Krakowa i miała kwaterę na Wawelu. W jej organizowaniu pomagał Bolesław Wieniawa-Długoszowski, a lokalu udzielił główny architekt pracujący przy rewaloryzacji Wawelu, Adolf Szyszko-Bohusz. Ten jeden z najwybitniejszych polskich architektów związany był z piłsudczykami, o czym rzadko się wspomina. Dzięki temu Komenda Główna nie musiała przerywać prac, a po pewnym czasie wróciła do Warszawy.
Jeśli chodzi o Walerego Sławka, to od lat dziewięćdziesiątych XIX w. stał on u boku Piłsudskiego i był jego najbardziej zaufanym przyjacielem. Jeśli z kimś Komendant szczerze rozmawiał, to właśnie ze Sławkiem. Nawet Wieniawa nie mógł się z nim równać – on dopiero później zyskał pełne zaufanie Piłsudskiego. Sławek znał szczegóły i brał udział w pertraktacjach z Austriakami, Niemcami, a także w tajnych spotkaniach z przedstawicielami aliantów w Warszawie. Był on dosłownie „człowiekiem Piłsudskiego do wszystkiego”.
Tadeusz Kasprzycki to niezły żołnierz i organizator, ale nie miał tej pozycji co Sławek, a nawet Żuliński. W Polskiej Organizacji Wojskowej potrzebny był ktoś o szerszych horyzontach, a nie tylko sprawnie wykonujący rozkazy, i kimś takim był właśnie Sławek. Prócz zmysłu wojskowego był obdarzony także talentem politycznym.
Działalność Polskiej Organizacji Wojskowej również w Petersburgu, Moskwie i Kijowie długo nie dawała spokoju bolszewikom, a w latach trzydziestych stała się pretekstem do oskarżania zamieszkałych w ZSRS tysięcy Polaków o związki z tą organizacją. Jaka była rzeczywista siła POW na wschodzie? Czy mimo że rozwiązano ją oficjalnie w listopadzie 1918 r., nie wykorzystywano jej siatek w późniejszym okresie – na przykład w czasie wojny polsko-bolszewickiej?
Praca siatek Polskiej Organizacji Wojskowej na wschodzie była związana ze środowiskiem emigracji polskiej w Rosji. Kiedy w latach 1918–1919 Polacy zaczęli masowo wracać do kraju, działalność POW znacznie osłabła. Warto wspomnieć o grupie kijowskiej Polskiej Organizacji Wojskowej, ze słynnym Leopoldem Lisem-Kulą i Przemysławem Barthelem de Weydenthalem na czele. W maju 1918 r. dotarli pod Bobrujsk, do I Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego. Peowiacy próbowali generała nawet aresztować, gdyż chciał się poddać Niemcom. Historia przyznała rację Muśnickiemu, gdyż atak na kilkakrotnie silniejsze wojska niemieckie byłby szaleństwem.
Lisowi udało się zainstalować w Kijowie sprawną komórkę POW mimo przeciwdziałań bolszewików. Oddała wielkie usługi tym żołnierzom, którzy uniknęli niemieckiej i bolszewickiej niewoli. Między innymi dotyczy to ludzi gen. Józefa Hallera, którzy pod Kaniowem w czerwcu 1918 r. zostali rozbici przez Niemców. Dzięki kontaktom peowiaków z misjami alianckimi część żołnierzy wraz z Hallerem przerzucono do Francji. Inni dotarli do polskich oddziałów na Kaukazie i Syberii. Polska Organizacja Wojskowa angażowała się także w ruchy antybolszewickie w byłym imperium carskim. Jednak Piłsudski w pewnym momencie zahamował tę działalność, bo wiedział, że „biali” niekoniecznie są zwolennikami i sojusznikami Polski.
Choć formalnie Polską Organizację Wojskową rozwiązano w listopadzie 1918 r. i wcielono do Wojska Polskiego, przetrwała w Rosji, co najmniej do 1921 r., ale jej struktury były intensywnie rozpracowywane przez Czeka. Władze sowieckie doskonale to pamiętały, co zostało wykorzystane przez Stalina w latach wielkiej czystki, jako pretekst do rozprawy z Polakami. Jest faktem, że na bazie struktur POW, które ostały się po rozbiciu przez Czeka, funkcjonowała polska antysowiecka konspiracja. Propagowana była idea prometejska, której efektem finalnym stałby się rozpad państwa sowieckiego, a przynajmniej jego zachodnich rubieży. Byli peowiacy komunikowali się z Gruzinami, Ormianami, Ukraińcami, Białorusinami i innymi nacjami nastawionymi antysowiecko. Idea prometejska obowiązywała w polskiej doktrynie politycznej aż do 1934 r., czyli do podpisania układu o nieagresji ze Związkiem Sowieckim. Dopiero wtedy grupy te definitywnie miały zakończyć działalność.
Czy uprawnione jest twierdzenie, że polskie organizacje konspiracyjne z okresu II wojny światowej – Służba Zwycięstwu Polski, Związek Walki Zbrojnej, a następnie Armia Krajowa – były wzorowane na POW?
Najbliższe powinowactwo z Polską Organizacją Wojskową odnajdujemy w Służbie Zwycięstwu Polski, choć także późniejszej konspiracji, ZWZ i AK przyświecała peowiacka idea, by między innymi łączyć w sobie wątki polityczne i wojskowe. Struktury, konspiracja i sposoby walki ZWZ-AK były w znacznej mierze kalką działań POW. Charakterystyczne, że Niemcy, przygotowujący się w latach trzydziestych do ataku na Polskę i spodziewając się powstania polskiej konspiracji, rozpoczęli studia nad dziejami Polskiej Organizacji Wojskowej. Dzięki temu łatwiej im było w okupowanej Polsce uderzać w ZWZ-AK. Niewątpliwie jednak bez doświadczeń peowiackich trudniej byłoby polskim konspiratorom tak szybko i sprawnie zorganizować podziemne struktury po Wrześniu ’39.
autor zdjęć: Narodowe Archiwum Cyfrowe/koloryzacja Mirosław Szponar
komentarze