Na dnie Wieprza, cztery metry pod wodą, odkryli zabytkowy pojazd. Jego wydobycie wymaga specjalistycznego sprzętu, ale już dziś rekonstruktorzy z Kocka podejrzewają, że znaleźli niemiecki czołg A7V, jeden z pierwszych na świecie. – To byłaby sensacja! – mówi Kamil Zydlewski, członek grupy. Nie czekając na wydobycie, postanowili zrekonstruować A7V.
Replika czołgu A7V w muzeum broni pancernej w Munster.
Nigdzie w Europie nie zachował się jak dotąd oryginalny czołg A7V. Do końca pierwszej wojny światowej powstało ich zaledwie 20. Jedyny egzemplarz jest w muzeum w Brisbane w Australii. Nawet Niemcy w muzeum w Munster pokazują replikę, która nie odzwierciedla czołgu w jego rzeczywistych rozmiarach.
– Na razie trudno jednoznacznie stwierdzić, co znaleźliśmy na dnie rzeki – zastrzega Kamil Zydlewski, dowódca 20-osobowej Grupy Rekonstrukcyjnej 8 Pułku Piechoty Legionów z Kocka.
Odkryty przez nich wrak spoczywa w Wieprzu w pobliżu Lubartowa (województwo lubelskie). Jest zaryty w mule tak, że widać tylko jego spód, fragment gąsienicy i tylnych kół. – Nurek zrobił szkic. Pojazd nie przypomina żadnego wozu bojowego ani czołgu z drugiej wojny światowej. Podobny jest za to do podwozi stosowanych w niemieckich czołgach A7V – opowiada Zydlewski.
Czołgi tego typu produkowano pod koniec pierwszej wojny. Wyglądały jak ogromne pudła na gąsienicach. Ośmiometrowy kolos ważył 30 ton. Mógł pomieścić 18 żołnierzy obsługujących działo i sześć karabinów maszynowych. Wiosną 1918 roku we Francji A7V wzięły udział w pierwszej w historii potyczce jednostek pancernych.
Jak to możliwe, że czołg znalazł się w Polsce? Według niepotwierdzonej relacji jednego z polskich oficerów, A7V walczyły w wojnie 1920 roku. – Twierdził, że czołgi przekazali nam Francuzi, którzy zarekwirowali je Niemcom – informuje Kamil Zydlewski. Jednak podejrzewa, że na dnie Wieprza leży raczej pojazd skonstruowany na podwoziu czołgu A7V, na przykład koparka lub ciągnik. Wyprodukowano ich około setki. Jeden z pojazdów mógł po pierwszej wojnie trafić do Polski i być używany w naszej armii jako ciągnik artyleryjski.
Próby wydobycia wraku ruszą wiosną. Rekonstruktorzy chcą jednak prosić o pomoc mjr. Tomasza Ogrodniczuka, kustosza Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu, który ma duże doświadczenie w tego typu przedsięwzięciach. – Gdyby z Wieprza udało się wyciągnąć pojazd na podwoziu A7V, byłaby to prawdziwa pancerna perełka, nie mówiąc już o całym czołgu – przyznaje mjr Ogrodniczuk.
Replika wojskowej sanitarki wykonana przez Grupę Rekonstrukcyjną 8 Pułku Piechoty Legionów z Kocka
Rekonstruktorzy z Kocka postanowili jednak, że niezależnie od tego, czy z rzeki wydobędą A7V, zbudują pierwszą na świecie wierną replikę tego czołgu. Udało im się już skonstruować kopie militarnego sprzętu, m.in. wojskowego Forda T z 1915 i działa ZIS3 z 1943 roku. – Z archiwum w Dreźnie dostaliśmy plany A7V. Mamy w grupie mechaników, którzy wiele elementów zrobią sami – opowiada jej dowódca. Część elementów już kupili lub sami wykonali, np. stołki dla załogi, repliki karabinów maszynowych i działka oraz stojaki na broń. – Układ jezdny weźmiemy z transportera pływającego PTS, gąsienice z podwozia zestawu rakietowego Krug – wyjaśnia Zydlewski.
Członkowie grupy zapewniają, że są w stanie zbudować czołg w kilka miesięcy. Brakuje im jednak pieniędzy. Dzięki wsparciu władz samorządowych Kocka i Ostrówka zebrali już 20 tys. zł, potrzebują jeszcze 40 tys. Grupa marzy, aby ich A7V w pierwszą przejażdżkę mógł ruszyć w lipcu podczas zlotu rekonstruktorów w Kutnie. Potem ich unikalną replikę będzie można oglądać w założonej przez nich Izbie Pamięci Czynu Zbrojnego w Kocku.
Ciekawe militarne zabytki tylko na portalu polska-zbrojna.pl.
Raj dla miłośników militariów |
Niemiecki transporter – jedyny taki zabytek na świecie |
|
Zabytkowe pojazdy prawie jak nowe | Pancerni Magicy |
autor zdjęć: Deutsches Panzermuseum Munster, archiwum GRH 8ppleg
komentarze