Między Powidzem, Krakowem i Wrocławiem przez ostatnie kilka dni latały wojskowe samoloty transportowe i śmigłowce. Żołnierze z 3 Skrzydła Lotnictwa Transportowego ćwiczyli poszukiwanie rozbitków, przerzut ładunków, transport rannych. W manewrach „Rybołów 13” wzięło udział blisko tysiąc wojskowych.
Szkolenie lotników trwało pięć dni. Uczestniczyli w nim żołnierze z 33 Bazy Lotnictwa Transportowego i 3 Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej. Wspierali ich wojskowi z 8 Bazy w Balicach i Komendy Ochrony Lotniska we Wrocławiu.
Piloci trenowali w powietrzu, a sztabowcy w dowództwach w Powidzu i Krakowie. – Sprawdzaliśmy, jak sztaby i dowództwa są przygotowane do opracowania dokumentów i rozkazów. A potem, jak na podstawie ich poleceń działają załogi w powietrzu – mówi płk pil. Sławomir Żakowski, dowódca 3 Skrzydła.
Powietrzne manewry odbywały się przez całą dobę. Pomiędzy Powidzem, Krakowem i Wrocławiem latały transportowce C-130 Hercules i M-28 Bryza oraz śmigłowce Mi-8.
Lotnicy zrealizowali ponad dwieście scenariuszy działań. Musieli m.in. przećwiczyć techniki załadunku i rozładunku sprzętu wojskowego. Przewozili żołnierzy, transportowali rannych, zajmowali się także poszukiwaniem poszkodowanych w katastrofach lotniczych.
– Trenujemy w ten sposób umiejętność szybkiego przerzutu ludzi i sprzętu. Takie zadania będą nam zlecone podczas różnego rodzaju operacji połączonych, na przykład z wojskami lądowymi lub specjalnymi – mówi kpt. Włodzimierz Baran, rzecznik 3 Skrzydła Lotnictwa Transportowego.
Na poligonie w Nadarzycach żołnierze ćwiczyli loty w sytuacjach zagrożenia. Z samolotu C-130 odpalili czapy i flary, trenowali też manewry przeciwrakietowe.
Ze względu na duże zachmurzenie lotnikom nie udało się przeprowadzić desantowania żołnierzy 6 Brygady Powietrznodesantowej ani zrzutu tary ciężkiej.
autor zdjęć: por. Jacek Szuperczyński
komentarze