Żołnierzy Narodowych Sił Rezerwowych czekają zmiany. Nowe przepisy, które przygotowało MON, wprowadzają więcej ćwiczeń na poligonach, ale też więcej bonusów. Za podnoszenie wojskowych kwalifikacji rezerwiści dostaną dodatek finansowy, będą też mogli kształcić się na koszt armii.
– Narodowe Siły Rezerwowe istnieją w polskiej armii od trzech lat. Obserwowaliśmy jak działają i jakie jest zainteresowanie służbą. Przepisy, które przygotowaliśmy, sprawią, że służba w NSR będzie bardziej efektywna i dużo atrakcyjniejsza – zapewnia płk Leszek Jankowiak, szef Zespołu ds. Profesjonalizacji Sił Zbrojnych RP.
Zmiany przygotowano w dwóch ustawach: o powszechnym obowiązku obrony oraz o uposażeniu żołnierzy niezawodowych. Dotyczą one nie tylko przebiegu służby ochotników, ale także zasad podpisywania kontraktu z armią.
Nowe przepisy zakładają, że żołnierze NSR będą mogli służyć w wojsku dłużej niż dotychczas. Obecnie, w ramach tzw. przydziału kryzysowego, służba w NSR może trwać maksymalnie 15 lat. Ten zapis ma zostać zlikwidowany. Jedyną barierą pozostanie wiek kandydata. Ci, którzy przekroczyli już 50 lat nie będą mogli zostać szeregowymi, bo nie podlegają już obowiązkowi służby wojskowej. Dla osób, które starałyby się o stanowiska oficerskie granicą będzie 60 lat.
Kontrakty żołnierzy będzie też można uzupełniać lub zmieniać. Dzięki temu, gdy wojskowy znajdzie się w innej jednostce lub na innym stanowisku, nie będzie musiał tak jak obecnie znów przechodzić procedury związanej z zawarciem umowy. Nowelizacja wprowadza także możliwość zawieszania przydziału kryzysowego na czas ciąży i na okres urlopu macierzyńskiego. Dotychczas w takich sytuacjach kontrakt wygasał.
Co jeszcze ma się zmienić? – Służący w NSR żołnierze będą musieli wziąć udział w jednorazowych, trwających do 90 dni ćwiczeniach wojskowych – zapowiada płk Mirosław Czechyra z Zarządu Organizacji i Uzupełnień Sztabu Generalnego WP. Takie szkolenie ma pomóc ochotnikom w zdobyciu specjalistycznych kwalifikacji i podwyższeniu stopnia wojskowego.
Armii zależy, by silniej związać rezerwistów z wojskiem. Dlatego nowe przepisy zakładają, na przykład, że wojsko będzie także mogło dofinansować naukę lub staż żołnierza. Chodzi zarówno o kursy wojskowe, jak i szkolenia na rynku cywilnym. O zwrot pieniędzy za naukę żołnierz mógłby się starać po trzech latach służby w NSR.
Nowością ma być także pieniężny dodatek dla żołnierzy, którzy zdobędą klasę kwalifikacyjną. Teraz przepisy nie przewidują finansowego wyróżnienia rezerwisty, który podnosi swoje wojskowe kwalifikacje. Według projektu najniższa stawka za posiadaną klasę ma wynieść 30 złotych miesięcznie.
Zmienić mają się też warunki zapłaty za ćwiczenia. Ich wysokość nie będzie jak dotąd zależała od stopnia wojskowego, ale od zajmowanego stanowiska. – Żołnierze, którzy mają różne stopnie, ale zajmują identyczne stanowiska, mają te same zadania i ciąży na nich taka sama odpowiedzialność, po wejściu w życie nowych przepisów będą dostawać tyle samo pieniędzy – zapewnia płk Czechyra.
Autorom projektu zależy także na tym, aby ograniczyć liczbę żołnierzy, którzy rezygnują przed końcem służby przygotowawczej. – Nie było to dużym problemem, ale byli tacy, którzy rezygnowali już po kilku dniach służby bez żadnych ważnych względów – tłumaczy płk Jankowiak. Według nowych przepisów żołnierze będą musieli we wnioskach uzasadniać powody odejścia, a ci, którzy zrezygnują przed zakończeniem służby przygotowawczej, otrzymają niższe wynagrodzenie. – Obecnie jest ono wypłacane z góry. Planowane jest jednak wypłacanie pieniędzy za rzeczywisty czas służby – dodaje płk Jankowiak.
Nowe przepisy są zgodne z oczekiwaniami pracodawców. Będą oni mieli więcej czasu na złożenie wniosku o rekompensatę kosztów poniesionych na zastąpienie rezerwisty w pracy. Obecnie mają na to miesiąc, po zmianach będą mieli trzy miesiące. Będą też mogli dokumenty w tej sprawie składać do sztabu wojskowego w województwie, w którym mieści się zakład pracy. Teraz muszą je złożyć tam gdzie się znajduje jednostka wojskowa.
Projekt zmian przeszedł właśnie konsultacje międzyresortowe i jest analizowany w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Gdy przyjmie go rząd, dokument trafi do prac w parlamencie.
autor zdjęć: Łukasz Kermel
komentarze